piątek, 2 listopada 2018

Cmentarze wojskowe Górnego Śląska: Tarnowskie Góry, Siemianowice i Katowice.

W tym okresie roku na wielu blogach automatycznie pojawiają się wpisy związane z cmentarzami. Tym razem i ja włączę się w ten trend 😉. W poniższym tekście zaprezentuję cztery nekropolie Górnego Śląska, jednak nie takie zwyczajne, a wojskowe. Połączę zatem okres pamięci o zmarłych z dniem 11 listopada, bowiem tej jesieni mija sto lat od zakończenia Wielkiej Wojny. W krajach zachodniej Europy pamięć o niej jest nadal bardzo żywa.

Zaczynamy od Tarnowskich Gór (Tarnowitz). Cmentarz wojenny znajduje się w zachodniej części Parku Miejskiego. Założono go w 1918 roku, zaprojektował architekt o nazwisku Anlauf. Z daleka przypomina park.



Alejki zbiegają się w centralnym punkcie; jak podejrzewam, kiedyś stał tam niemiecki pomnik. Dziś jest polski.


Najpierw chowano na nim żołnierzy Cesarstwa Niemieckiego zmarłych w czasie I wojny światowej - w okolicznych szpitalach, jak sądzę. Spoczywa tu także pojedynczy Rosjanin - jeniec. W późniejszym okresie znaleźli tu ostatni spoczynek żołnierze niemieccy, radzieccy i polscy, którzy stracili życie w II wojnie światowej. Dawni wrogowie często leżą obok siebie.



Czerwonoarmistów ekshumowano w 1953 roku. Pozostała po nich "zielona" gwiazda.


Z kolei w sąsiedniej kwaterze umieszczono szczątki zmarłych w obozie w nieodległych Lasowicach. Przy czym nie wiem, czy chodzi o jeńców alianckich (Brytyjczyków i Rosjan, także cywilnych Żydów), czy raczej ofiary powojenne (Niemców i Ślązaków) przetrzymywane przez nowe polskie władze. Stawiam na tę drugą grupę.


Niemal wszystkie groby są anonimowe. Podobno w urzędzie miejskim znajduje się lista osób, które udało się zidentyfikować, lecz z nieznanych powodów w terenie prawie brak jest nazwisk (poza czterema wyjątkami). Najwyraźniej nie zasługują na takie upamiętnienie... Muszą im wystarczyć odpadające litery N.N..



Oprócz głównego pomnika ustawiono dwa kolejne, w tym "pomnik smoleński". Nie napisano na nim, że polegli, więc można go uznać za nieprawdziwy.


Cmentarz ze swoimi ławeczkami i alejkami sprzyja spacerom i chyba tak się go głównie traktuje. Jest zadbany, a przy wejściu umieszczono tablicę, dzięki której teoretycznie można się zorientować gdzie leży dana grupa ludzi.

Kolejna nekropolia położona jest w Siemianowicach Śląskich (Siemianowitz, Laurahütte). W dzielnicy Bańgów (niem. Baingow) zlokalizowano cmentarz żołnierzy niemieckich, ofiar ostatniej wojny światowej.


Po upadku komunizmu władze polskie i niemieckie porozumiały się w sprawie uporządkowania kwestii pochówków żołnierzy Wehrmachtu. Szacuje się, że na terenie obecnej Polski straciło życie około pół miliona mężczyzn noszących mundury feldgrau (są też dane mówiące nawet o milionie). Ginęli w czasie kampanii wrześniowej, ale przede wszystkim w latach 1944-45, kiedy to między Bugiem a Odrą przetaczał się radziecki walec. Do tego dochodzą jeszcze jeńcy z okresu powojennego, zatem pokazane tu daty nie odpowiadają do końca rzeczywistości.


Z oczywistych przyczyn większość Niemców nigdy nie zostanie odnaleziona, bo zazwyczaj chowano ich w przypadkowych miejscach. Szczątki mniejszości (do tej pory około 150 tysięcy) są ekshumowane i przenoszone na trzynaście cmentarzy położonych w różnych miejscach kraju. Koszty budowy pokrywa strona niemiecka (pochodzą głównie z darowizn), prace i opiekę prowadzi Ludowy Niemiecki Związek Opieki nad Grobami Wojennymi (Volksbund Deutsche Kriegsgräberfürsorge). Polska bezpłatnie udostępniała grunty, a w opiece pomaga Fundacja "Pamięć".

Deutscher Soldatenfriedhof Laurahütte otwarto w 1998 roku (to data oficjalna). Swoją pośmiertną wędrówkę kończą tu żołnierze z województw śląskiego, małopolskiego, świętokrzyskiego i łódzkiego. Na dużych betonowych blokach (stelach) zaznaczono wszystkie miejscowości skąd wydobywano ciała. Czasem były to pojedyncze mogiły.



Cmentarz siemianowicki jest największy w Polsce. Podawane są różne liczby, ale aktualna to prawdopodobnie 28 tysięcy spoczywających tu osób uznanych za Niemców. Całkowita pojemność to podobno 35 tysięcy, zatem jeszcze nie jeden pochówek się tutaj odbędzie.


Ekshumacje czasem wywołują kontrowersje. Zdarzało się, że rozkopywano groby, którymi opiekowała się lokalna społeczność, czasem deklarująca niemieckie korzenie - szczególnie w województwie opolskim. Były przypadki, że członkowie rodziny poległego żołnierza nadal mieszkali w danej miejscowości. Szczątki wydobywano wbrew protestom, bo "prawo jest prawem". Chyba nie o to tutaj chodzi. Sam znam kilka miejsc, gdzie na cmentarzach leżą "nieznani żołnierze", ale staram się z nimi nie afiszować, bo jeszcze ktoś wpadnie na pomysł ich przeprowadzki. Trzeba jednak przyznać, że często nawet w ośrodkach tzw. mniejszości niemieckiej nikt o te mogiły nie dbał.


Nekropolia wywarła na mnie spore wrażenie. Panuje tu spokój, czuć pustkę; miejsce jest trochę schowane przed "cywilizacją", a i mało kto się tutaj zapuszcza z własnej inicjatywy. Teren o powierzchni ponad 3 hektarów z rozległymi polami zieleni na której stoją symboliczne krzyże. Do tego jeden duży krzyż przy głównej ścieżce oraz budynek o nieustalonym przeznaczeniu (kaplica?) przy samym wejściu.





Tak na moje oko to połowa terenu jeszcze nie została wykorzystana, więc nie wiem czy szacowana pojemność cmentarza nie jest za niska.


Skąd moje przypuszczenia, iż nie doszło tam do pochówków? Przy każdej "zasiedlonej" kwaterze stoją kamienne tablice z listą nazwisk. W bardziej odległej części nekropoli takich tablic nie ma lub są puste.



Uwagę zwracają daty śmierci odbiegające od zakończenia działań wojennych.


Po wojnie na terenie Polski pozostało 50-70 tysięcy niemieckich jeńców. Zostali przekazani przez ZSRR jako... odszkodowanie. Odgruzowywali miasta i wioski, pracowali na roli oraz w przemyśle (m.in. w kopalniach). Od 3 do 10 tysięcy z nich zmarło (niezły rozrzut, nieprawdaż?). Przetrzymywano ich maksymalnie do 1950 roku, a następnie odesłano do nowo powstałej Niemieckiej Republiki Demokratycznej.

Zgodnie z polsko-niemiecką umową na tablicach brak jest stopni wojskowych i jednostek, do których należeli (w przeciwieństwie do Czech i Słowacji, gdzie zazwyczaj podaje się chociażby informacje typu "podoficer"). Pominięcie przynależności do danej formacji jest dobrym rozwiązaniem, bowiem na tych cmentarzach chowa się ciała niezależnie od tego, czego dokonali za życia, zatem na pewno zdarzają się i zbrodniarze.


W kilku miejscach rodziny umieściły na trawie dodatkowe tabliczki wspominające bliskich.


Spacer po siemianowickiej nekropolii to dobra okazja aby samotnie pomyśleć nad bezsensem wojen, co jest istotne zwłaszcza w dzisiejszych niespokojnych czasach. Jeśli ktoś ma ochotę, to może również... pozbierać grzyby 😅. Jak wiadomo - ludzkie szczątki są niezłym nawozem.




Całość terenu jest bardzo zadbana. Ordnung muss sein.


Przenosimy się do stolicy województwa śląskiego. W Katowicach (Kattowitz) zaglądam najpierw na cmentarz garnizonowy, który jakiś czas temu zmienił nazwę na "wojskowy". Czy przyczyną przemianowania był brak garnizonu w mieście nad Rawą?


Po otwarciu bramy zaczyna się parkowa aleja z kilkunastoma nowymi grobami.


Pierwotnie istniał tutaj cmentarz jeńców państw Ententy, którzy zmarli w niewoli. Głównie Rosjan (a raczej żołnierzy Imperium Rosyjskiego), ale znalazłem też nazwiska rumuńskie.



Najwięcej osób zmarło w 1917 roku - ponad 200.



Po włączeniu Katowic w granice Polski cmentarz przebudowano. Pojawił się m.in. krzyż-pomnik nad zbiorową mogiłą. Inskrypcja po łacinie i polsku głosi: SZCZĄTKI ALIANCKICH ŻOŁNIERZY ZMARŁYCH W GERMAŃSKIEJ NIEWOLI. WSPOMINAJĄCYCH W OSTATNIM ŻYCIA TCHU ODLEGŁĄ OJCZYZNĘ. WSPÓŁTOWARZYSZE JENIECKIEJ NIEDOLI ZE CZCIĄ ZŁOŻYLI W TYM MIEJSCU. 1914-1918.



Dziwnie brzmi hasło o "germańskiej niewoli". Germanami są również Holendrzy, Anglicy, Szwedzi, Duńczycy i Norwegowie. Czy w przypadku rosyjskiego cmentarza piszę się o "słowiańskiej niewoli", a rumuńskiego o "romańskim więzieniu"? Wątpię.

Ironią jest fakt, że polscy gospodarze nekropolii nie wysilili się i nazwiska jeńców podane są często w... "germańskiej" transliteracji 😀. Widnieje więc Fiodor Bereschnau, Jowika Waschionowicz, Arwio Malschitwiasz, Afenli Luschow, a nawet Grzegorz Sebinasch.




Tak na marginesie dodam, że w przeszłości Katowice posiadały również kwaterę żołnierzy niemieckich i austriackich, którzy w okresie Wielkiej Wojny zmarli w szpitalach, lecz została zlikwidowana w latach 60. XX wieku.

A wracając do istniejącego cmentarza - oprócz jeńców chowano na nim wojskowych odchodzących z tego świata w okresie międzywojennym oraz bardziej znanych powstańców śląskich. W okresie PRL-u nadal odbywały się pogrzeby ważniejszych oficerów i ich rodzin, aż do czasów współczesnych.



Pomnik Nieznanego Żołnierza i Powstańca powstał w 1963 roku, ale chyba w III RP przeszedł jakiś lifting.


Po Siemianowicach katowicki cmentarz sprawia wrażenie zaniedbanego: nierówne drogi, pofałdowany asfalt, rozpadające się niektóre groby.



Zupełnie odwrotne wrażenie miałem w czasie wizyty na cmentarzu żołnierzy radzieckich założonym w Parku Kościuszki. Czerwonarmistów pochowano początkowo w centrum miasta, w miejscu obecnego Pomnika Powstańców Śląskich przy Rondzie. W 1967 roku ich prochy przeniesiono tutaj, na nowo utworzoną kwaterę.


Ależ tutaj kwieciście. To jeden z bardziej kolorowych cmentarzy wojennych na jakim byłem.



W sumie spoczęło tu około trzystu osób z szeregów Armii Czerwonej (w tym kobiety). Pochowano ich w 81 mogiłach indywidualnych i 4 zbiorowych. Wiele jest znanych z imienia i nazwiska.




Jeszcze kilka lat temu centralnym pomnikiem był wysoki obelisk. W 2014 roku trafiła tu rzeźba dwóch żołnierzy (polskiego i radzieckiego?) ze zdemontowanego pomnika na placu Wolności. W czasie "przeprowadzki" ją odnowiono. Dobrze, że swój spoczynek znalazła w tym miejscu, a nie w jakimś "Muzeum Zimnej Wojny" na Pomorzu, zgodnie z regułami obecnej "dekomunizacji".




Ta ostatnia jednak nie ominęła cmentarza: w 2016 roku "zdekomunizowano"... ogrodzenie! Usunięto 181 metalowych symboli sierpa i młota, po czym zamieniono je na czerwone gwiazdy.
"Nie mieliśmy innej możliwości" - wyjaśniali katowiccy radni. G...o prawda! Ustawa "dekomunizacyjna":
1) nie dotyczyła cmentarzy,
2) zgodnie z umowami międzynarodowymi na takie ingerencje powinna wyrazić zgodę Federacja Rosyjska,
3) cmentarz jest zabytkowy, więc wymaga się akceptacji działań przez konserwatora.
Tyle teoria. W rzeczywistości urzędnicy, radni i posłowie zazwyczaj nie znają przepisów prawa (zwłaszcza takich, które same uchwalają), konserwatorzy zabytków to zwykle zakamuflowani funkcjonariusze rządzącej partii (niezależnie od nazwy jaką ona nosi), a drażnienie Rosjan jest bardzo modne w kraju, który właśnie wstał z kolan.

Na płocie widać ślady po wymianie. Dość niechlujnej zresztą. Koszt: 40 tysięcy złotych. Mogli to przepić, byłoby to z większym pożytkiem dla ludzkości.


Sowietów żegnam w rytm głośnej muzyki puszczanej na cały karpentel przez grupę nastolatków urządzających za krzakami imprezę. Warto przejść się jeszcze kawałek dalej po parku, aby przyjrzeć się dwóm obiektom, które cmentarzami nie są, ale ze śmiercią związane są na pewno.

Pomnik zmarłych tragicznie alpinistów. Tak się oficjalnie nazywa, w rzeczywistości wymienieni członkowie katowickiego Klubu Wysokogórskiego ginęli głównie w Himalajach, więc bardziej pasowałoby "himalaistów". Czepiam się? 😛


Obok drewniany kościół św. Michała Archanioła. W 1510 roku wybudowano go w Syryni pod Wodzisławiem, a w 1938 roku przeniesiono do parku. Powodem były plany utworzeniu tu skansenu, który ostatecznie po wojnie powstał w Chorzowie.

Niestety, o tej porze nawet drzwi na dziedziniec są zamknięte na głucho (co nie dziwi, biorąc pod uwagę towarzystwo kręcące się po okolicy); nie mam pojęcia czy istnieje możliwość zwiedzania wnętrza.


19 komentarzy:

  1. Ciekawa wycieczka. Tym bardziej, że każda z nekropolii zupełnie inna. Też nosiłem się jakiś czas temu, z fotorelacją podobnych (wojskowych) cmentarzy wokół swojego miasta. Mam bowiem takich kilka, nie wspominając o wielu mniejszych, tylko z okresu Wielkiej Wojny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wrzucisz to chętnie poczytam :) Wojskowe cmentarze opisywane są rzadko, większość osób skupia się na tych "zwykłych", często oklepanych i znanych...

      Usuń
  2. Zaciekawił mnie Twój post. Nie wiedziałem, żę w pobliżu mojego miejsca zamieszkania znajdują się takie cmentarze. Mnie bardziej interesują te zwykłe, ale czasem warto wybrać się i na taki wojenny cmentarz.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cmentarzy radzieckich jest w GOP-ie sporo, nawet nie wiedziałem, że tak dużo. Na pewno "perełkę" stanowi ów niemiecki w Siemianowicach, warto tam zajrzeć!

      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Listopad, miesiąc zadumy - refleksji - tak zawsze się mi kojarzy.
    Cmentarz w Parku T.Kościuszki jest mi doskonale znany jak cały park.
    A na pytanie odnośnie Kościółka św. Michała Archanioła - można go zobaczyć wewnątrz. Odbywają się też tam czasem śluby. Z tego co pamiętam obiektu pilnuje strażnik (przynajmniej tak było jeszcze 2 lata temu) - otwarcie było chyba od 10.00 - 15.00 i chyba od kwietnia do końca września.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za informację. Zdjęcia robiłem pod koniec września, ale właśnie tam nie było żadnej kartki odnośnie zwiedzania.

      Usuń
  4. Kiedy mieszkałem na Bańgowie, to pamiętam że przynajmniej raz w roku przyjeżdżali żołnierze (lub rezerwiści) Bundeswehry przy okazji kolejnych pochówków. Na pewno miejsca na cmentarzach jest sporo, bo "trumny" stanowiły skrzyneczki 40 x 40 cm. Ten budyneczek na cmentarzu pełni rolę składu na narzędzia i materiały.
    Właśnie na tym terenie Brynica przestawała być granicą między Rosją i Niemcami, a w niedalekim lesie funkcjonował "Zielony Targ", gdzie handlowali przemytnicy. Budynek celników rosyjskich w Czeladzi do tej pory się ostał, a po niemieckim pozostały jedynie fundamenty przy wjeździe do niemieckiego cmentarza wojskowego. Polecam na przyszłość Górę św. Doroty w Grodźcu, podziemną fabrykę w Wojkowicach z czasów ostatniej wojny oraz linię OWŚ na dawnej granicy polsko-niemieckiej. Przemek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi o ten budynek przy wejściu czy "domek" który stoi przy płocie w końcowej części cmentarza?

      OWŚ jest tak rozległy, że niektóre schrony mam i w swojej rodzinnej miejscowości ;)

      Usuń
    2. Kopuła przy bramie to kostnica i składzik w jednym. W domku na końcu cmentarza znajduje się magazyn i pomieszczenie socjalne. Jak były jakiekolwiek uroczystości, to oczywiście pod chmurką. Pozdrawiam, Przemek.

      Usuń
  5. Widzę, że mieliśmy podobne pomysły na początek listopada. Szczerze, w porównaniu do zrujnowanych mennonickich cmentarzy na Pomorzu (wpis się robi), śląskie wojskowe są super utrzymane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tymi mennonickimi to pewnie pies z kulawą nogą się nie zainteresuje.

      PS>mam ostatnio problem z wejściem na Twoją stronę. Ciągle coś się wiesza, nie przesuwa się strona. Dziwne.

      Usuń
    2. A jakiej przeglądarki używasz? Jeżeli Firefoxa, to Witek sugeruje wyczyścić historię . Podobno pomaga gdy lisek głupieje i się zawiesza. Albo użyj innej przeglądarki.
      Zainteresowanie mennonitami nawet jest, ale tam jest potrzebna potężna ilość pracy i pieniędzy, by uratować to, co jeszcze zostało (cmentarze, domy podcieniowe, ostatnie wiatraki, etc.). Najlepiej zachowały się dawne zbory /kościoły przemianowane po wojnie na kościoły katolickie.

      Usuń
    3. Używam głównie chroma. Dostaję komunikat, że "strona nie odpowiada". Na firefoxie działa prawidłowo. Dziwne, bo kiedyś nie było takich jaj.

      Usuń
  6. Chyba masz problem z datami w sekcji "Blogi na które zerkam". Wpis o Będominie publikowaliśmy ze dwa dni temu a nie tydzień temu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten problem z Waszym blogiem mam "od zawsze". Tam nieustannie jest informacja o tym, że był najwcześniej tydzień temu. Ale na to nic nie poradzę, bo inne blogi pokazuje prawidłowo, więc chyba wina leży po Waszej stronie, że się tak wyrażę. Ewentualnie skrypt bloggera ma problem z niektórymi forami.

      Usuń
  7. OK, dzięki za info. Sprawdzimy te daty po swojej stronie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Za wiki – "Alpinizm – W sensie potocznym alpinizm to każda wspinaczka górska (inaczej wspinaczka wysokogórska) uprawiana w górach wysokich (o rzeźbie alpejskiej), ale nie tylko w samych Alpach." ;)

    Także tak, czepiasz się :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Obecnie w Tarnowskich Górach nieco się pozmieniało. Nie jest tylko zielono, ale są również piękne czerwone kwiaty. To ważne miejsce w tym mieście, umieszczone pomiędzy parkiem miejskim a cmentarzem komunalnym. Miasto dba o to miejsce :)

    OdpowiedzUsuń