- Albania
- Austria
- Bośnia i Hercegowina
- Bułgaria
- Chorwacja
- Czarnogóra
- Czechy
- Dania
- Grecja
- Izrael
- Kosowo
- Litwa
- Luksemburg
- Macedonia
- Mołdawia
- Niemcy
- Palestyna
- Rumunia
- Serbia
- Słowacja
- Szwecja
- Ukraina
- Węgry
- Górny Śląsk
- Dolny Śląsk
- Małopolska
- Podlasie
- Polesie
- Suwalszczyzna
- Beskidy
- Sudety
- Góry czeskie
- Góry słowackie
- Lista UNESCO
- Muzea
- Piwo
- Informacje praktyczne

środa, 20 stycznia 2021
Ústecký kraj - Louny, Žatec, Most i inne miejsca.
piątek, 15 stycznia 2021
Górskie podsumowanie roku 2020!
Rok 2020 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia. Współcześni blogerzy wspominają, iż około wiosny stonka turystyczna w niesłychanej ilości wyroiła się z Podkarpacia i zniszczyła zasiewy i trawy, co było przepowiednią napadów na Kościół. Latem zdarzyło się wielkie zaćmienie wyborcze, a wkrótce potem ruska rakieta pojawiła się na niebie. W Warszawie widywano też nad miastem mogiłę i krzyż ognisty w obłokach nad Pałacem Prezydenckim; odprawiano więc posty i dawano jałmużny w samochodach, gdyż niektórzy twierdzili, że zaraza spadnie na kraj i wygubi rodzaj ludzki, zwłaszcza suwerena. Nareszcie zima nastała tak lekka, że najstarsi górale nie pamiętali podobnej, chyba tylko poprzednią. W południowych województwach lody nie popętały wcale wód, które, podsycane topniejącym każdego ranka śniegiem i śmieciami, wystąpiły z łożysk i pozalewały sklepy z godzinami dla seniorów. Padały częste deszcze. Gnojnik rozmókł i zmienił się w wielką kałużę, słońce zaś w południe dogrzewało tak mocno, że — dziw nad dziwy! — w województwie świętokrzyskim i na Podlasiu zielony smog okrył wioski i miasta już w połowie grudnia. Roje po pasiekach poczęły się burzyć i huczeć, bydło ryczało po zagrodach, a kobiety na ulicach...
Możliwe, że po latach tak będą historycy opisywać 2020. Ja nie będę aż tak dramatyczny. Podsumowując go stwierdziłem, iż przed dwunastoma miesiącami wyobrażałem go sobie zupełnie inaczej i wiele z planów szlag trafił. Z drugiej strony były momenty, że zapowiadał się znacznie gorzej, a jednak sporo rzeczy zdarzyło się pozytywnych. Ogólnie to nie był taki zły i wcale nie jestem przekonany, iż obecny będzie lepszy, zwłaszcza, że wchodzimy w niego z lockdownowym przytupem. W poniższym wpisie tradycyjnie skupię się na działalności ogólnogórskiej.
Styczeń.
Podobnie jak rok temu zacząłem go w Sudetach, ale tym razem niziutko, na Pogórzu Kaczawskim. Pierwszy wyjazd i pierwszy powrót po długiej przerwie (konkretnie dziewięcioletniej). Zwiedziłem Jawor i kilka okolicznych wiosek, wdrapałem się na dwie wieże widokowe, przyspieszałem kroku słysząc strzały w lesie, a finalnie wylądowałem w Chatce pod Lipą w Raczycach. Jest to obiekt do wynajęcia, jeden z kilku takich na Pogórzu, idealne miejsce dla tych, którzy lubią poimprezować w klimatach chatkowych i nie przejmować się tym, że komuś się coś nie spodoba. Wracając dotknął mnie zaszczyt w postaci przejażdżki słynnym "busiem" Buby i Toperza 😏. Pogodę miałem typowo zimową.
niedziela, 10 stycznia 2021
Wielka Sowa, Walim i Rzeczka - w poszukiwaniu zimy i zabytków.
O ile podczas jazdy słońca jest sporo, o tyle śniegu na razie próżno szukać. Ale w sumie czemu się dziwić, biały puch w grudniu na Śląsku i w Polsce to towar tak samo deficytowy, jak uczciwy polityk. Dopiero już po nabraniu wysokości, za przełęczą Walimską, pojawią się na poboczach pierwsze ślady i trochę lodu.
Zdjęcie poniżej zrobiłem na drodze wojewódzkiej nr 383, niedaleko odbicia w stronę przysiółka Siedlików (Zedlitzheide). Kiedyś w miejscu tym stało schronisko Kleine Birkenfeldbaude, a obiekt po prawej to prawdopodobnie dawne ujęcie wody. Z kolei na horyzoncie prezentują się najwyższe szczyty Gór Wałbrzyskich z Borową i Chełmcem.
Zjeżdżamy do Walimia (Wüstewaltersdorf) i zostawiamy wóz na parkingu między kościołem św. Jadwigi a terenem Zakładów Przemysłu Lniarskiego. Ta potężna niegdyś fabryka, założona w XIX wieku jako Websky, Hartmann & Wiesen, upadła po upadku komuny. Gdy byłem ostatni (i jednocześnie pierwszy) raz w Walimiu, to oglądałem rozległe po niej pozostałości, a teraz ostały się jedynie nędzne resztki, ogrodzone i oznaczone groźnymi tablicami.
Walim to typowa, dość spora dolnośląska wieś: zabudowa wiekowa i zabytkowa, ale w przeważającej większości mocno zaniedbana. Zanim ruszmy na szlak idziemy się jeszcze po niej trochę pokręcić, aby zrobić zdjęcia i zakupy.
poniedziałek, 4 stycznia 2021
Wielka Czantoria i Stożek czyli beskidzka klasyka w pochmurnym wydaniu.
Wielka Czantoria. Jeden z "klasyków" Beskidu Śląskiego. Nie byłem na niej chyba z pięć lat. Planując grudniową wizytę w Beskidach myślałem o czymś znanym i przyjemnym, więc przyszedł mi do głowy pomysł, aby odwiedzić "stare śmieci".
Ruszamy we trójkę w niedzielny poranek, prowadzi mój tata. Dzień jest dojmująco szary i wilgotny. Normalnie zrezygnowałbym w taką pogodę z wędrówki, ale w tym popieprzonym roku staram się wykorzystywać ku nim każdą okazję. A przy okazji mam pewną nadzieję gastronomiczną 😏.
Po drodze proszę o krótki postój na przystanku kolejowym Wisła-Obłaziec. Przy peronie stoi mały, drewniany budynek dworcowy w stylu góralskim, pochodzący z okresu międzywojennego. Wkrótce może on zniknąć w związku z "rewitalizacją" linii, bo w Polsce pod tą nazwą zazwyczaj kryje się jakaś rozbiórka. Czynione są społeczne starania o jego uratowanie, lecz na razie nic pewnego nie wiadomo...
W Wiśle parkujemy obok dawnego dworca autobusowego. Śniegu tyle, co kot
napłakał, ale chodniki są mocno śliskie - grudzień znowu zaskoczył służby
miejskie.