niedziela, 29 kwietnia 2018

Muzeum Śląskie - Katowice z wysokości szybu górniczego.

Ciepła, słoneczna niedziela wydaje się idealna do odwiedzenia Muzeum Śląskiego w Katowicach. Wystawy oglądałem już rok temu (o czym pisałem w stosownym wpisie), natomiast teraz chciałem wejść na wieżę szybową dawnej KWK "Katowice" (a wcześniej "Ferdinandgrube"), która obecnie służy jako punkt widokowy.


Do stolicy województwa śląskiego (z nieznanych powodów często określanej jako stolica Górnego Śląska lub wręcz całego Śląska 😮) dotarłem późnym popołudniem, blisko wieczoru. Miało to swoje plusy i minusy - z jednej strony niebo nabrało już ładnego koloru, z drugiej cień zaczął obejmować coraz większy obszar...

Po drodze mijam Spodek, który zawsze mnie urzeka swoją konstrukcją. W środku trwa koncert Golec Orkiestry. Ktoś ich jeszcze słucha?


poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Bieszczady - pogranicze polsko-słowacko-ukraińskie.

Górskim celem wyjazdu w Bieszczady było pasmo graniczne w okolicach trójstyku polsko-słowacko-ukraińskiego. Tamtejsze szlaki są znacznie rzadziej uczęszczane niż połonińskie, a dodatkową atrakcją miał być nocleg we wiacie po słowackiej stronie granicy. W przeciwieństwie do polskiej - całkowicie legalny!

Z Wetliny zamierzamy ruszyć zielonym szlakiem, a tu już na samym początku wisi kartka, że skorzystać należy z żółtego! Chyba ich po...ało! Z naprzeciwka schodzi jakiś facet, pytam się go o trasę...
- U góry pełno śniegu - informuje. - A na dole wycinka, ale nie na samej ścieżce.
No to ruszamy!
Lasy są jeszcze gołe, wyglądają bardziej jesiennie niż wiosennie.


Męczymy się mocno podchodząc pod Jawornik (zwany też Sękową). Postanawiamy zrobić sobie tutaj dłuższy postój, podczas którego zapadamy w drzemkę. Wybudza nas z niej spora grupa zorganizowanych turystów z jakiegoś koła. Na wieść o tym, iż zamierzamy dotrzeć do granicy, prawie zaczynają się żegnać.
- Przecież tam śniegu od groma!
Co prawda widzieliśmy z doliny plamy białego na szczytach, ale chyba trochę przesadzają! Zresztą nie mamy wyboru.

środa, 18 kwietnia 2018

Autostopem i autobusem z Zagórza do Wetliny.

Godzina 1 w nocy. Paskudny dworzec autobusowy w Katowicach. Co można tam robić o tej porze w piątek trzynastego? Wiele mniej lub bardziej ciekawych czynności, ale przede wszystkim wsiadać w autobus jadący w Beskidy Wschodnie, a konkretnie w okolice Bieszczad(ów) 😊.

Z plecakiem odkryłem je dość późno, bo dopiero ponad dwa lata temu. Od tego czasu staram się tam bywać przynajmniej raz w roku, choć w ubiegłym uczyniłem to jedynie symbolicznie odwiedzając mroźny Łupków. Tej wiosny plan był ambitniejszy, zatem w piątkową noc mkniemy razem z Ecowarriorem na wschód...

Za Rzeszowem następuje tradycyjna przesiadka do innego pojazdu, co zawsze jest koszmarem dla rozbudzonych pasażerów. Wchodząc w próg drugiego busa słyszymy okrzyk:
- Eco, tutaj!
Z fotela cieszy się gęba Tomka, który akurat ma przerwę od pracy na Islandii i także wybiera się w Biesy.

Ostatnia godzina zlatuje bardzo szybko. Mimo, że Tomek miał wychodzić w Sanoku, to czyni to razem z nami dopiero w Zagórzu. Jest po 6-rano, mieliśmy piękny początek dnia, a przed nami cały weekend!


czwartek, 12 kwietnia 2018

Przez Górny Śląsk w Wielki Piątek.

Wybierając się do rodziców na Wielkanoc zawsze staram się gdzieś zatrzymać po drodze i zobaczyć coś nowego na górnośląskiej ziemi. Tym razem wsiadłem do samochodu w wielkopiątkowe popołudnie. Bez żadnego planu. Otworzyłem atlas, spojrzałem i stwierdziłem: "Pojadę tędy, zobaczymy co zobaczymy". Zupełny spontan 😉.

Po raz pierwszy na chwilę zatrzymuję się na obrzeżach Krapkowic (Krappitz), gdzie z parkingu mam widok na ciekawą wieżę wodną wybudowaną w okresie Wielkiej Wojny. Trochę przypomina budynki kopalniane z Czarnego Śląska.


Obok, na terenie parku miejskiego, w tym samym czasie wzniesiono sztuczne ruiny. Fakt, wyglądają zbyt ładnie jak na pozostałość po jakimś oryginalnym zamczysku.


niedziela, 8 kwietnia 2018

Mniejszość w Górach Izerskich.

Skład Českých dráh dowozi nas do Jakuszyc (Jakobsthal). Jest to najwyżej położony przystanek kolejowy w Polsce, a nawet i na Śląsku, bowiem Ramzová leży około stu metrów niżej. Wychodzimy tylko my, cała reszta jedzie dalej w kierunku centrum Szklarskiej Poręby.


Jakuszyce uznawane są za zimową stolicę polskiego narciarstwa biegowego i faktycznie ktoś jeszcze tam sobie biega pętelki.


wtorek, 3 kwietnia 2018

Ze Śląska do Czech przez grań Karkonoszy (2)

Od schroniska "Szrenica" do granicy jest ledwie kilkaset metrów. Pokonujemy ten odcinek sycąc oczy promieniami słońca, bo widać, że okno pogodowe zaczyna się zamykać.



Na lewo Śnieżne Kotły (Schneegruben). Stacja przekaźnikowa wydaje się strażnicą oddzielającą jasność od ciemności.