Schizma tylawska

Zbiór wszystkich tekstów, które napisałem o schizmie tylawskiej

Długie było też jedną z kilkunastu wiosek które w międzywojniu prawie w całości przeszły z grekokatolicyzmu na prawosławie - było to tzw. schizma tylawska. Powody tych akcji były różne - łacinizacja liturgii, pogardliwe traktowanie Łemków przez niektórych księży, wysokie opłaty za posługę (skąd my to znamy?) czy wreszcie ukrainizacja cerkwi grekokatolickiej, której większość Łemków była zdecydowanie przeciwna.

Po co dwie świątynie o takim samym wezwaniu tak blisko siebie?? Wszystko związane jest ze schizmą tylawską, o której kiedyś już pisałem przy okazji pierwszej mojej wędrówki po Beskidzie Niskim. W 1926 roku zaczęły się masowe konwersje Łemków z grekokatolicymu na prawosławie - w sumie objęły one kilkanaście tysięcy wiernych. Zaczęło się w Tylawie (stąd nazwa), a centrum "nawróceń" to głównie zachodnie rejony Łemkowszczyzny. Powodem zmian wyznania był sprzeciw Rusinów wobec nasilonej ukrainizacji kościoła unickiego; już w okresie Austro-Węgier większość Łemków nie dała się przekonać działaczom ukraińskim, że są Ukraińcami, tylko jeszcze o tym nie wiedzą. Do tego doszły zmiany w liturgii (odbierane jako łacinizacja) oraz liczne konflikty z greckokatolickimi księżmi, często traktującymi Rusinów lekceważąco i pogardliwie. Nie należy też zapominać o kwestiach finansowych: żyjący na wysokiej stopie katoliccy parochowie pobierali wysokie sumy za swoje usługi, natomiast kapłani prawosławni starali się być blisko wiernych i znacznie mniej sobie życzyli w cenniku "dobrowolnych" opłat.

Schizma zaskoczyła wszystkich: prawosławnych, katolików i władze państwowe. Te ostatnie miały poważny dylemat jak się do niej odnieść - z jednej strony osłabianie cerkwi unickiej było im na rękę, bo zmniejszało wpływy ukraińskich nacjonalistów, z drugiej tracił kościół katolicki wspierany przez RP. Dodatkowo konkordat podpisany ze Stolicą Apostolską stwierdzał, iż świątynie wraz z ich majątkiem należą do Kościoła, więc nie było możliwości aby "zmieniły" one wyznanie, nawet na żądanie mieszkańców. Efekt był taki, że czasem całe wsie przeszły na prawosławie (lub część - jak w Bartnem), ale nie miały swojego obiektu do modlitwy, za to cerkiew unicka stała pusta. Dodatkowo urzędnicy często blokowali budowę nowych świątyń prawosławnych, choć w przypadku Bartnego było inaczej.

Ironią losu jest fakt, że w miejscowości, gdzie zaczęła się schizma tylawska, prawie nie ma obecnie ani prawosławnych, ani unitów. Cerkiew tych drugich służy dziś jako kościół katolicki, a świątynię prawosławną rozebrano i pamiątką po niej jest nieduża kaplica. Wokół cerkwi/kościoła przetrwało kilka starych nagrobków - smętne resztki dawnego cmentarza.


(...) wreszcie dotarłem do Kwiatonia (Квятонь). Ten posiada aż dwie cerkwie. W czasie schizmy tylawskiej cała miejscowość przeszła na prawosławie, jednak nie mogła korzystać ze swojej dotychczasowej świątyni. Państwo polskie tak inteligentnie związało się konkordatem z Watykanem (historia lubi się powtarzać), że nie było możliwości przekazania greckokatolickich kościołów wiernym po konwersji, nawet jeśli miałyby stać puste. Koniecznością stało się wzniesienie nowego obiektu. W 1933 wybudowano prostą konstrukcję i konsekrowano pod starym wezwaniem świętej Paraskiewy. Po wypędzeniu Łemków zamieniono ją w magazyn i dopiero na tysiąclecie chrztu Rusi (w 1988) została odzyskana i z powrotem odbywają się w niej prawosławne nabożeństwa.

Tylawa, w okresie międzywojennym miejscowość, w której zaczęła się słynna schizma, dzisiaj prawie nie pamięta o tamtych czasach. Cerkiew greckokatolicka jest kościołem łacińskim, cerkiew prawosławną zniszczono po wywózkach Łemków. Na jej miejscu w 2009 roku wzniesiono prawosławną kaplicę Narodzenia Przenajświętszej Bogurodzicy. Byłaby nawet ładna, gdyby nie ten daszek przypominający przystanek autobusowy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz