sobota, 24 listopada 2018

Chełmsko Śląskie i koncert w Rudawach Janowickich.

Trzeci dzień w Sudetach i trzeci dzień pogodowej kichy. Ktoś rzucił zaklęcie czy co?

Dziś będzie mało górskiego wędrowania, bo musimy zmienić miejsce pobytowe. Na początku chcemy się dostać do Chełmska Śląskiego (Schömberg), gdzie o 13-tej mamy autobus. Z naszego schroniska młodzieżowego będzie to około 5 kilometrów marszu, więc założyłem, iż wystarczą nam 2 godziny, aby tam dojść z buta i jeszcze trochę pozwiedzać. Chyba, że złapiemy stopa...


Po kilkuset metrach (zaraz po zrobieniu zdjęcia widocznego powyżej) zatrzymuje się samochód i w efekcie w Chełmsku jesteśmy już chwilę później. Tak to można podróżować 😛.

Mamy aż nadmiar wolnego czasu, więc wypadałoby gdzieś usiąść w ciepłym. Niestety, o tej porze jedyna restauracja jest jeszcze zamknięta. Idziemy na rynek. Otoczony kamienicami, z figurą Nepomucena na środku, zachował klimat dawnego, sennego miasteczka.


niedziela, 18 listopada 2018

Góry Krucze (Vraní hory) - Královecký Špičák. I kiepska pogoda.

W piątkowy poranek pogoda na obrzeżach Lubawki była dokładnie taka, jaką zapowiadali: szaro, buro, niskie chmury. Nie jest to odpowiednia zachęta do wyjścia z łóżka, zatem zbieramy się wyjątkowo wolno.


Śpimy w dawnej wiosce Ullersdorf, którą po wojnie nazwano Ulanowice, a dzisiaj Podlesie. Na szlak mamy spod drzwi kilkaset metrów.

Jeszcze bliżej wznosi się... skocznia narciarska. Wybudowano ją w 1924 roku wraz z całym kompleksem sportowym, w którym niemiecka reprezentacja przygotowywała się do igrzysk olimpijskich w Garmisch-Partenkirchen. Oficjalnie obiekt jest wyremontowany i można na nim rozgrywać zawody, choć z daleka przypomina ruderę (zwłaszcza rozbieg). Trzykrotnie skakał na niej Kamil Stoch.


czwartek, 15 listopada 2018

Z Gorców do Lubawki, a po drodze Kamienna Góra i Krzeszów.

Po kilkumiesięcznej przerwie nadszedł czas na mój kolejny kilkudniowy wyjazd w Sudety Środkowe. Tym razem zaczął się on w Gorcach. Boguszowie-Gorcach! Zastanawiam się kto wpadł na pomysł nazwania tak tej części miasta? Przecież dla Niemców był to Rothenbach. Czy miało to jakiś związek z Beskidami? Jak na razie nie umiałem znaleźć na to pytanie odpowiedzi *...

W każdym razie razem z Bastkiem wysiadamy na przystanku kolejowym Boguszów-Gorce Zachód.


Nasz wzrok od razu się kieruje w stronę żółtej wieży. Przechodzimy przez krzaki, w których kiedyś znajdowała się koksownia i spoglądamy w kierunku dawnej kopalni "Victoria" (Heydt Schacht). Formalnie położona była ona w Wałbrzychu, natomiast tu znajdowały się dwa szyby, z których do dziś przetrwał "Witold" (wcześniej Gustav).


środa, 7 listopada 2018

Turzovská vrchovina czyli jak odwiedzić cztery pasma górskie w ciągu kilku godzin.

Słyszeliście o górach noszących nazwę Turzovská vrchovina? Ja jeszcze do niedawna nie. I trudno się dziwić.

Pasmo to znajduje się w zachodniej części Kysuc, między doliną rzeki Kysucy a granicą słowacko-czeską. Jest ono niewielkie - powierzchnia wynosi nieco ponad 200 kilometrów kwadratowych. 

Problem w tym, że uznają je jedynie Słowacy. Dla Czechów to południowe, słowackie stoki Beskidu Śląsko-Morawskiego. Podobnie stanowi polski podział. Słowacy jednak lubią dzielić własne góry po swojemu z uwzględnieniem granic państwowych, podobnie jak w przypadku Kysuckich i Orawskich Beskidów. Trudno o bardziej sztuczne rozdzielenie - przecież słupki graniczne niczego nie zmieniają, geologicznie i krajobrazowo to ciągle to samo pasmo. Skoro jednak postanowiłem pojechać w słowackie góry, to wypadałoby przyjąć ich regionalizację, nawet jeśli wydaje się nielogiczna. Albo chodzić po kilku pasmach jednocześnie, o czym jeszcze napiszę 😛.


W tym roku długo nie udawało mi się wybrać na wędrowanie po szlakach z tatą. Okazja wreszcie nadarzyła się dzień po Wszystkich Świętych.
- Tradycyjnie Czechy? - pytam.
- Może tym razem Słowacja? - zaproponował tata.
No dobra. Usiadłem nad mapą aby znaleźć jakiś ciekawy region, do którego nie trzeba byłoby zbyt długo jechać. Przypomniałem sobie pewne schronisko, gdzie osiem lat temu byłem na zlocie popularnego wówczas Forum Beskidzkiego. Zdawało mi się, że obiekt ten leżał w Jawornikach (Javorníky), ale byłem w błędzie - to właśnie teren "nieznanej" Turzovskiej vrchoviny. Międzynarodowe rozbieżności w sprawie istnienia lub nieistnienia tego pasma były kolejną zachętą - chodzenie po górach, których nie ma, to zawsze dodatkowa atrakcja.

piątek, 2 listopada 2018

Cmentarze wojskowe Górnego Śląska: Tarnowskie Góry, Siemianowice i Katowice.

W tym okresie roku na wielu blogach automatycznie pojawiają się wpisy związane z cmentarzami. Tym razem i ja włączę się w ten trend 😉. W poniższym tekście zaprezentuję cztery nekropolie Górnego Śląska, jednak nie takie zwyczajne, a wojskowe. Połączę zatem okres pamięci o zmarłych z dniem 11 listopada, bowiem tej jesieni mija sto lat od zakończenia Wielkiej Wojny. W krajach zachodniej Europy pamięć o niej jest nadal bardzo żywa.

Zaczynamy od Tarnowskich Gór (Tarnowitz). Cmentarz wojenny znajduje się w zachodniej części Parku Miejskiego. Założono go w 1918 roku, zaprojektował architekt o nazwisku Anlauf. Z daleka przypomina park.



Alejki zbiegają się w centralnym punkcie; jak podejrzewam, kiedyś stał tam niemiecki pomnik. Dziś jest polski.