Wielkie Oczy (Великі Очі) to wioska położona przy granicy z Ukrainą: od
głównego placu do słupków granicznych są ledwie dwa kilometry. Kiedyś posiadały prawa miejskie, ale po Wielkiej Wojnie
podupadły i straciły je w 1935 roku. Pozostały siedzibą gminy, choć ta
posiadała inny kształt niż obecnie, bowiem w 1945 pięć wiosek na wschód od
Wielkich Oczu przyłączono do Kraju Rad.
Intrygująca jest jej nazwa. W czasie rozmowy z pracownikami zakładu
pogrzebowego w Łukawcu dowiedziałem się, że pochodzi ona od dwóch stawów,
które z lotu ptaka wyglądały jak wielkie oczy. No tak, ale pojawiła się on już
w XVI wieku i wówczas raczej nikt nie wiedział, jak coś wygląda z lotu ptaka.
Bardziej prawdopodobna jest wersja, że patrzono na nie nie z wysokości, ale z
pewnej odległości: dwa stawy w połączeniu z zarośniętą groblą wyglądały jak
ludzka twarz. Oryginalne stawy dawno przestały istnieć, lecz planuje się ich
rekonstrukcję albo nawet już ponownie je wykopano.
Miejscowy, z którym jechaliśmy z Bożeną stopem, wysadza nas na rynku. Jego
kształt ma sugerować dawny małomiasteczkowy charakter, ale część zajmuje park,
więc nie jest to aż tak oczywiste.
Bozia rusza na spacer, a ja kupuję piwo i siadam na ławce przed sklepem,
obserwując niewielki ruch uliczny. W pewnym momencie pojawia się wóz Straży
Granicznej, zatrzymują się, bo funkcjonariuszka chce zrobić zakupy. Jej kolega
za kółkiem zobaczył obcą twarz i od razu podszedł z notesikiem.
- Chcielibyśmy wiedzieć, gdzie będziecie spali - rzucił, gdy wyjaśniłem, co tu
robimy. - To w związku z eee... ehmmm... uuuu.... akcją w pobliżu granicy -
wykrztusił zmieszany.
Podaję mu przybliżone szczegóły, on z kolei pokazuje mi karteczkę z numerem
telefonu i prosi, aby jutro zadzwonić, gdy będziemy się kręcić w
newralgicznych miejscach. Muszą mieć kryzys finansowy, bo zazwyczaj
taki suvenir dostawałem na wyłączność, a tutaj musi
wystarczyć mi jego zdjęcie 😛.
Bożena wraca i teraz ja ruszam na spacer po uliczkach śladami wielokulturowej
przeszłości wioski.
Słownik geograficzny Królestwa Polskiego informuje, że pod koniec
XIX wieku mieszkało w Wielkich Oczach prawie dwa tysiące osób. Połowa
wyznawała judaizm, reszta katolicyzm, przy czym więcej rzymski. Co
ciekawe, autorzy twierdzili, że niemal wszyscy są Polakami, a więc większość
żydów i unitów uznano za swoich rodaków. W XX wieku byłoby to nie do
pomyślenia, a i zapewne sami zainteresowani niekoniecznie się z tym zgadzali.
W okresie międzywojennym proporcje się zmieniły: liczba wyznawców judaizmu
spadła o połowę, rzymscy katolicy (w domyśle: Polacy), wysunęli się na
pierwsze miejsce. Grekokatolicy (Ukraińcy/Rusini) zajmowali trzecie miejsce,
lecz nadal były ich ponad trzy setki. Druga wojna światowa przeorała wszystko:
Żydzi zostali albo wymordowani na miejscu albo wywiezieni do obozów, Ukraińców
wypędzono. Współczesne Wielkie Oczy są senną mieściną, która nie ma nawet
tysiąca mieszkańców. Na szczęście niektóre pamiątki po dawnych sąsiadach
zostały: okazała synagoga z 1910 stoi przy samym rynku. Za PRL-u pełniła różne
role, łącznie ze skupem jaj, obecnie mieści bibliotekę.
Cerkiew św. Mikołaja Cudotwórcy z 1925 roku, jedyna w województwie i jedna z
nielicznych w Polsce (albo nawet jedyna) zbudowana w stylu szachulcowym. Niestety, mocno
zaniedbana.