czwartek, 30 kwietnia 2020

Muzeum Techniki w Libercu.

Czesi lubią muzea techniki - mają ich w kraju kilkadziesiąt. Trudno się dziwić - Królestwo Czech było najbardziej uprzemysłowioną częścią Austro-Węgier, również międzywojenna Czechosłowacja była liderem wśród nowo powstałych państw, a i w okresie komunistycznym nie spuszczała z tonu. Szczególnie znany był czechosłowacki przemysł zbrojeniowy oraz samochodowy.

Jedno z takich muzeów istnieje w Libercu (Technické muzeum Liberec) i skupia się głównie na zagadnieniach transportowych. To nie przypadek - już od 1906 roku w mieście działały zakłady produkujące automobile (RAF - Reichenberger Automobil Fabrik), w pobliżu urodził się sam Ferdinand Porsche, a miejscowość była ważnym ośrodkiem innych odmian gospodarki, m.in. przemysłu tekstylnego. 

Muzeum jest dość nietypowe. Po pierwsze - to instytucja prywatna, założona w 2014 roku przez grupę zapaleńców. Po drugie - działa nieprzerwanie przez cały rok, co w Republice Czeskiej należy do rzadkości, gdyż niemal wszystkie takie obiekty zamknięte są od jesieni do wiosny. Po trzecie - wiele (możliwe, że i większość) egzemplarzy pojazdów została wypożyczona przez kolekcjonerów z Liberca i okolic. Zamiast kurzyć się gdzieś w garażach, mogą być podziwiane przez turystów.

Siedziba muzeum sama w sobie może zostać uznana za zabytek, gdyż to dawne tereny targowe. Liberecké výstavní trhy organizowano od 1920 roku i przez wiele lat były znaną marką na arenie krajowej i międzynarodowej. Teraz pozostała po nich głównie legenda...


niedziela, 26 kwietnia 2020

Powrót w góry: Masyw Śnieżnika bez Śnieżnika, za to z Czarną Górą.

Najpierw zamknięto prawie cały zewnętrzny świat pod pretekstem wirusa czającego się między drzewami i napadającego na przechodniów. Wmówiono społeczeństwu, że spacer po łące i lesie jest groźniejszy niż stanie w kolejce w sklepie lub przejazd autobusem. Potem nagle podniesiono szlaban z zakazami i ogłoszono, iż "można poruszać się w celach rekreacyjnych". Ot, tak, bez żadnego związku ze stanem epidemiologicznym państwa, za to odtrąbiono pierwszy sukces w ramach "odmrażania gospodarki". Co ma piernik do wiatraka? Nic. Logika? Nie, polityka. 

Ponieważ nowe rozporządzenie (pomijając sam fakt, czy w ogóle zgodne z prawem) zniosło wszelkie ograniczenia związane z poruszaniem się, to trzeba było je wykorzystać. Czort wie kiedy znowu wszystkich zapędzą do domów? Pakujemy się i w piątek rano z Bastkiem pędzimy w kierunku Masywu Śnieżnika. Dawno mnie tam nie było, a gdyby nie epidemia, to pewnie nieprędko bym do niego zajrzał.
Przez 130 kilometrów drogi spotkaliśmy jeden patrol policji. Z suszarką. Zabrali im możliwość nękania rowerzystów i biegaczy, więc wrócili do starego sposobu dofinansowania budżetu państwa.

Do Międzygórza (Wölfelsgrund) docieramy przed godziną 10-tą. Miejscowość jest jedną z najładniejszych w Sudetach, oko cieszy sanatoryjna zabudowa, często w stylu alpejskim.






niedziela, 19 kwietnia 2020

Karpacka Troja.

Karpacka Troja to skansen archeologiczny znajdujący się w Trzcinicy, wiosce położonej obok Jasła. Działa od 2011, prawie każdego lata przejeżdżałem w pobliżu, ale nigdy nie było dane mi tam zajrzeć. Słyszałem o nim same pozytywne opinie, również od moich rodziców, więc na początku września ubiegłego roku postanowiłem w końcu go odwiedzić.



Parking jest prawie pusty. To dobrze, bo podobno często zjawiają się tu tłumy odwiedzających, w tym sporo wycieczek szkolnych. Dziś jest piątek i już popołudnie, więc może dlatego nie ma dużego ruchu. 

Wchodzimy do dużego budynku, w którym mieści się część muzealna.


wtorek, 14 kwietnia 2020

Cztery razy K: Krapkowice, Kędzierzyn, Koźle i Kuźnia Raciborska w Wielką Sobotę.

Różne są zwyczaje z Wielkanocą - w moim przypadku od kilku lat jadąc na święta do rodziców zwiedzam różne zakątki Górnego Śląska. W tym roku okazało się to niemożliwe z wiadomych przyczyn, zatem zapraszam na relację retro z 2019 😊.

Pierwszy postój wypada na rynku w Krapkowicach (Krappitz). Rynek jest nietypowy, gdyż... posiada drzewa.


Makieta przedstawiające Crapicz w okresie późnego średniowiecza.


Mury miejskie zachowały się na krótkim fragmencie.




środa, 8 kwietnia 2020

Śląskie niedaleko: Biała (Zülz).

Biała (Zülz) to niewielkie, liczące niespełna 2,5 tysiąca mieszkańców miasto, położone w powiecie prudnickim. Miejscowość raczej rzadko odwiedzana przez turystów, choć leży przy dawnym trakcie handlowym z Nysy do Krakowa, a obecnie przy drodze wojewódzkiej prowadzącej w kierunku granicy czeskiej. Kilkanaście lat temu wybudowano obwodnicę dzięki której całkowicie omija się centrum i podziwia się je głównie zza okien samochodu.




Białą zakładano dwukrotnie - już w XII wieku powstało tzw. Stare Miasto (Altstadt). W kolejnym stuleciu ponownie lokowano osadę na pobliskim wzniesieniu, przyjęła ona nazwę Bela oraz Zülz, gdyż koloniści pochodzili głównie z Rzeszy. Z taką datacją Biała jest jednym z najstarszych ośrodków na Śląsku i w Polsce (choć oficjalne nadanie praw miejskich nastąpiło dopiero w 1311 z rąk książąt opolskich). Późniejsze dzieje nie różnią się zbytnio od historii reszty Śląska: wojny husyckie, przejście pod panowanie królów czeskich, wojna trzydziestoletnia, wojny śląskie, włączenie w granice Prus i wreszcie ostatni, niszczycielski konflikt, a potem kolejna zmiana granicy. Regionalną odmianą była... wojna piwna 😛. W 1704 nastąpiło starcie pomiędzy Zülzanami a pułkownikiem o nazwisku Cebulla, który sprzedawał złoty trunek wbrew regulacjom. Niestety, o końcowym wyniku źródła milczą.