W pewną wrześniową środę wybraliśmy się z Bastkiem w Góry Opawskie.
Była to dopiero druga moja wizyta w Sudetach w tym roku, a w
Jesionikach pierwsza. Lepiej jednak późno niż wcale. Był to
również ostatni wypad w czasie kalendarzowego lata, więc potraktowaliśmy go
jak pożegnanie z tą porą roku. I rzeczywiście pierwszego dnia mieliśmy przez
długi czas prawdziwie letnią pogodę.
Parkujemy samochód w Głuchołazach - Zdrój (Bad Ziegenhals); dzielnica
uzdrowiskowa jak zwykle wydaje się o przedpołudniowej porze wyludniona. Może
wszyscy śpią po szaleństwach ostatniej nocy?
Zaglądamy nad Białą (Białą Głuchołaską, Biele, Ziegenhalser Biele). W tle widać komin fabryki oklein meblowych, zdaje się, że kiedyś była to część zakładów papierniczych. A nad rzekę jeszcze wrócimy dziś nie raz.
Wchodzimy w masyw Parkowej Góry (Holzberg). Nieśpiesznie idziemy najpierw niebieskim szlakiem wzdłuż odnowionej Drogi Krzyżowej, a następnie żółtym wspinamy się na Przednią Kopę (Vorder-Koppe), czyli na najniższy z trzech szczytów masywu.
Od 1898 roku stoi na nim kamienna wieża Hohenzollernwarte, do której w latach 20. ubiegłego wieku dobudowano
schronisko Holzbergbaude. Przed wojną było ono bardzo popularne wśród
mieszkańców, posiadało wielką salę balową i spory bufet. A po wojnie... cóż.
Najpierw obiekt zdewastowano, potem przebudowano w nie do końca przemyślany
sposób, następnie w III RP przekazano osobie prywatnej. Schronisko
spłonęło, kilka razy zmieniało właścicieli, aktualnym jest pewien Polonus z
USA. Widać, że rzeczywiście rozpoczęto remont, ale budynek jest nadal
niedostępny, choć pierwotny termin otwarcia minął już dwa lata temu.