czwartek, 31 sierpnia 2023

"Czyja jest Bośnia?". Z wizytą w Banja Luce.

W relacjach z Bałkanów najczęściej pisze się o Kosowie jako miejscu wybuchu kolejnego międzynarodowego konfliktu. W przeciwieństwie jednak do wielu ekspertów jak i "ekspertów" uważam, że znacznie bardziej niepewna jest Bośnia i Hercegowina. Kosowo to mały kraik na uboczu, bez znaczenia gospodarczego i politycznego, w dodatku zamieszkały w ogromnym procencie przez jedną narodowość (Albańczyków), którzy zdecydowanie górują nad burzącą się mniejszością (Serbami). W Bośni wygląda to zupełnie inaczej, gdyż państwo jest znacznie większe i ludniejsze, może być języczkiem u wagi w geopolityce, leży przy granicy unijnej, a rozłożenie sił pomiędzy różnymi narodami jest o wiele bardziej wyrównane niż w Kosowie. Zresztą już mieliśmy przykład sprzed ponad stu lat, że to wydarzenia w Bośni mogą mieć wpływ na całą Europę.

Choć Bośnia i Hercegowina nie jest głównym celem masowej bałkańskiej turystyki, to i tak sporo się po niej kręci cudzoziemców. Większość z nich zapewne słyszała o wojnie sprzed trzydziestu lat, dostrzeże jej ślady, wielu kojarzy oblężenie Sarajewa i przypadki ludobójstwa, ale ilu będzie znało szczegóły? Zapewne nieliczni, może i słusznie, gdyż nie po to jedziemy na wakacje, aby analizować masowe mordy, gwałty czy też inne niegodziwości z przeszłości. Ja jednak nie potrafię obok tego przejść/przejechać obojętnie, zwłaszcza, że w przypadku Bałkanów nie jest wcale pewne, iż nie nastąpi powtórka. Na wyjazd wziąłem ze sobą odpowiednią literaturę tematyczną. Zwłaszcza cenna okazała się książka "Czyja jest Bośnia?" Andrzeja Krawczyka, byłego ambasadora Polski w BiH - co prawda złapałem autora na kilku nieścisłościach, ale to świetna lektura dla kogoś zainteresowanego tematem. W tym odcinku mam zamiar zagłębić się "troszkę" w kwestię bośniacką.


Bośnię i Hercegowinę można dziś śmiało nazwać "chorym człowiekiem Europy". Tak naprawdę w tej formie jest to twór sztuczny, siłą utrzymywany przez inne państwa. Nie znaczy to jednak, że sama Bośnia i Hercegowina jako kraina jest sztucznie wykreowana. Jej granice z grubsza istnieją od czasów średniowiecza, choć wielokrotnie próbowano je zamazywać i zawsze z kiepskim skutkiem. Od wieków średnich był to także teren pogranicza, w tym przypadku cywilizacji zachodniej i wschodniej, chrześcijaństwa rzymskiego i ortodoksyjnego. To kwestie religijne wpłynęły na powstanie późniejszych narodów, bo każda z trzech głównych narodowości BiH to przecież Słowianie, genetycznie się prawie od siebie nie różniący. Każdy z tych narodów głosi, że jest u siebie i ma do tych ziem jeśli nie wyłączne, to główne prawo. Serbowie twierdzą, że byli tu od zawsze, tak jak i prawosławie. Boszniacy mówią to samo, tyle, że prawosławie zamienili w czasach tureckich na islam. Różne były ku temu powody (gospodarcze, pragmatyczne, rodzinne - np. aby ratować swoje dzieci przed porwaniem przez Turków), jednak według Serbów są oni zdrajcami, a nawet... Turkami (w czasie ostatniej wojny Serbowie często określali ich jako Turków). Chorwaci wywodzą, co za niespodzianka, że to oni są tu od zawsze, tylko trwają w wierze katolickiej. Co ciekawe, Chorwaci niekoniecznie uważają Boszniaków za zdrajców, a faszystowscy ustasze głosili, że muzułmanie to "najlepsi z Chorwatów", natomiast Serbowie są obcy. Najgorsze jest to, że każda z tych trzech stron częściowo ma rację i jej nie ma, jednak brak szans, aby uznała argumenty drugiej i trzeciej strony.

sobota, 26 sierpnia 2023

Grábóc i Slavonski Brod: węgiersko - chorwacki początek wyjazdu na południe.

Wyprawa na Bałkany w 2023 roku zaczyna się tradycyjnie od przystanku na rozprostowanie nóg na autostradowym parkingu w okolicy uzdrowiska Piešťany. I tam zdziwienie, bo toalety są zamknięte, a zamiast nich ustawiono rozpadające się toj-toje. Jeszcze większe zdziwienie nastąpiło, gdy okazało się, że Słowacy uczynili tak na wszystkich MOP-ach, nawet tam gdzie działały bary: jak chcesz za potrzebą, to do tojka marsz! Ciekawa polityka.


Podobnie tradycyjnie z autobany przeskakuję na boczną drogę numer 573 w stronę Dunaju. Ruch tu umiarkowany, mało jest obszarów zabudowanych, więc aby nie było tak szybko, to co rusz wyskakuje jakiś remont albo wahadło.
Większe zakupy robimy w markecie w Komárnie, gdzie klienci przepychają się i przeklinają na wszystkich po węgiersku, choć przecież będąc na Słowacji niekoniecznie muszę ich w tym języku rozumieć. Z kolei kasjerka pożycza od kogoś kartę klienta sieci, która uciekła z Polski i dzięki temu mniej płaciliśmy za większość produktów. Miło.

W południe wjeżdżamy do Madziarów. Podobnie jak rok temu częściowo ich bojkotuję, więc potraktuję ich tylko jako tranzyt na południe. U Orbana Victora jest problem, również tradycyjnie, z wiecznie korkującą się autostradą M1. Dodatkowo w tym roku Węgrzy chcąc poprawić kierowcom humor akurat w wakacje rozpoczęli jakieś "prace techniczne", więc codziennie internetowe mapy świeciły czerwonym kolorem informującym o zatorze. W takim przypadku nawet nie próbowałem dojechać do autostrady, tylko od razu po przekroczeniu granicy skręciłem na krajówkę z numerem jeden. Asfalt - znowuż tradycyjnie - mniej lub bardziej kiepski, ale dzięki niemu na obrzeżach Komárom, a właściwie w Almásfüzitő, odkryłem zrujnowane zabudowania wielkiego zakładu. Wyszperałem, iż była to największa w Europie Środkowej fabryka tlenku glinu.



niedziela, 13 sierpnia 2023

Wschodnie Karkonosze: Horní Maršov, Janské Lázně i Svoboda nad Úpou.

Horní Maršov (Marschendorf) to wioska w powiecie Trutnov, we wschodniej części Karkonoszy. Wybrałem ją jako miejsce noclegowe podczas wiosennego wyjazdu do Czech nieprzypadkowo: znalazłem tutaj jedne z najtańszych możliwych noclegów. Chyba po raz pierwszy planując weekend nie kierowałem się lokalizacją, ale właśnie ceną: gdy okazywała się atrakcyjna, to sprawdzałem, czy okolica mi odpowiada. Tutejsza zdecydowanie odpowiadała, szczególnie niektórzy strażnicy terenów prywatnych 😏.



Pierwsza wzmianka o miejscowości pochodzi z XV lub XVI wieku (istnieją rozbieżności w tej kwestii). Wkrótce potem przybyli do niej koloniści, drwale z Tyrolu. Wyrąbywali rosnące na zboczach lasy, a drewno spławiali w głąb kraju, głównie do kopalń srebra w Kutnej Horze. Marschendorf był wówczas ważnym ośrodkiem administracyjnym wschodnich Karkonoszy, a także religijnym: najpierw protestanckim, później katolickim. Swój pałac postawili właściciele majątku - Schaffgotschowie z Aichelburgami, a następnie rodzina Czernin - Morzin. Działał browar, destylarnia, a od 19. wieku duża huta szkła, powstawały obiekty dla turystów. Ludność, której było dwukrotnie więcej niż obecnie, niemal w całości mówiła po niemiecku. Wypędzenia z 1946 roku przetrwało kilka niemieckich rodzin, a miejsce pozostałych zastąpili Czesi z różnych części państwa. Tyle w skrócie o dawniejszej historii. W czasach komunizmu zburzono niektóre zabytkowe budynki, zwłaszcza przemysłowe, ale zainteresowani znajdą w wiosce te, które miały więcej szczęścia. 


Zimą musi być tu tłoczno z powodu bliskości ośrodków narciarskich. Latem na pewno przyciągają najwyższe szczyty Karkonoszy, na szlaki łatwo można dotrzeć komunikacją publiczną. W czerwcu w Maršovie panował spokój.
 
 

wtorek, 8 sierpnia 2023

Podkrkonoší: Kuks, Dvůr Králové nad Labem i Les Království.

Podkrkonoší to region w północno - wschodnich Czechach. Jego charakter oraz granice nie są ściśle sprecyzowane. Zazwyczaj wydziela się go jako osobną krainę w celach turystycznych, ale czasem uznaje się za go odrębną jednostkę etnograficzną. Jak sama nazwa wskazuje (Podkarkonosze) rozciąga się on pod Karkonoszami, ale jego zasięg bywa rozmaity. W najszerszym wariancie obejmuje on nawet niższe partie samych Karkonoszy (podobnie w Polsce na Karpaty mówi się często Podkarpacie 😏) oraz tereny pomiędzy miastami Železný Brod, Trutnov, Náchod i Nová Paka. W węższej opcji (m.in. na oficjalnej stronie regionu turystycznego) nie ma żadnego z tych miast ani gór, lecz i tak można w niej znaleźć wiele ciekawych miejsc. Do kilku z nich, położonych we wschodniej części Podkrkonoší, zajrzymy w tym wpisie.

Po raz pierwszy zatrzymuję się w wiosce Heřmanice (Hermanitz), niedaleko Jaroměřa. Przyznaję, że trafiłem do niej przypadkowo, dzięki objazdowi zamkniętej drogi. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Moją uwagę od razu przykuwają piękne budynki dawnego majątku lub fabryki.


Do 1945 roku Heřmanice leżały na niemiecko - czeskiej granicy językowej: miejscowość była ostatnią (lub pierwszą, zależy jak patrzeć) z ludnością niemieckojęzyczną, bardziej na południe mówiono już po czesku. 


W XVI wieku w wiosce, a konkretnie w istniejącej tu wtedy twierdzy, urodził się Albrecht von Wallenstein (Albrecht s Valdštejna), jeden z najsłynniejszych habsburskich wodzów okresu wojny trzydziestoletniej. Przypomina o tym niemiecka tablica w kościele oraz czeska przed świątynią.


środa, 2 sierpnia 2023

Bieszczady wysokie: przełęcz Orłowicza, Rawki, Połonina Caryńska.

Po Bieszczadach niskich przyszła kolej na te wyższe. Planowałem je zacząć dzień później, ale trzeba korzystać z ładnej pogody, więc z wetlińskiego PTTK-u pędzę przez Stare Sioło na żółty szlak w kierunku przełęczy Orłowicza. Widoki na okoliczne górki podkręcają mi tempo.



Na szlaku pustawo. Jeszcze. Nawet w kasie parkowej pusto, ale okazuje się, że kontrolerka siedzi obok zamkniętej budki, więc i tak muszę opłacić haracz.
W okolicach deszczochronu zaczepia mnie facet z babą.
- Który szczyt dzisiaj?
- Dopiero pierwszy.
- Ale w którą stronę? W lewo czy w prawo na przełęczy?
- Prosto.
- Ooo? Jak to?
- Idę do Jaworca, sprawdzić jak tam podrożało - mrugam okiem.

Uwielbiam wyjście z lasu pod przełęczą. Nagle uderza w człowieka zieleń i przestrzeń!