piątek, 28 października 2022

Twierdza Nysa: Forty I - III, Obwałowania Kolejowe, Reduta Kardynalska i Fort Wodny.

Wiosną 2021 roku zrobiliśmy kilkunastokilometrowy rajd po obiektach Twierdzy Nysa (Festung Neisse), wiosną kolejnego roku przyszła pora na kontynuację i zobaczenie większości miejsc, które nam jeszcze z tematu fortyfikacji zostały. I nie tylko, bo zajrzymy również w okolice mniej twierdzowe. 

O historii twierdzy pisałem w tamtym wątku, więc teraz mogę przejść od razu do zwiedzania 😊. 
 
W słoneczne niedzielne przedpołudnie wysiedliśmy w Nowej Wsi (Nieder Neuland), dawniej rzeczywiście samodzielnej wiosce, a włączonej do Nysy dość późno, bo w 1910 roku. Przy ulicy Nowowiejskiej (Niederneulanderstrasse) znajduje się Fort III. Wybudowano go w 1866 jako dzieło prowizoryczne, mające ochraniać linię kolejową. W późniejszych dekadach został rozbudowany i wzmocniony, ale jego rola się nie zmieniła. Otoczony był fosą, która obecnie służy jako płynne wysypisko śmieci, natomiast sam fort jest z zewnątrz tak zarośnięty, że można zapomnieć o sensownych zdjęciach.


W okresie międzywojennym fort stał się magazynem wojskowym. Dziś chyba jest własnością prywatną, ale ciężko to stwierdzić... Brama wejściowa jest uchylona i nie ma od strony drogi żadnego napisu, za to widnieje taki od strony samego fortu: wynika z niego, że okoliczny las, a może i teren dalej jest prywatny... I co ma zrobić człowiek, który już wszedł do fortu? Zostać w nim na zawsze, bo wyjście jest zabronione? 😛


Wnętrze fortu jest lesiste, budynki wysmarowane sprayem, ślady po ogniskach i regularnych pożarach - jeden budynek ma częściowo spalony dach. Znaleźliśmy też czarną damską bieliznę wiszącą na drzwiach, więc to konar musiał zapłonąć.




Podjeżdżamy kawałek samochodem do dzielnicy Karłów (Carlau), gdzie zostawiamy wóz. Za rzędami garaży ciągną się Obwałowania Kolejowe (Bahnhofsbefestigung) z 1875 roku. Nazwa wyczerpująco wskazuje, w jakim celu powstały.




Kolej dotarła do Nysy już w 1848 roku, ale przez pierwsze trzy dekady dworzec znajdował się daleko poza centrum i obwarowaniami, w pobliżu późniejszego Fortu I. Dopiero w latach 70. tory weszły w miasto i powstała stacja we współczesnej lokalizacji (i właśnie w celu jej ochrony wzniesiono Obwałowania Kolejowe). Budynek został zniszczony w marcu 1945 roku w wyniku radzieckiego ostrzału, następnie resztę rozszabrowano, a piętnaście lat później postawiono nowy, o innej bryle.


I taka mała dygresja: niedawno całkowicie wyremontowano linię Opole - Nysa. Ciągnęło się to strasznie długo, chyba dłużej, niż jej budowa! Włożono miliony, poprawiono wszystkie przystanki (po co? - chciałoby się zapytać. - Po co wyrzucać kasę na nową kostkę i tablice??), faktycznie skrócił się czas przejazdu, tylko co z tego, jeśli ilość połączeń nie zwiększyła się nawet o jedno? Ta linia ma duży potencjał, co widać czasem po zatłoczonych składach, ale godziny odjazdów i przyjazdów są chyba dobierane głównie pod kolejarzy... Ale panowie politycy i menadżerowie z PR mogą się chwalić.


Naprzeciwko budynku dworcowego rdzewieje wrak parowozu Ty2. Maszyna niszczeje tu od dawna, swojego czasu wpisano ją na listę zabytków, potem miała się znaleźć w skansenie w Jaworzynie Śląskiej, gmina nawet chciała zapłacić za transport - są o tym materiały filmowe i prasowe. Już, już, ratunek wydawał się blisko... Minęły lata i wszystko zostało po staremu. Powtórzę to, co często piszę: a to Polska właśnie. Dodam, że kiedyś obok stał drugi wrak (też zabytek) i skończył jako żyletki.


Z dawnej lokomotywowni również zostało niewiele. Regis, nasz przewodnik, jak zwykle profesjonalnie się przygotował i mogliśmy na bieżąco porównywać historyczne zdjęcia z rzeczywistością.





Detal na szynie.


Wracamy na ulice. Przy Władysława Jagiełły (w przeszłości Karlauer Weg oraz Marchlewskiego) wystaje z lasu ceglana konstrukcja - to zapewne część Obwałowań Kolejowych.


Przed nami Nysa Kłodzka (Glatzer Neisse). Kiedyś można było ją przekroczyć m.in. po Moście Groszowym (Pfennigbrücke) - został on prawdopodobnie zniszczony w czasie wojny. Pozostał po nim filar na lewym brzegu, ten na prawym zlikwidowano podczas remontu nabrzeża (dziwnym trafem "remonty" często wiążą się z jakimś niszczeniem).


Po przejściu na drugą stronę kolejna konfrontacja przeszłości z dniem dzisiejszym: na kartce stare zdjęcia Domu Strzeleckiego (Schützenhaus), jedyna pamiątka, bo w terenie nic na to nie wskazuje. 


Przemierzamy Podzamcze (Gräferei). Nazwa zastanawiająca, bo o ile mi wiadomo, to nigdy żaden zamek tam nie istniał. Szybko opuszczamy teren osiedli i wchodzimy na ścieżkę biegnącą wzdłuż torów.


Gdzieś tutaj wzniesiono pierwszy dworzec kolejowy. Zadziwiające, ale nie pozostał po nim najmniejszy ślad, kompletnie nic. Być może był on niewielki i drewniany, określany zresztą jako "buda dozorcy". Nakazy wojskowe w sprawie lokalizacji sprawiły, że pasażerowie musieli brać dorożki, aby dostać się z pociągu do miasta i odwrotnie.
 

Znaleźliśmy fragment płaskiego terenu, który mógł mieścić ów budynek, ale to tylko luźne przypuszczenia...


Obrazy jak ze starego wygaszacza ekranu.


Naszym najbliższym celem jest Hexenberg czyli Góra Czarownic, gdzie miały odbywać się sabaty. Zdaje się, że to najwyższy punkt Nysy, przynajmniej ten będący dziełem natury. Trzeba przyznać, że nie charakteryzuje się niczym szczególnym, poza możliwością otwarcia piwa 😏.


Widok na miasto również nie jest zbyt porywający, ale w tle przebijają Jesioniki z Biskupią Kopą.


Przekraczamy tory udając się na zachód. Spod trawy i mchu wystają jakieś cegły i schodki, być może jakiś posterunek kolejowy.


Wchodzimy na łąkę. Najwyraźniej bardzo cenną, bo objętą stałym monitoringiem i otablicowaną.


W lasku otaczającym następny fort przygotowano (amatorsko?) miejsce na ognisko. Rozpalamy ogień, wyciągamy kiełbaski i piwko. Początek maja był bardzo ciepły, więc można było nawet latać z gołą klatą 😏.


Za drzewami wyrastają ściany Fortu II. Jego geneza i data budowy jest taka sama jak Fortu III i Fortu I, do którego pójdziemy za chwilę. Od "trójki" różni się tym, że posiada fosę suchą, a nie wypełnioną wodą. Dziś gospodarzy nim pewna fundacja, co jednak niczego nie zmienia, gdyż brama jest zamknięta, choć ze środka dochodzą głosy i muzyka. Zapewne ładny pogodowo majowy weekend to niewłaściwy moment na udostępnianie fortu... Na pocieszenie zostaje nam reklama izby tortur, w końcu to bardzo tematycznie powiązane z zagadnieniami fortecznymi.



Zaglądamy przez kratę. Przynajmniej tyle.



Regis stwierdził, że te cegły wsadzono tu współcześnie albo napisy wykuto niedawno ku uciesze turystów.


Bardzo blisko, bo po drugiej stronie osiedla, torów bronił Fort I. Ponoć nadal należy do wojska, o czym informuje pordzewiała tablica, chwiejąca się brama i busz w tle. Nie umiem oprzeć się wrażeniu, że ten obrazek jest znacznie bliższy prawdziwemu stanu posiadania polskich sił zbrojnych, niż to, co wciskają nam w telewizji.


Okrążamy fort suchą fosą. Przy okazji Bastek próbuje zajrzeć do okna, znajdujemy także kamień z datą ukończenia budowy.





Z północnych obrzeży wracamy do centrum miasta zaglądając z góry na odnowione Obwałowania Wysokie (przeszliśmy je w całości rok wcześniej).


Na terenie dawnych koszar, a później Fabryki Samochodów Dostawczych, nadal stoi jeden z nielicznych ocalałych niemieckich pomników wojennych. Poświęcony on miał być "pionierom poległym w Afryce Południowo-Zachodniej", lecz wiadomo o nim niewiele. Był on bardzo podobny do pomnika zlokalizowanego na zarośniętym poligonie, może nawet identyczny, bo o tej samej tematyce. Do tego ciężko było się dostać, lecz w końcu się udało. Oczywiście nie ma mowy o zachowaniu oryginalnych napisów lub płaskorzeźb, widzimy tylko obelisk.


Ceglany gmach koszar 23 Pułk Piechoty im. von Winterfeldta (2 Górnośląskiego)/Infanterie-Regiment von Winterfeld (2. Oberschlesisches) Nr. 23 mieszczą dzisiaj m.in. bibliotekę i przedszkole.


Ponownie przechodzimy na prawy brzeg Nysy Kłodzkiej, gdzie znajduje się większość nyskiej tkanki miejskiej, starówka i reszta interesujących nas obwarowań. Reduta Kardynalska (Kardinals Redoute) to dzieło starsze od opisywanych poprzedników, gdyż pochodzi z czasów Fryderyka Wielkiego. Wzniesiono ją w połowie XVIII wieku razem z bliźniaczą Redutą Kapucyńską na lewym brzegu, którą oglądaliśmy jako pierwszy obiekt w czasie ubiegłorocznego zwiedzania. Kwadratowa budowla, niegdyś otoczona fosą, jest zazwyczaj niedostępna i także tym razem zastaliśmy zamknięte drzwi.



W bramie zachował się monogram królewski oraz dwie metalowe tablice upamiętniające wielką powódź z 1829 roku, najgorszą w historii Nysy.


Nysa, jak i cała twierdza, ściśle związana była z ciekami wodnymi, a od czasów zajęcia miasta przez Prusaków powstało kilkadziesiąt obiektów hydrotechnicznych. Ich celem militarnym było uniemożliwienie nieprzyjacielowi zalania miasta i obwarowań lub odwrotnie: ułatwienie sobie zdobycia poszczególnych punktów poprzez ich podtopienie. Cele cywilne to praca młynów oraz zakładów korzystających z siły wodnej. Opis tych obiektów oraz dokładną mapę znajdziecie na Forum Historii Nysy (i to kolejny przykład, jak bardzo wygodne i przydatne były fora w przeciwieństwie do chaotycznych mediów społecznościowych).
Jedną z takich konstrukcji był drewniany jaz (śluza nr 1) na Nysie Kłodzkiej. Wykonano go prawdopodobnie około 1745 roku, natomiast w 1828 przeszedł konserwację. Do dziś pozostały po nim dwa pylony, które w czasie niedawnego remontu oddalono kilka metrów od rzeki.



Pamiętam, że jeszcze w pierwszej dekadzie tego stulecia na jednym z pylonów trzymały się cyfry (bo litery, rzecz jasna, ściągnięto) - 1 oraz 1828. Obecnie nie ma nawet nich, ciekawe czy same odpadły, ktoś je ukradł czy to znowu zasługa poprawiania historii w ramach prac remontowych?


Skoro jesteśmy w temacie wody, to pora na Fort Wodny (Fort nad Bielawką, Fort Blockhauzschanze, Fort Blockhaus). W pierwotnej wersji zdążyli go jeszcze wybudować Austriacy w 1741 roku, a więc tuż przed zajęciem Nysy przez wojska pruskie. Prusacy go wzmocnili i zmodernizowali, co nie przeszkodziło Wirtemberczykom - sojusznikom Napoleona - w zdobyciu w 1807 roku. Potem doczekał się kolejnej przebudowy, ale ostatecznie i tak skończył jako skład amunicji. Dziś, gruntownie odnowiony, służy jako miejsce spędzania wolnego czasu, działa w nim lokal z drogimi sikaczami.




Po raz pierwszy odwiedziłem go ze dwadzieścia lat temu w czasie jednej z początkowych inscenizacji pod nazwą Bitwa o Nysę - wówczas odbywały się one właśnie tutaj. Rekonstrukcja bitwy była przeprowadzona tak profesjonalnie, że z jednej strony atakowały wojska polskie (w ramach armii napoleońskiej), a z drugiej broniły się wojska austriackie. Przypomnę, że chodzi o 1807 rok, kiedy to armia Napoleona zdobyła Neisse, będącą twierdzą pruską, a nie austriacką! Dodatkowo nie ma chyba dowodów na to, że w ramach napoleońskiego Korpusu Wirtemberskiego służyły jednostki polskie; walczyli tam głównie Wirtemberczycy, można więc uznać, że była to niemal bitwa niemiecko - niemiecka. Czego się jednak nie robi dla polskiego patriotyzmu? Wirtemberczyków wymieniono na Polaków z Księstwa Warszawskiego (które w momencie oblężenia twierdzy jeszcze nie istniało 😛), a Prusaków zamieniono w Austriaków (wówczas... wspierających Napoleona), argumentując, że z przyczyn ideowych... nikt w Polsce nie nie odtwarza armii pruskiej 😛. Takiej ilości żenady, bzdur i zwykłych kłamstw podczas jednego wydarzenia to nie spotkałem chyba nigdy przedtem ani potem 😏. Ponoć w kolejnych odsłonach imprezy poprawiono się pod względem wiarygodności historycznej, ale w moim przypadku niesmak pozostał i na "bitwie o Nysę" nie pojawiłem się już nigdy!


Między Fortem Wodnym a centrum zieleni się największe zgromadzenie zieleni miejskiej w Nysie, czyli Park Miejski (Stadtpark). Założony został, jak wiele takich założeń, w XIX wieku w miejscu podmokłych nadrzecznych łąk, a po stopniowej rozbiórce niektórych fortyfikacji uzyskał kształt ogrodu angielskiego. Nas nie interesuje jednak przyroda, ale ponownie ślady po wojskowej przeszłości, czyli wystające tu i ówdzie cegły oraz rowy.


Przez park wolno toczyła się niewielka rzeczka Białka (Biele), którą uregulowano do postaci kanału. Przerzucono nad nią kilka mostów, niektóre być może są dawnymi śluzami, gdyż trzeba pamiętać, iż ta część parku była kiedyś fosą zewnętrzną (Vorgraben), umieszczoną przed pasmem starszych obwarowań miejskich.



Na jednym z mostów (określonym jako śluza numer 6a) stoi tajemniczy portal, który w ogóle tu nie pasuje. Tajemniczość znika, gdy ponownie sięgniemy do Forum Historii Nysy: pochodzi on z kamienicy stojącej niegdyś na rynku, którą na początku 20. stulecia przebudowano. Portal przeniesiono do parku, aby cieszył oczy mieszkańców i w ten sposób stał się jedyną pamiątką po domu zniszczonym, jak większość zabudowy, w 1945 roku.


Sąsiedni Staw Łabędzi (Pulvermühlen Teich) powstał w wyniku przekształcenia fosy, a niemiecka nazwa nawiązuje do "młyna prochowego" i działającej tu niegdyś fabryki prochu, a więc wszystko to związane jest z historią twierdzy. W parku w swe podwoje zapraszała niegdyś restauracja, lecz to pieśń dawno skończonej epoki.


Kolejny odcinek Kanału Bielawskiego, prawdopodobnie w miejscu pierwotnej fosy okołobastionowej, okalającej wewnętrzny pas murów i starówkę. Zdjęcie zrobiłem z - jak wnioskuję na podstawie analizy mapy - z okolicy nieistniejącej już śluzy numer 9.


Jak skomplikowany był system wodny i jego powiązania z systemem obronnym doskonale pokazuje poniższa mapa, którą pozwoliłem sobie załączyć ze wspomnianego Forum Historii Nysy. Przedstawia ona sytuację z połowy XIX wieku.


W ten sposób odwiedziliśmy prawie wszystkie zachowane obiekty Festung Neisse. Prawie, gdyż został położony na Starym Mieście Bastion świętej Jadwigi (Bastei der Hl. Hedwig), relikt fortyfikacji habsburskich z 17. stulecia. Do tego dwie średniowieczne baszty, a więc obiekty obronne z jeszcze dalszych czasów, ale to wszystko bardziej nadaje się do obejrzenia podczas spaceru po starówce (a właściwie po tym, co z niej zostało). Natomiast jeśli chodzi o infrastrukturę twierdzy prusko-niemieckiej ulokowanej wokół miasta, to w czasie tych dwóch wycieczek zaliczyliśmy wszystko, co było planowane - nie napiszę, że pełen komplet, bo pewnie zawsze znajdzie się coś, co przeoczyliśmy 😏.

Zrobiliśmy dziś ponad szesnaście kilometrów, czyli podobną długość jak w 2021 roku. Zasłużyliśmy na coś smacznego w pobliżu rynku, po czym na zakończenie dnia, już w czasie zmierzchu, zmierzając w stronę auta zaglądamy jeszcze w kilka miejsc mniej związanych z twierdzą. Jednym z nich jest dawna rzeźnia miejska (Städtischer Schlachthof) z końca XIX wieku. Opuszczona, częściowo spalona, wpisana do ewidencji zabytków.


I jeszcze spojrzenie na zachodnią stronę okolic dworcowych, gdzie zobaczymy drugą obrotnicę oraz resztki lokomotywy.


----

Jeśli chodzi o Twierdzę Nysa, to korzystałem z dwóch głównych źródeł informacji:
* http://www.twierdzanysa.com/ - strona poświęcona tylko jej, nieco archaiczna i od dawna nieaktualizowana, ale historia obiektów przecież się nie zmienia,
* Forum Historii Nysy - kopalnia wiedzy o całym mieście. Naprawdę wielki żal, że tak rzeczowe strony są zastępowane przez fejsbukowy chłam i bajzel.

Zachowane do dzisiaj obiekty forteczne można zobaczyć na mapie dostępnej na fotopolsce.pl.


2 komentarze:

  1. Świetna relacja i kontynuacja wcześniej rozpoczętego tematu. Coraz bardziej napalam się na te forty ;) W sumie to niecały miesiąc temu przejeżdżałem całkiem blisko Nysy, kiedy kierowaliśmy się na wypad w Góry Opawskie (wreszcie! :)) Tym razem nie zboczyliśmy w tamtą stronę, ale żywię nadzieję, że przy kolejnej sprzyjającej okazji pojawimy się w mieście i oczywiście zwiedzimy wybrane fortyfikacje.
    Dzięki za ciekawe stronki. Jest co poczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że może się ten tekst komuś przydam, choć zdaję sobie sprawę, że jest pisany dość chaotycznie ;) Może będziecie mieli trochę więcej szczęścia przy niektórych fortach, które my zastaliśmy zamknięte, ale poza sezonem to też problematyczne...

      Usuń