W przedostatni dzień 2024 roku udało mi się w końcu skoczyć w góry! Wybrałem
Jesioniki, aby mieć szybki dojazd po nocce. Jednodniówka, ale dobre i
to. Prognozy zapowiadały słoneczną pogodę, zastanawiałem się tylko, czy uda mi
się spotkać zimę? Na to widoki były słabsze, bo obraz z kamer sugerował, że
panuje tu raczej późna jesień...
Parkuję w Jeseníku (Freiwaldau), odkrywam, że miejskie toalety są
nieczynne i pierwsze kroki kieruję... nie, nie na szlak, ale na ostatnie
czeskie piwo przed końcem kalendarza 😏. Mam szczęście, bo akurat trafiła się IPA. Mimo
wczesnej pory w knajpie już całkiem sporo ludzi, panie siedzą przy kawce,
panowie przy kufelku, a jeden przytargał ze sobą laptopa.
Na zewnątrz jest dość ciepło jak na grudzień, ale ja wyobrażam sobie jakie
temperatury musiały panować zimą w twierdzy wodnej.
Jeseník był jedną z najbardziej poszkodowanych miejscowości w czasie
grudniowych powodzi. W centrum za bardzo nie widać śladów, ale są przy
rzece. Biała (Bělá, Biele) niosła zniszczenia od gór aż po Głuchołazy. Jadąc w tę stronę widziałem dziesiątki uszkodzonych mostów, zerwanych kładek, osunięte brzegi wraz z asfaltem.
Tu też most ma wyraźny ślad po uderzeniu czegoś ciężkiego, a koryto nadal
pełne jest różnego syfu.