wtorek, 27 grudnia 2022

Słowacki Beskid Niski: od przełęczy Dukielskiej do Svidníka.

Jednym z plusów chatki w Zyndranowej jest jej położenie blisko granicy. Najkrótsza odległość w linii prostej od przyzby do słupków wynosi mniej niż kilometr. Ponieważ od pewnego czasu przy okazji każdej wizyty w Beskidzie Niskim staram się skoczyć na słowacką stronę, więc - ponownie jak w sierpniu - skorzystam z żółtego szlaku wyznaczonego przez SKPB Rzeszów. Podczas mozolnego zdobywania pierwszych metrów wychodzi słońce.
 
 
O dziwo na szlaku granicznym prawie nie ma błota! A przecież zawsze tam ono występuje (może z wyjątkiem ostatniego sierpnia, kiedy było bardzo sucho).



czwartek, 22 grudnia 2022

Jesienny Beskid Niski na spokojnie: skały, cerkwie i Nieznajowa.

Beskid Niski to dla mnie pasmo wakacyjne. Prawie wszystkie moje wizyty w tych górach odbywały się w miesiące letnie. Prawie, bo jedna wypadła w pochmurną i deszczową porę jesienną, lecz to było dawno temu. Gdy pojawiła się okazja, aby na przedłużony weekend listopadowy pomknąć w tamte strony, nie wahałem się ani chwili!
W samochodzie okazuje się, że nie tylko ludzie cieszą z perspektywy wyjazdu 😏.


Naszym celem jest chatka w Zyndranowej, w której będziemy bazować przez kilka dni (w moim przypadku hasło "bazować" należy brać w cudzysłowie 😏). Przyjeżdżamy już po zmroku i odbieramy klucze od sąsiada. Chatka jest ciemna i pusta, a więc zupełne przeciwieństwo tego, do czego się człowiek przyzwyczaił w czasie wakacji. Szybko to się zmienia po rozpaleniu dwóch kominków, więc wkrótce wnętrza wypełnia jasność i przyjemne ciepło przyciągające do siebie.



wtorek, 13 grudnia 2022

Pardubice - jarmark bożonarodzeniowy.

Tradycyjnie grudniową porą podążam na zagraniczne jarmarki bożonarodzeniowe i zazwyczaj udaję się do Republiki Czeskiej. Tym razem wybrałem Pardubice (Pardubické Vánoční Trhy). Byłem już tu na jarmarku w 2013 roku i wówczas bardzo mi się podobał, z nadzieją więc jechałem i tym razem. Preferuję niezbyt oczywiste miejscówki na takie imprezy, gdyż wtedy jest szansa, że nie zadepczą nas tłumy. Niestety, powtórna wizyta w Pardubicach przyniosła pewna rozczarowania, ale po kolei.

Pardubicki jarmark odbywa się na rynku (Pernštýnské náměstí) - jest to bardzo ładny plac otoczony urokliwymi kamienicami oraz pięknym, neorenesansowym ratuszem. W środku stoi Kolumna Maryjna oraz oświetlone, wystrojone drzewko.


Jarmark rozpoczął swoją działalność w ostatnią niedzielę listopada, czyli w pierwszą niedzielę adwentu. Potrwa, jak co roku, do 23 grudnia. Stanęło tu nieco ponad dwadzieścia budek oraz scena, na której odbywają się różnego rodzaju koncerty, a także wyświetla się filmy. Brzmi nieźle.


piątek, 9 grudnia 2022

Kruszewo - najwyższe miasto, macedońska polityka historyczna i bałkański Elvis Presley.

Macedonia to drugie najbardziej górzyste państwo w Europie; drugie, bo pierwsze to Czarnogóra. W kraju nad Wardarem góry stanowią około 85% powierzchni. Nic zatem dziwnego, że pofałdowaną powierzchnię widać wszędzie, ba, trudno znaleźć kawałek płaskiego. Skoro niemal w każdym miejscu ziemia pnie się ku niebu, więc postanowiłem podczas tegorocznych wakacji zajrzeć do najwyżej położonego macedońskiego miasta. A jest nim Kruszewo (Крушево, Kruševo), leżące kilkadziesiąt kilometrów na zachód od Prilepu. Jego centrum umieszczone jest na wysokości 1150 - 1250 metrów, więc auto znów się namęczy na podjazdach.
 

 
Oczywiście samo wysokie położenie nie mogło być jedynym impulsem do przyjazdu. Kruszewo, zbudowane na zboczach gór, jest bardzo malownicze, a i miłośnicy historii oraz architektury znajdą tu coś ciekawego. To będzie pierwsze z miast na K, które odwiedzę pod koniec wizyty w Macedonii, i - podobnie jak pozostałe - są one zazwyczaj ignorowane przez zagranicznych turystów. 

Ponieważ wiedziałem, iż dotrę tutaj pod koniec dnia, więc konieczne stało się załatwienie noclegu. Wyszperałem sobie pokój z tarasem! Oczyma wyobraźni już widziałem, jak siedzę sobie wieczorem z piwkiem na owym tarasie i obserwuję kładącą się do snu miejscowość. Po przyjeździe dostrzegam, że dom z pokojami na wynajem rzeczywiście stoi w miejscu gwarantującym ładne panoramy, choć sam taras bardziej nadaje się do stania niż siedzenia...


wtorek, 29 listopada 2022

Góry Galičica - wejście na Magaro.

Galičica (Galiczica, Галичица) to pasmo górskie w Macedonii, położone pomiędzy Jeziorem Ochrydzkim i jeziorem Prespa. Z racji łatwej dostępności oraz braku większych trudności na szlakach są to chyba najpopularniejsze góry w kraju wśród turystów zagranicznych, a na pewno najwięcej z nich relacji w internecie.


Przez góry i istniejący tu park narodowy biegnie asfaltowa droga, łącząca brzegi obu jezior. To właśnie ona znakomicie ułatwia dostęp do szlaków. Od strony Jeziora Ochrydzkiego zaczyna się ona przy skrzyżowaniu z trasą Ochryda - Sveti Naum. Następnie mamy ponad 14 kilometrów zakrętów, auto wdrapuje się na wysokość 1600 metrów, czyli na przełęcz Baba, a potem trochę zjeżdża w dół do punktu startowego przy węźle szlakowym. Oznacza to, że musimy pokonać ponad 700 metrów, a licząc od Ochrydy około 1150 metrów przewyższenia, aby wspiąć się na poziom wyższy niż Pilsko w Beskidzie Żywieckim. Z tego też powodu cały poranek zamartwiałem się, czy mój Opel da radę, skoro dwa dni wcześniej padł przy znacznie mniejszych podjazdach. Na szczęście dał, ponieważ jechałem spokojnie, nie nadużywałem gazu, a szosa jest dobrze wyprofilowana, aby wysokości nabierać powoli. Jedyną dolegliwością było stado krów, które ją w pewnym momencie zatarasowało 😏. Pokonawszy tę drogę już czułem się jak zdobywca, choć jeszcze nie zdążyłem wyjść na szlak.


Pod przełęczą Baba na prowizorycznym parkingu (kawałek przestrzeni wzdłuż asfaltu) stoi kilka samochodów, ale ludzi brak, musieli pójść w górę. Temperatura, w porównaniu z poprzednimi dniami, jest przyjemna i wynosi jedynie 24 stopnie. W powietrzu latają jakieś dziwne robale, ni to pszczoły, ni to muchy...


wtorek, 22 listopada 2022

Macedonia - od brzegów Jeziora Ochrydzkiego po wnętrze kraju.

Macedonia Północna wita.
Nie lubię tej nowej nazwy. To efekt "kompromisu", a właściwie upokarzającej dla większości Macedończyków kapitulacji przed Grekami. Rząd zdecydował się przełknąć żabę w imię lepszej przyszłości, choć obywatele nie byli pewni czy warto - nie pierwszy raz idea albo hasło jest ważniejsze od pełnej lodówki i bezpieczeństwa. Co prawda w referendum zdecydowanie poparto umowę z Hellenami, ale wzięło w nim udział mniej niż połowa obywateli. W końcu, na początku 2019 roku, wszystko klepnął parlament i Republika Macedonii stała się Republiką Macedonii Północnej.
Sukces jest połowiczny. Macedonię przyjęto do NATO, co niewątpliwie zabezpiecza jej stan istnienia, choć z drugiej strony raczej nikt na nią nie dybał, chyba tylko Grecy. Otwarto również oficjalne negocjacje w sprawie wstąpienia do Unii Europejskiej, lecz to droga tak daleka, że końca nie widać. Można być raczej pewnym, że bogate kraje EU nie dopuszczą do szczęśliwego zakończenia. W każdym razie Macedończykom się nie poprawiło...

Pierwsze miasto na naszej drodze to jak zwykle Struga (Струга, alb. Strugë). Choć większość mieszkańców stanowią Macedończycy i prawosławni, to w przestrzeni publicznej bardziej widoczni są Albańczycy i muzułmanie. Na ulicach stare miesza się z nowym i odwrotnie.
 


Struga przygotowała też różne niespodzianki dla kierowców: jednokierunkowe drogi nagle się kończą i żeby się cofnąć, to trzeba jechać pod prąd.
 
Przez centrum płynie Czarny Drin (Црн Дрим, Drini i Zi), rzeka, która... nie ma źródła. Nie ma, bo wypływa z Jeziora Ochrydzkiego. Samo jezioro ze swoją długą i mocno zagospodarowaną plażą przyciąga turystów, choć głównie miejscowych. Natomiast rzeka służy jako wielka promenada i wielki basen.
 


piątek, 18 listopada 2022

Śląskie niedaleko: Namysłów (Namslau).

Namysłów (Namslau) to miasto powiatowe na północno-zachodnich krańcach województwa opolskiego. Historycznie leży na Dolnym Śląsku i przez wiele stuleci właściwie nie miało nic wspólnego z Opolem, ale jednak w 1950 roku włączono je do nowo powstałej jednostki administracyjnej z dawnym Oppeln jako stolicą. Pod pewnymi względami wiekowe powiązania się nie zmieniły i Namysłów nadal bardziej ciąży ku Wrocławiu, podobnie jak cała zachodnia część województwa.

Istnienie Namislavii potwierdzają kroniki w XIII wieku, ale pierwotnie leżała ona poza dzisiejszym centrum, które założono dopiero po zniszczeniach dokonanych przez Złotą Ordę. Później powstało niezależne księstwo namysłowskie, a miasto potrzebowało solidnych murów miejskich. W okresie świetności składały się na niego dwa pasma umocnień, trzydzieści siedem baszt oraz trzy bramy miejskie. Do dzisiaj pozostało całkiem sporo fragmentów. Najokazalszy przedstawiciel z nich to wschodnia Brama Krakowska (Krakauer Tor, także Polnisches Thor), która stała już na pewno w 1371 roku. Górną część zrekonstruowano niedawno.


Na południe od niej zobaczymy całkiem ładną Basztę Prochową (Pulverturm), która znakomicie spisywała się m.in. w czasie oblężeń husyckich. Jej wygląd to w dużym stopniu efekt dość świeżej rekonstrukcji.



Dwa pasy murów miejskich, pośrodku nich zielona trawka zachęcająca do spacerów. Natomiast budynek po prawej to jeden z gmachów Urzędu Miejskiego.


wtorek, 8 listopada 2022

Wysoki Jesionik: połoniny, elektrownia i morza chmur.

Wysoki Jesionik to jedno z najczęściej odwiedzanych przeze mnie pasm górskich (formalnie: mezoregion). Zawsze znajdzie się powód do kolejnej wizyty, a tym razem mieliśmy od dawna sprecyzowany cel wyjazdu, a mianowicie nocleg na głównym grzbiecie. Nocleg darmowy, dodajmy od razu. Czy uda się go zrealizować? Zobaczymy...

Na samym początku prawie strzelamy sobie w kolano, bowiem na autobus w Jeseníku zdążamy dosłownie tuż przed zamknięciem drzwi przez kierowcę! Niby mieliśmy spory zapas czasowy, ale podróż przed opolskie powiaty strasznie się wydłużała (dzień przed Wszystkich Świętych to już totalne przycmentarne szaleństwo), potem jeszcze zakupy i wreszcie bieg... Na szczęście się udało i wygodnie dojeżdżamy na Červenohorské sedlo (Roter-Berg-Sattel), przełęcz na granicy Śląska i Moraw. Stąd nie raz już rozpoczynałem wędrówkę, niebagatelny jest fakt, że już znaleźliśmy się na wysokości ponad tysiąca metrów.


Zastanawiałem się, czy nie przyjechać samochodem aż tutaj, ale w internecie są informacje, że parking jest płatny, co okazało się nieprawdą: rzeczywiście stały tam lśniące nowością barierki, lecz były nieczynne, nikt też nie latał z poborem opłat.

Teraz nie ma to jednak znaczenia: jest piękna pogoda, słońce przygrzewa, temperatura zupełnie nie przypomina ostatniego dnia października! Ta kilkudniowa "bańka cieplna" wraz z niezłymi prognozami spowodowały, że ruszyliśmy w Jesioniki właśnie dzisiaj.


czwartek, 3 listopada 2022

Jesień w Beskidzie Śląskim: Pietraszonka - Barania Góra - Stecówka.

Gdy prawie dwadzieścia lat temu po raz pierwszy ruszyłem w samotną, wielodniową wyprawę po polskich górach, to na pierwszy nocleg wybrałem Istebnę, gdzie w przysiółku Pietraszonka działa chatka AKT. Był to jednocześnie mój pierwszy nocleg w górach w ogóle, więc przeżycie spore.
Wracałem potem do chatki kilka razy, ale ostatni raz dawno temu. Jednym z powodów są zasady obowiązujące w obiekcie, które - delikatnie pisząc - niezbyt mi odpowiadają. W październiku pojawiła się okazja wybrać się tam z ekipą, która chatkę dobrze zna i kiedyś często w niej bywała, więc postanowiłem dołączyć. Może spojrzenie na to miejsce świeżym okiem przyniesie jakieś pozytywne wnioski?



Na pewno trzeba przyznać, że położona jest ona bardzo ładnie: na skraju wielkiej łąki, z widokiem na Ochodzitą.



piątek, 28 października 2022

Twierdza Nysa: Forty I - III, Obwałowania Kolejowe, Reduta Kardynalska i Fort Wodny.

Wiosną 2021 roku zrobiliśmy kilkunastokilometrowy rajd po obiektach Twierdzy Nysa (Festung Neisse), wiosną kolejnego roku przyszła pora na kontynuację i zobaczenie większości miejsc, które nam jeszcze z tematu fortyfikacji zostały. I nie tylko, bo zajrzymy również w okolice mniej twierdzowe. 

O historii twierdzy pisałem w tamtym wątku, więc teraz mogę przejść od razu do zwiedzania 😊. 
 
W słoneczne niedzielne przedpołudnie wysiedliśmy w Nowej Wsi (Nieder Neuland), dawniej rzeczywiście samodzielnej wiosce, a włączonej do Nysy dość późno, bo w 1910 roku. Przy ulicy Nowowiejskiej (Niederneulanderstrasse) znajduje się Fort III. Wybudowano go w 1866 jako dzieło prowizoryczne, mające ochraniać linię kolejową. W późniejszych dekadach został rozbudowany i wzmocniony, ale jego rola się nie zmieniła. Otoczony był fosą, która obecnie służy jako płynne wysypisko śmieci, natomiast sam fort jest z zewnątrz tak zarośnięty, że można zapomnieć o sensownych zdjęciach.


W okresie międzywojennym fort stał się magazynem wojskowym. Dziś chyba jest własnością prywatną, ale ciężko to stwierdzić... Brama wejściowa jest uchylona i nie ma od strony drogi żadnego napisu, za to widnieje taki od strony samego fortu: wynika z niego, że okoliczny las, a może i teren dalej jest prywatny... I co ma zrobić człowiek, który już wszedł do fortu? Zostać w nim na zawsze, bo wyjście jest zabronione? 😛


poniedziałek, 17 października 2022

Żywiecka klasyka: Przegibek - Przysłop Potócki - Festiwal Danielka.

Spóźniony skład Kolei Śląskich wtacza się w czwartkowe południe na niemiłosiernie rozgrzany peron przystanku Rycerka. Oprócz mnie na rozgrzane powietrze wyskakuje tylko jeden chłopak, który po chwili wraca i... czeka na kurs powrotny.


Zarzuciwszy plecak maszeruję raźno w kierunku płynącej niedaleko Soły. Tęsknym wzrokiem spoglądam na rzekę, przydałaby się chłodna kąpiel...


Ogranicza mnie logistyka. Do interesującego mnie szlaku mam około dziesięciu kilometrów asfaltem i zdecydowanie nie chciałbym przebyć tej odległości pieszo. Teoretycznie powinienem bez problemów złapać stopa, ale jak się nie uda? Lepiej teraz nie tracić niepotrzebnie czasu, a - w razie sukcesu - później zrobić sobie więcej przerw...


czwartek, 6 października 2022

Znad Jeziora Szkoderskiego do Jeziora Ochrydzkiego, czyli jak mój samochód dostał zawału!

Znad Jeziora Szkoderskiego (nad którym wypoczywaliśmy) do Jeziora Ochrydzkiego (gdzie wkrótce będziemy wypoczywać) jest w linii prostej około stu dwudziestu kilometrów, a więc teoretycznie dość blisko. Trasa samochodowa to jednak już ponad dwieście kilometrów i szacowane cztery godziny jazdy. Ponieważ dokonywałem jej kilkukrotnie, to zakładam na nią cały dzień, zwłaszcza, że nie mam zamiaru pędzić jak wariat, ale jednocześnie podziwiać też okolicę oraz widoki.

Najpierw zatrzymuję się na rogatkach Szkodry. Na środku ronda wznosi się solidnych rozmiarów pomnik pięciu komunistycznych partyzantów (Heronjtë e vigut). Stworzył go w 1967 roku Shaban Hadëri, jeden z najsłynniejszych albańskich rzeźbiarzy. Pomnik aż do początku XXI wieku stał w centrum miasta na głównym skrzyżowaniu, ale w czasach demokracji postanowiono go stamtąd usunąć. W przeciwieństwie do niektórych krajów nad Wisłą nie potraktowano go ciężkim sprzętem, tylko jak na zabytek przystało i został przetransportowany w mniej eksponowane miejsce.


Rondo, jak to zwykle w Albanii, służy nie tylko jako skrzyżowanie, ale do rozmaitych czynności. Działają przy nim sklepy spożywcze, stragany z arbuzami, a policja kontroluje kierowców - na szczęście nie cudzoziemców.


sobota, 1 października 2022

Albania północna: odrobina luksusu i szczypta interioru. A także wycieczka rowerowa do mostu w Mat.

Zazwyczaj pierwszym albańskim miastem na mej drodze jest Szkodra (Shkodër  lub Shkodra). Lubię ją. W centrum niektóre ulice z wyremontowanymi domami przypominają południowe Włochy, ale wystarczy czasem przejść dalej kilkaset metrów i zaczyna się typowy albański misz masz.



Wymieniamy walutę, kupujemy trochę pamiątek dla rodziny i znajomych, po czym jedziemy kilkanaście kilometrów na północ, gdzie nad Jeziorem Szkoderskim znajduje się kemping Lake Shkodra Resort. Już sama nazwa sugeruje, z czym możemy mieć do czynienia.


Enklawa zachodniej Europy na Bałkanach. Choć to właściwie lekkie uproszczenie, bo Albania rozwija swój sektor turystyczny w niesamowitym tempie i widok obrazków niczym nie odbiegających od wybrzeża znacznie bogatszych krajów nie jest dziś wcale taki rzadki. Nie da się jednak ukryć, że tutejsze okolice są dość biedne i wśród nich ten kemping jawi się jak z innej planety. Jest czysto, równo, porządnie. Napisałbym, że "po europejsku", lecz na każdym znanym mi albańskim kempingu było podobnie z bardzo prostego powodu: korzystają z nich niemal zawsze cudzoziemcy. Albańczyków zobaczymy jedynie jako obsługę. Tak było i tym razem: co prawda na parkingu stało kilka samochodów z albańskimi rejestracjami, w tym jedno na numerach dyplomatycznych, lecz wśród nocujących języka albańskiego nie uświadczyliśmy.

wtorek, 27 września 2022

Widokowe drogi Czarnogóry: A-1, Barutana, Pavlova Strana i R-15.

Jazda po czarnogórskich drogach bywa wyzwaniem, za które jednak czeka nagroda. Czarnogórskie trakty są - moim zdaniem - jednymi z najbardziej widokowych w Europie. Wiedzą o tym władze tego małego kraju i wyznaczyły w terenie liczne "trasy panoramiczne".


Zdecydowana większość powierzchni Czarnogóry stanowią góry - według niektórych danych jest to nawet 90% terenu. Trudno się dziwić, że gdziekolwiek spojrzymy, tam je widzimy, nawet jeśli akurat jesteśmy na kawałku płaskiego. Na zdjęciu poniżej miasteczko Mojkovac, przez które przepływa Tara. Ten fragment doliny wykorzystano do budowy nietypowego obiektu sportowego, składającego się ze ścieżki rowerowej i bieżni dla biegaczy.


Pierwsza opisywana tutaj droga była dla mnie kompletnym zaskoczeniem. Jedziemy na południe w kierunku stolicy i nagle widzę zielone znaki z napisem "Podgorica". A zielony kolor w wielu państwach oznacza autostradę. Problem jest taki, że przecież Czarnogóra autostrad nie posiada! Nawet odcinek z Virpazaru do Sutomore, na którym znajduje się tunel Sozina, nie jest autostradą. A może coś przegapiłem? Bez namysłu skręcam w bok i po kilkunastu minutach rzeczywiście widzę oznaczenie autobany i duży węzeł drogowy. W ramach kontrastu przede mną wlecze się jakaś rozpadająca się półciężarówka ze średnią prędkością dwudziestu kilometrów na godzinę...


czwartek, 22 września 2022

Beskid Niski na lajcie: trochę Słowacji, trochę historii wojennej i Zyndranowa.

Budzę się w środowy poranek w chatce w Zyndranowej. Słońce świeci, ptaszki śpiewają, więc mogę rozpocząć drugą część sierpniowego pobytu w Beskidzie Niskim. Dziś dzień słowacko - militarny! Żegnam się na kilka godzin z chatkową ekipą oraz ruszam żółtym szlakiem, który biegnie tuż obok obiektu i przekracza potok Panna mostkiem z osobliwym napisem.


Fakt, coś tam wieczorem piłem, ale dlaczego z tego powodu miałbym nie iść?

Wdrapuję się w górę wśród pól z widokami na okolicę.



Otacza mnie las i po pół godzinie dochodzę do granicy. Rzeczywiście mamy suszę, skoro zniknęło błoto, występujące na szlaku granicznym ZAWSZE! Idę w kierunku zachodnim wzdłuż słupków pamiętających delimitację Państwa Słowackiego i III Rzeszy, ale o tym już wielokrotnie kiedyś pisałem.



sobota, 17 września 2022

Beskid Niski na lajcie: Iwonicz-Zdrój - Jaśliska - Zyndranowa.

Dawno nie zdarzyło mi się zaczynać wędrówki o 6.20 rano - a o takiej godzinie przybyłem w połowie sierpnia do Iwonicza-Zdroju. Gdy wyskoczyłem z autobusu jedno z najstarszych polskich uzdrowisk powitało mnie pustymi chodnikami i ciszą... Nie na długo - wkrótce pojawili się pierwsi ludzie spieszący na pierwszą mszę. Kurde, święto państwowe, długi weekend, a oni już nie śpią??



Oczywiście wierni pędzą do nowego, bezpłciowego kościoła. Stary drewniany kościół stoi pusty i otwarty. Wchodzę na zrobienie kilku zdjęć, choć z powodu słabego światła są one dość ziarniste. A tak na marginesie - tutejsza parafia ma bardzo ciekawego patrona - świętego Iwona.