sobota, 18 lutego 2023

Segedyn, Kiskőrös. Dunaújváros. U Orbana bez zmian.

Przejście graniczne Kübekháza - Rabe jest najmłodszym na granicy węgiersko-serbskiej; otwarto je jesienią 2019 roku. Jest jednocześnie położonym najbardziej na wschód. Bardziej na wschód już się nie da, bowiem tuż obok budek granicznych znajduje się trójstyk Węgier, Serbii i Rumunii - tak zwany Triplex Confinium.
 

Biały obelisk z trzema ścianami leży niemal dokładnie w miejscu przecięcia granic. Na pierwszym zdjęciu jest strona węgierska, na drugim serbska. Zabrakło mi strony rumuńskiej, bo pogranicznicy już machali, aby do nich podjechać.


Pod herbami znajduje się data "4 VI 1920" - moment podpisania traktatu w Trianon, największej traumy w dziejach węgierskiej historii ostatnich stuleci. Ale to nie oznacza, że trójstyk powstał w tym miejscu właśnie wtedy; dokładna delimitacja zajęła trochę czasu. Dodatkowo granica jugosłowiańsko - rumuńska została ostatecznie wyznaczona dopiero w 1924 roku, przez te kilka lat dwie najbliższe miejscowości, leżące dziś w Rumunii, należały do Jugosławii, a więc wówczas trójstyk był jeszcze bardziej na wschód.

czwartek, 2 lutego 2023

"Wojwodina jest płaska jak młoda dziewczyna" - przez serbską prowincję od Dunaju do Rabe.

Wojwodina, mój ulubiony region Serbii. Żyzne gleby i zaawansowane rolnictwo sprawiły, że był spichlerzem Jugosławii, a dziś współczesnego okrojonego państwa. To jednocześnie najbogatsza i najbardziej europejska prowincja, choć nie to mnie przyciąga, lecz słynna wielokulturowość: szacuje się, że mieszkają tu przedstawiciele dwudziestu sześciu grup etnicznych, sześć języków uznawanych jest za urzędowe na całym terenie plus doliczyć trzeba te używane lokalnie. 
Wojwodina wyróżnia się również pod względem rzeźby terenu - w przeciwieństwie do reszty kraju jest to obszar nizinny, z wyjątkiem dwóch niewielkich pasm górskich po bokach. "Wojwodina jest płaska jak młoda dziewczyna" - takie sobie ukułem hasło w głowie. Chociaż teraz dziewczyny szybciej dojrzewają, więc może to już nieaktualne...

Wojwodińskie miejscowości to nie tylko mieszanka kulturowa, ale architektoniczno-historyczna: zabudowa habsburska płynnie miesza się z socjalistyczną. Misz-masz dotyczy również drogowskazów: niebieskie pochodzą jeszcze z nieboszczki Jugosławii. Co charakterystyczne, na tych starych znakach praktycznie nie używało się cyrylicy, a dla odmiany tabliczka z nazwą ulicy nie ma wersji łacińskiej.


Po przekroczeniu Dunaju w Smederevie pierwsze miasto na wojwodińskim brzegu (a jednocześnie w Banacie) to Kovin (Ковин, węg. Kevevára, rum. Cuvin). Na witaczach, podobnie jak w setkach miejscowości Wojwodiny, pojawia się kilka języków - w tym przypadku oprócz serbskiej cyrylicy także węgierski i rumuński. Te dwie niesłowiańskie nacje liczą po kilka procent mieszkańców, natomiast kiedyś drugą pod względem wielkości narodowością byli Niemcy (Kubin, Temeschkubin).