środa, 26 października 2016

Do Wołochów przez Śląsk, schrony i uszy

Pod koniec września ruszyliśmy do Wołochów, a konkretnie na Morawską Wołoszczyznę (Valašsko). Sam region ze swoją kulturą jest ciekawy, ale równie ciekawa jest jak zawsze droga do niego.

Pierwszy postój na czeskim Śląsku wypada nad Městem Albrechtice (Stadt Olbersdorf). Tam krótki spacer łąkami z widokiem na miejscowość.


Na wzgórzu stoi przedziwna podwójna wieża widokowa Hraniční vrch.


Kiedyś były to nadajniki telefoniczne (wybudowane jeszcze w latach 80-tych), kupione za symboliczną sumę przez miasto i przebudowane do dzisiejszej formy, a otwarte dla turystów w 2011. Wydawało mi się, iż to młodsza konstrukcja!

czwartek, 20 października 2016

Węgierskie zakończenie: zasieki, prom i pomniki

Niebieskie tablice z gwiazdkami są coraz bliżej... ale wjazd do ziemi obiecanej przypomina bramę Konzentrationslager.



Podziękujmy pani Merkel, ale także władzom Serbii, które przepuszczały wszystkich migrantów jak leci i były jeszcze tak uprzejme, że podwoziły ich autobusami pod same przejścia! Nie dziwię się zatem, iż Węgrzy w akcie desperacji część z punktów przekraczania granicy czasowo zamknęli.

A słynny płot leży w całości po węgierskiej stronie, więc nie rozwiązuje wszystkich problemów - złapany na nim "Syryjczyk z Aleppo" i tak może prosić o azyl, bo jest już na unijnej ziemi.


niedziela, 16 października 2016

Multi-kulti w Wojwodinie

Wojwodinę uważam za najciekawszy region kulturowy Serbii - żyje w niej aż dziewiętnaście narodowości liczących co najmniej tysiąc osób. Tworzy to prawdziwy tygiel, na szczęście dość mało wybuchowy. 

O ile dwujęzyczne tablice są dość powszechne, to już z większa ilością języków występują rzadziej. Bela Crkva (Бела Црква) ma też wersję rumuńską. Widać tu działalność jakiś miejscowych genetycznych patriotów.


Nazwa rumuńska nie dziwi, bowiem miasto znajduje się w "cyplu" - Serbia wbija się tu w terytorium rumuńskie, a kilkuset Rumunów mieszka (w jednej z pobliskich wsi stanowią nawet większość). Największą mniejszością (kilka procent) są Romowie, a obok nich Czesi. Sto lat temu połowa mieszkańców mówiła po niemiecku (Weißkirchen), ale tych wypędzono po 1945 do Rzeszy.

Turystów (w zdecydowanej większości serbskich) do miasta przyciągają Belocrkvanska jezera (Белоцркванска језера) - jest ich w sumie sześć. Otaczają je różne ośrodki, knajpy i bardziej dzikie okolice. Rozbijamy się na kempingu położonym najdalej od centrum i najspokojniejszym.


środa, 12 października 2016

Nad pięknym żelaznym Dunajem

Dunaj widziałem już wielokrotnie i w różnych krajach, ale zawsze powoduje u mnie pewnego rodzaju wzruszenie. Tak samo było i tym razem w Orșovej.


To ostatnie miasto w rumuńskim Banacie, dalej na wschód zaczyna się Oltenia. Lecz tam już nie pojedziemy, nasz wzrok kieruje się na południe ku Serbii.


W tym odcinku będzie dużo zdjęć - ostrzegam lojalnie .

Dunaj chyba spełnia życzenia, ponieważ gdy tylko go ujrzeliśmy to przestało padać, a zza chmur zaczęło nawet wychylać się słońce .

sobota, 8 października 2016

Hunedoara i Ulpia Traiana Sarmizegetusa

Na ostatni dzień pobytu w Rumunii zaplanowałem odwiedziny dwóch ciekawych miejsc, bardzo różnych od siebie.

Gmina Hunedoara wita napisami w trzech językach - po węgiersku to Vajdahunyad, po niemiecku Eisenmarkt.


Miasto przyciąga swoim zamkiem, obiektem bardzo ważnym dla Węgrów i symbolem ich panowania w Siedmiogrodzie.


Od kilkuset lat Hunedoara była także ośrodkiem przemysłu (głównie hutnictwa), a za rządów Nicolae Ceaușescu stała się jednym wielkim kombinatem, co spowodowało katastrofalne zanieczyszczenie środowiska oraz zeszpeciło krajobraz. Zakłady lokowano nawet pod słynnym zamkiem, co widać do dzisiaj w okolicach parkingu oraz z jego murów.

wtorek, 4 października 2016

Sibiu (Hermannstadt) - stolica Sasów

Sybin (Sibiu, Hermannstadt, Nagyszeben) to najważniejsze miasto Sasów Siedmiogrodzkich. Założony przez nich w XII wieku w pobliżu dawnego rzymskiego posterunku był jednym z siedmiu pierwszych miast przyszłego Siebenbürgen. Był też ostatnim w którym jeszcze nie postawiłem stopy.

Radość z penetracji Sybina burzy pogoda, która postanowiła zamienić upalne słońce na ciężkie chmury i straszenie deszczem. No cóż, bywa i tak, do tej pory poza jednym dniem w Mołdawii mieliśmy przecież wymarzone warunki atmosferyczne na urlopie.

Parkujemy w tzw. Dolnym Mieście niedaleko fabryki Siemensa.


Już z daleka widać najwyższą w Siedmiogrodzie wieżę kościelną katedry ewangelickiej św. Marii.


Mijamy domki występujące w całym regionie. Większość z nich jest zaniedbana. Zaglądamy też w niektóre podwórza.