czwartek, 27 kwietnia 2017

Muzeum Śląskie w Katowicach

Niecałe dwa lata po otwarciu postanowiłem odwiedzić główny budynek Muzeum Śląskiego w Katowicach. Mieści się on niedaleko Spodka, na terenie dawnej KWK "Katowice" (a wcześniej "Ferdinandgrube").

Zachowane budynki kopalniane (jest ich sporo) widać już z daleka.

Zaparkowane samochody bynajmniej nie należą od odwiedzający muzeum.
Część budynków gruby wyremontowano, większość nadal się sypie. Wykorzystywane są w niewielkim stopniu i zastanawiam się, jakie związane są z nimi plany. Szyb wydobywczy "Warszawa" służy jako wieża widokowa, ale tylko przy dobrej pogodzie (najwyraźniej w deszczu ktoś mógłby się na nim zabić...).


Główne wystawy mieszczą się pod ziemią, jak to w kopalni. Wchodzimy do nich przez przeszklone prostokąty i kwadraty, które w połączeniu z posadzonymi tutaj roślinami kojarzą się ze szklarniami oraz pracą zarobkową w Holandii 😉.

czwartek, 20 kwietnia 2017

Rowerowe niedaleko: Bory Niemodlińskie i okolice

Bory Niemodlińskie to pozostałość po dawnej Przesiece Śląskiej. Fajny teren na spacery, bieganie i jazdę na kole.

Poprzecinane są ścieżkami i szerokimi drogami leśnymi. Sporo się tnie, widać młode drzewka jak i tereny zupełnie ogołocone.


Jadąc z Jaśkowic pod Prószkowem trafiam nagle na ławkę i tablicę informacyjną. Nie widziałem jej tu przedtem.


Nadleśnictwo oznaczyło miejsce nazywane przez okoliczną ludność "Bumby". Okazuje się, że w 1944 eksplodowało tutaj sześć półtonowych bomb lotniczych. Pierwotnym celem amerykańskiego lotnictwa miały być zakłady III Rzeszy w Odertal, Blechhammer i Heydebreck; z jakiegoś powodu załoga nie zrzuciła ich tam ani nad obiektami zastępczymi, lecz nad lasami, aby dla własnego bezpieczeństwa nie wracać z nimi w kierunku macierzystego lotniska.

sobota, 15 kwietnia 2017

Rowerowe niedaleko: upalny Prószków (Proskau)

Kiedy pod koniec marca nieoczekiwanie wiosna stała się prawie latem, postanowiłem powłóczyć się po okolicy rowerem, zwłaszcza odwiedzając niektórych znajomych.

Na dobry początek popedałowałem do Prószkowa (Proskau) - nie mylić z mazowieckim Pruszkowem od mafii ;). To liczące niecałe 3 tysiące mieszkańców miast(eczk)o położone w powiecie opolskim.

Centrum leży na lekkim wzniesieniu, co dobrze widać z oddali.


Przy lokalnej drodze stoi tzw. "krzyż pscelnika". Jest obecny w tym miejscu od dobrych stu lat, a postawić miał go pszczelarz ("pscelnik" w miejscowym śląskim seplenieniu) dostarczający miodu i wosku na farę.


Dwujęzyczną tablicę chyba potrąciło coś dużego...

wtorek, 4 kwietnia 2017

Góry Opawskie w prima aprilis

Pogodę na pierwszy weekend kwietnia zapowiadano taką, że grzechem byłoby siedzieć w domu. Dodatkowo postanowiłem skorzystać z połączenia kolejowego do samych Głuchołaz (aż cztery składy w ciągu całego weekendu).

Wczesnym sobotnim porankiem idziemy na dworzec. Zabieram ze sobą Bastka, który Góry Opawskie (Zlatohorská vrchovina, Oppagebirge) zna, ale raczej połowicznie.

Mijają minuty, a cugu nie ma. Czyżby kolejarze zabawili się w prima aprilis? Wreszcie przyjeżdża spóźniony, ładujemy się do środka. Myślałem, że o tej porze będzie kompletnie pusto, ale trochę osób jednak jedzie. Podróż mija nam w towarzystwie dyskretnego, ale ciągłego smrodku z super-hiper-toalety-z-zamkniętym-obiegiem. No cóż, nowoczesność wymaga poświęceń...

Przed godziną 9-tą dowlekamy się na stację Głuchołazy Miasto (Ziegenhals Stadt). Nie sądziłem, że jeszcze kiedyś ujrzę tu pociąg.


Jesteśmy trochę spóźnieni, więc omijamy zachęcający stragan ze świeżymi jajami, nie wchodzimy do dyskontu ani na rynek, ale od razu kierujemy się na ulicę, które swoją nazwę zmieniała już co najmniej trzykrotnie: kiedyś była to Seminarienstrasse, potem Adolf-Hitler-Strasse, następnie Józefa Stalina, dziś Bohaterów Warszawy. W sumie pod tych ostatnich można podciągnąć sporo osób, niemal każdy znajdzie coś dla siebie.