środa, 12 lipca 2023

Bieszczady niskie: Baligród - Rabe - Łupków.

Późnowiosenną przygodę z Bieszczadami w roku 2023 zaczynam tym razem w Baligrodzie (Балигород). Po raz pierwszy przyjechałem tu autobusem, a nie stopem, ale skoro w Lesku akurat się trafił, to bez sensu byłoby kombinować dla siedmiu złotych oszczędności. W Baligrodzie niebo jest całkowicie zachmurzone (co zapowiadano) i lekko mży (czego nie zapowiadano).


Siadam na przystanku aby zjeść śniadanie. Obok kręci się grupka dzieci, które czekają na autobus szkolny. Zagaduje je jakaś babka.
- Jedziemy na Chatkę Puchatka - informuje jedna z nastolatek.
- Ooo - dziwi się babka. - A gdzie to?
Pada przybliżona lokalizacja.
- No proszę. Mieszkałam kiedyś w Wetlinie, ale o niej nie wiedziałam - kręci głową kobieta.
- Tam się idzie pięć godzin! - dodaje z powagą kolega nastolatki.
Ta krótka rozmowa jest kolejnym potwierdzeniem częstej sytuacji, że można mieszkać w górach i nie mieć o nich pojęcia.

Podczas mojej pierwszej wizyty w Bieszczadach w Baligrodzie wizytowałem spelunkę, ale teraz oczywiście nic takiego już nie działa. Skoro nie można się nawodnić, a zresztą pora jeszcze wczesna (jest ósma rano), to chociaż pozwiedzam. Postanawiam sprawdzić czy coś się zmieniło na miejscowym cmentarzu żydowskim. No i nic się nie zmieniło: nadal trzeba się wspinać po śliskiej ścieżce i łazić w głębokiej trawie. Przy okazji, lustrując znaki, dowiedziałem się, że "cmentarz żydowski" to nie to samo co "kirkut", bowiem ewidentnie prowadzą do nich inne drogi.




Chmury wiszą nisko, ale na szczęście mżawka chwilowo ustała.


środa, 5 lipca 2023

Roztocze cerkwiami malowane (5): Brusno - Cieszanów - Gorajec.

Brusno (Брусно) jest, a właściwie było, najbardziej znanym ośrodkiem kamieniarskim Roztocza, którego sława sięgała daleko. O pierwszych bruśnieńskich kamieniarzach wspomina się już w XVII wieku. W XIX wieku na cmentarzach całego regionu pojawiły się setki krzyży zwanych bruśnieńskimi, a także wiele krzyży przydrożnych pochodzących z miejscowego kamieniołomu i obrabianych przez miejscowych rzemieślników. Przez długi czas były to krzyże prymitywne w swojej formie, z błędami w pisowni (co może świadczyć o tym, że tworzyli je analfabeci), ale dzięki temu łatwo rozpoznawalne. Znaleźć jest można było w tak odległych miejscowościach jak Lwów, Zamość czy Jarosław.
Początkowo Brusno było jedną wsią. W czasach kolonizacji józefińskiej władze austriackie założyły w jej środku nową osadę Deutschbach (Дойчбах), do której przybyli niemieccy kalwini. W ten sposób ukształtowały się trzy wioski: Nowe Brusno (Нове Брусно), gdzie przeważali Polacy, Deutchbach z większością niemiecką oraz Stare Brusno (Старе Брусно) z ludnością ukraińską. Po II wojnie światowej Stare Brusno wysiedlono i dziś porasta je las. Deutschbach przemianowano na Polankę Horyniecką (Полянка Горинецька), zamieszkało tam kilku rzeźbiarzy, którym udało się przetrwać wywózki. Ostatni z nich pracowali jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku. 
Razem z Kasią i Krwawym przyjeżdżamy stopem do Nowego Brusna, złapaliśmy go w połowie drogi z Horyńca - Zdroju. Kierowca ma dostarczyć paczkę, więc i nas dostarcza prosto pod cerkiew.


Świątynia pod wezwaniem św. Paraskiewy z 1713 roku zachwyca, ale to w dużym stopniu współczesna rekonstrukcja. Przez kilkadziesiąt lat niszczała, pod koniec PRL-u groziło jej rozebranie. Dopiero przed dekadą przejęło ją Muzeum Kresów w Lubaczowie i dokonało szeregu inwestycji: wymieniono część ścian, dachy, odtworzono soboty, okna i drzwi. Na zdjęciach sprzed remontu ciężko ją poznać.