piątek, 31 marca 2023

Zimowa Filipka i wycof!

Na początku lutego zima, dotychczas raczej leniwa i ospała, zaczęła pokazywać swoje pazurki: z gór zaczęły dochodzić dramatyczne wieści o niezliczonych zagubieniach, zaginięciach, ciężkich akcjach ratowniczych, a kilka parków narodowych zdążyło nawet zamknąć wszystkie szlaki (co akurat nie zawsze szło w parze ze zdrowym rozsądkiem, za to z wygodnictwem szefostwa na pewno). Trzeba było zatem znaleźć jakąś trasę na kilkugodzinną wędrówkę, która powinna być zdalna do przebycia bez pomocy helikoptera i ratowników. Wybrałem znaną mi już dobrze Filipkę, czyli szczyt w czeskiej części Beskidu Śląskiego. Nie jest może on bardzo ambitnym celem, lecz to popularne miejsce wizytowe weekendowych spacerowiczów, więc założyłem, że szlaki do niego powinny być w miarę przetarte, a zresztą biegną one w sporych odcinkach asfaltem.

Prognozy pogody nie były zbytnio łaskawe: zapowiadano pełne zachmurzenie i silny wiatr, mogący dawać odczucie zimna nawet do minus kilkunastu stopni. Zajeżdżamy do Hrádka (Gródek, niem. Grudek), gdzie faktycznie mocno wieje. Na zaśnieżonym parkingu obok przystanku kolejowego pełno aut, a towarzystwo z samochodu na polskich blachach wyciąga sanki na kulig.  


Początkowo szlak ciągnie się drogą ostro w górę. Droga jest fest wyślizgana przez samochody i już wtedy chodzi mi po głowie pomysł, aby założyć raczki, lecz ostatecznie stwierdzam, iż nie będę się wygłupiał. A im wyżej, tym bardziej zimowo.



środa, 15 marca 2023

Vysočina - Muzeum v přírodě i żydowski Dřevíkov.

U Czechów słowo "Vysočina" może mieć rozmaite znaczenie. W najprostszej wersji to po prostu "wyżyna". Może to być także "Česká vysočina", która obejmuje większość państwa, ale także najwyższe czeskie pasma górskie. Mamy również "Kraj Vysočina" na granicy Czech i Moraw, który posiada tak adekwatną do swojego położenia nazwę jak, na przykład, województwo małopolskie w stosunku do Małopolski. Dalej - "Vysočina" to rodzaj czeskich jabłek, jak i czeskiego salami, ponoć podobnego do węgierskiego. Wreszcie "Vysočina" to gmina w środkowej części Republiki, niedaleko Chrudima. Jest ona o tyle nietypowa, że składa się z kilku wiosek, ale żadna nie nazywa się... Vysočina 😛. Nazwę nadano odgórnie tworząc gminę w latach 60. ubiegłego wieku i to ona - nie salami i nie jabłka - mnie interesuje, ponieważ na jej terenie działa większość obiektów Muzeum v přírodě Vysočina.


W niewielkiej osadzie Veselý Kopec znajduje się skansen, jeden z tych mniej znanych, przynajmniej dla mnie do niedawna. Prezentuje on ludową zabudowę pasma górskiego Železné hory, a także wsi wokół miast Hlinsko, Polička i Litomyšl; jest to więc głównie dzisiejszy kraj pardubicki. Przyznam się szczerze, że architekturą wiejską tej części Czech do tej pory się nie interesowałem, pora była więc nadrobić braki.

Na dzień wizyty w skansenie wybraliśmy jesienne południe, w dzień powszedni. Jak słusznie podejrzewałem - jesteśmy tu kompletnie sami, nie licząc obsługi i znikających wśród nabierających kolorów drzew ptaków.
 

czwartek, 9 marca 2023

Chatkowe rozpoczęcie sezonu: Lasek i Skalanka. Do tego Jałowiec, trójstyk, WOŚP i Ochodzita.

Początek 2023 roku to kryzys, drożyzna, szalejące bezrobocie, miliony Ukraińców odbierających pracę Polakom, ciemnoskórzy panowie zaczepiający nadobne niewiasty i wiele innych znaków sugerujących, że oto zbliża się zło. W takiej sytuacji nie ma co szastać pieniędzmi, więc na dwa pierwsze wypady górskie wybraliśmy chatki studenckie, a raczej chatki "studenckie", bo większość z nich ze studentami ma tyle wspólnego, że czasem oni tam piją.
 
W połowie stycznia pojechaliśmy do Chatki na Lasku, zwanej oficjalnie Studenckim Schroniskiem Turystycznym "Lasek", a dawniej Chatką Elektryków, gdyż należała do Wydziału Elektrycznego Politechniki Śląskiej. Według klasycznej regionalizacji Kondrackiego położona jest ona w Beskidzie Makowskim, ale większość przewodników i map z uporem maniaka wciska ją do Beskidu Żywieckiego. Chatkę znam od dobrych kilkunastu lat, więc nie jest mi obca, a w naszej ekipie są także osoby, które powracają tu po dłuższej przerwie (Gosia), krótszej przerwie (Owen) i zawitają po raz pierwszy (Bastek, Lilka i Aldi). 
 


Najszybsze dojście do chatki to niebieski szlak chatkowy w kształcie domku z kominem. Zaczynał się w Koszarawie obok sklepu, gdzie można nabyć ważne do przetrwania produkty, ale z racji prowadzonej tam obecnie budowy należy raczej przejść przez rzekę w okolicach kościoła i potem dostać się do szlaku. Jest on w miarę dobrze oznaczony (oczywiście poza kluczowymi momentami) i liczy niecałe dwa kilometry, zatem do celu dotrzemy szybko, chyba, że akurat niesiemy torbę pełną żarcia, a towarzystwo się buntuje 😏.