czwartek, 29 maja 2025

Ondavská vrchovina (1): Bardejov - Zborovský hrad - Zborov.

Bardejów (po polsku także Bardiów, lecz nie podoba mi się ta wersja, słow. Bardejov, węg. Bártfa, niem. Bartfeld) to znana miejscowość na słowackiej mapie. Zwłaszcza często docierają tu turyści z Polski, bo od granicy dzieli ją ledwie dwadzieścia kilometrów. Co prawda naszym głównym celem są okoliczne góry, ale wypadałoby zajrzeć chociaż na chwilę do centrum, zwłaszcza, że Bastek tu jeszcze nie był. Objuczeni plecakami walimy zatem w stronę starówki.


Miasto wpisano na listę dziedzictwa UNESCO z powodu średniowiecznego jądra otoczonego murami miejskimi. To m.in. pokłosie upadku miasta, który dotknął Bardejów, jak i cały Szarysz w XVIII i XIX wieku: ominęła go intensywna industrializacja, która zazwyczaj oznaczała burzenie niepotrzebnych zabytków. Bardejów ominęły też zniszczenia obu wojen światowych, chociaż podczas tej pierwszej na krótko zajęli go Rosjanie, a potem odbiły wojska austro-węgierskie. 
Mury obronne uznawane są za najlepiej zachowane w całej Słowacji. Ich budowę rozpoczęto w XIV wieku z polecenia króla Ludwika (Węgierskiego), zakończono w XVI. Pierwotnie posiadały dwadzieścia trzy baszty, przetrwało do naszych czasów dwanaście, a dodatkowo zrekonstruowano kolejnych dziewięć. Na pierwszym zdjęciu Baszta Piwowarów (Bašta pivovarníkov) - nazwa wskazuje, iż utrzymywał ją cech browarników. Na kolejnym Wielka i Mała Baszta (Hrubá a Malá bašta), ta druga częściowo zrekonstruowana. 



Rynek jak zwykle z nieco senną atmosferą. Rzeźba kata jest uwielbiana przez turystów, prawie wszyscy robią sobie z nią fotki. Prawie, bo my nie 😏. Główne obiekty głównego placu to gotycko-renesansowy ratusz i bazylika św. Idziego (dom sv. Egídia).




sobota, 17 maja 2025

Słowacka majówka: pociągi, knajpy i Predný Čebrať.

Ani się człowiek obejrzał, a znowu minął rok i nadszedł czas majówki! Tradycyjnie oznacza to u mnie Słowację i góry, choć nie tylko. Również tradycyjnie moja majówka nie zawiera się w ramach czasowych tej z kalendarza, zaczynam ją wcześniej albo później. Początkowo mieliśmy ruszyć z Bastkiem we wtorek 29 kwietnia, ale oznaczało to pobudkę w środku nocy, aby zdążyć na pociąg o szóstej rano. Ostatecznie okazało się, że możemy jechać już dzień wcześniej - co prawdę będę lekko niewyspany po nocce, ale zyskujemy połowę poniedziałku!

Od momentu wyjazdu z domu do momentu wejścia na właściwy szlak minęła... ponad doba 😛. Nie dlatego, że tak daleko musieliśmy jechać, choć sama podróż takie trwała wiele godzin - po prostu nigdzie nam się nie spieszyło. Czasem ludzie pytają, czy nie szkoda mi czasu i pieniędzy, aby tak dużo czasu spędzać w podróży na "pierdołach", zamiast od razu walić w góry. Mogę wówczas odpowiedzieć pytaniem na pytanie, czy im nie szkoda czasu i pieniędzy, aby skupiać się jedynie na górach, ignorując wszystko inne. Dla mnie szlaki i szczyty nigdy nie były jedynym celem samym w sobie, zawsze ważna była też cała otoczka. Tak też było i w 2025 roku: przez tę dobę odwiedziliśmy kilka dworców, kilka knajp, mieliśmy kilka ciekawych spotkań, jechaliśmy kilkoma pociągam z pięknymi widokami, a był też całkiem fajny akcent górski. Czyli dla każdego coś miłego.


W poniedziałkowe wczesne popołudnie meldujemy się w Boguminie, gdzie zostawiamy auto na znanym nam parkingu osiedlowym, licząc, że okoliczni Cyganie i tym razem się na nie nie połaszą. Niestety, przybyliśmy do miasta nad Olzą zbyt późno, więc prysła nadzieja na spokojne wypicie pierwszego piwa w spelunce, a nawet na większe zakupy, bo kasa była całkowicie zablokowana przez mniejszość romską. Kilka rzeczy udało mi się nabyć w biegu dopiero w dworcowym sklepiku. Mimo tego pośpiechu humory dopisują, bo zaczyna się kolejna wiosenna przygoda!


środa, 14 maja 2025

Wielkanocny poniedziałek na przełęczy Pustevny.

W wielkanocny poniedziałek, zamiast przyjmować kolejne kalorie, postanowiliśmy je spalić! I to całą rodziną, ponieważ po raz pierwszy od dawna zabrała się z nami w góry moja mama! W takiej sytuacji musiałem wymyślić jakieś sensowne miejsce w czeskich Beskidach, najlepiej z możliwością wjazdu kolejką. Ten drugi warunek ograniczał listę do zaledwie dwóch pozycji: Javorový i przełęcz Pustevny. Wybrałem tę drugą opcję, ponieważ zakładałem, iż tłumy turystów łatwiej się tam rozejdą niż na Javorovým.

Wbrew obawom nie było problemów ze znalezieniem wolnego miejsca na parkingu w Trojanovicach. Ba, było na nim mniej samochodów, niż podczas naszej ostatniej zmotoryzowanej wizyty w czasie zwykłej, nieświątecznej niedzieli. Płacimy za parking, przebieramy się i można uderzać w stronę dolnej stacji kolejki. Razem z nami ciągnie sporo osób, ale wkrótce się ten tłumek urywa.


Przy kasie zaczepia nas rodzina z Polski i chce odsprzedać jeden bilet, bo kasjerka źle ich policzyła. Kręcimy głową, gdyż tata płaci tu kartą, aby gotówka została do użycia w lokalach gastronomicznych. Odchodzą niepocieszeni, ale po chwili wracają i dają mi ten bilet.
- My i tak nie skorzystamy.
Miło i trochę tak głupio. Myślałem, że może spotkamy ich na górze i chociaż postawimy coś do picia, lecz już na nich nie trafimy.
Kolejka linowa na przełęcz to dwuosobowe krzesełka, strasznie wolne. Uruchomiono ją w 1940 roku jako pierwszy taki obiekt w Europie. Choć obecna konstrukcja pochodzi z lat 80., to sprawia wrażenie znacznie starszej, trzeszcząc wznosi się w górę, po czym zniża się w dół prawie dotykając ziemi. W ten sposób pokonuje czterysta metrów przewyższenia. Gołym okiem widać, że jest stromo.




środa, 7 maja 2025

Mysłowice, miasto przy Trójkącie.

Co roku w Wielką Sobotę staram się zwiedzić jakieś górnośląskie zakątki. Tym razem wybrałem Mysłowice (Myslowitz). Liczące ponad siedemdziesiąt tysięcy mieszkańców miasto wydaje się być w cieniu innych ośrodków czarnego Śląska. Może jednak w przyszłości odegrać bardzo ważną rolę z racji swojego położenia: ponieważ na długim odcinku graniczy z Sosnowcem, więc w razie wybuchu wojny z Zagłębiem będzie musiało przyjąć na siebie pierwsze uderzenie 😏.


Centrum Mysłowic to także strefa nadgraniczna: rynek od Przemszy, która oddziela Śląsk i Małopolskę, dzieli zaledwie dwieście metrów. Parkujemy niedaleko, na ulicy Towarowej (kiedyś Güterbahnhofstrasse). Zaraz obok nas jest komisariat policji, dalej kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa oraz Sąd Rejonowy.


Kościół z najwyższą w mieście wieżą zostawimy na koniec wizyty w centrum. Najpierw pójdziemy w kierunku północnym, wzdłuż torów i starych kamienic...


...po czym skręcimy w prawo, aby nawiedzić inną świątynię: kościół Narodzenia NMP, najstarszy w Mysłowicach. Jego początki sięgają XIV wieku (wtedy też prawdopodobnie miała miejsce lokacja miasta na prawie magdeburskim), obecny wygląd to efekt renesansowej przebudowy.