Ostatni dzień w Beskidzie Niskim wita upalnym porankiem. Zaczęło się na ciepło, skończy się na ciepło.
Śniadanie z własnych zapasów szykujemy w ogródku przed budynkiem schroniska w Myscowej.
Pani opiekująca się PTSM-em zjawia się nawet przed umówionym czasem. Miło sobie dyskutujemy m.in. o problemach z wodą, które wynikają z powodu źle wykopanej studni. Podobno mają ją "poprawiać". Na pożegnanie zostawiamy jej pół słoika ogórków otrzymanych wczoraj w autostopie, a których nie zdołaliśmy rady zjeść 😉.
Dzisiejsza trasa jest teoretycznie stosunkowo krótka, lecz nie możemy na nią przeznaczyć całego dnia. Na początek idziemy zobaczyć cmentarz. W dolnej części zachowało się kilkanaście rusińskich nagrobków.
Śniadanie z własnych zapasów szykujemy w ogródku przed budynkiem schroniska w Myscowej.
Pani opiekująca się PTSM-em zjawia się nawet przed umówionym czasem. Miło sobie dyskutujemy m.in. o problemach z wodą, które wynikają z powodu źle wykopanej studni. Podobno mają ją "poprawiać". Na pożegnanie zostawiamy jej pół słoika ogórków otrzymanych wczoraj w autostopie, a których nie zdołaliśmy rady zjeść 😉.
Dzisiejsza trasa jest teoretycznie stosunkowo krótka, lecz nie możemy na nią przeznaczyć całego dnia. Na początek idziemy zobaczyć cmentarz. W dolnej części zachowało się kilkanaście rusińskich nagrobków.