Jak na większości blogów nie mogło zabraknąć informacji praktycznych, które mogą podsumować te kilka dni we Lwowie. Możliwe, że nawet komuś się przydadzą 😏.
- Dojazd, a właściwie dolot.
Z tanich linii latają do Lwowa m.in. Ryanair oraz Wizzair. My korzystaliśmy z tej drugiej opcji i z
lotniska w Pyrzowicach.
Bilety kupiliśmy półtora miesiąca wcześniej. Z opcją pierwszeństwa wejścia i dodatkowym bagażem podręcznym oraz wyborem miejsca kosztowały one około 250 złotych od osoby w dwie strony. Ponieważ jednak posiadaliśmy vouchery o wartości 20 euro na każdy bilet, więc ostatecznie dostanie się do Lwowa obciążyło nasz rachunek kwotą 175 złotych za osobę. Cena raczej nie do pobicia w przypadku podróży samochodem czy pociągiem. Oczywiście istnieje możliwość lotu znacznie taniego, ale uważam, że warto dołożyć przynajmniej te 25 złotych za "piority" - nie czekamy w kolejkach, mamy drugą walizkę, a naszych bagaży nawet nie próbowano mierzyć (we Lwowie sprawdzono tylko ich wagę).
Lot z Pyrzowic trwa niecałą godzinę.
Lotnisko we Lwowie to nowoczesny obiekt z pełną gamą udogodnień. Odprawa przebiegała znacznie sprawniej niż w Pyrzowicach, również z tego powodu, iż obsługuje mniej połączeń. Trzeba pamiętać o tym, że pierwsza kolejka do stanowiska jest wspólna dla osób z bagażem podręcznym i rejestrowanym.
Przez długi czas lwowskie lotnisko nie obsługiwało mobilnych kart pokładowych, a jedynie drukowane. Podobno już się to zmieniło, ale w czasie naszej wizyty kilka osób odesłano z kwitkiem, bo miały tylko wersję elektroniczną.
I rzecz, o której wiele osób nie pamięta (również i my): nie można wwozić do Polski produktów pochodzenia zwierzęcego - mięsa i nabiałów. Na granicy zostaną one skonfiskowane, a nie zgłoszenie ich naraża nas na odpowiedzialność karną.
O obowiązku posiadania ważnego paszportu i o tym, że EKUZ nie obowiązuje, chyba każdy wie 😏.