niedziela, 8 listopada 2020

Osijek - twiedza, katedra i czerwony Fićo.

Osijek (węg. Eszék, niem. Esseg) to największe miasto Slawonii, uznawany jest także za jej nieoficjalną stolicę. Stolicę leżącą na głębokich peryferiach - płynąca przy Osijeku Drawa stanowi granicę tej krainy. Co więcej - północne dzielnice (Podravlje i Tvrđavica) położone za rzeką to już historyczna Baranja.

Właśnie po baranskiej stronie zostawiamy samochód, na bezpłatnym dużym parkingu skrytym wśród wysokich drzew. To przypadek, bo początkowo chciałem zaparkować gdzieś w centrum, jednak moją uwagę zwróciły ruiny zabudowań fortecznych.
 


Większość historii miasta związana jest z armią i rzeką. Już Rzymianie posiadali tutaj swój obóz o nazwie Mursa, strzegący mostu na Drawie, który wielokrotnie stawiał się napływającym z północy barbarzyńcom. Gdy w końcu zniszczyli go Awarowie, nastąpiła trwająca kilka wieków przerwa w źródłach historycznych: miasto, już zasiedlone przez Słowian, pojawia się ponownie na kartach dziejów w XII wieku. Zdobyte i zburzone przez Turków w 1526 roku stało się ważnym punktem na militarnej mapie Europy: w jego pobliżu Sulejman Wspaniały kazał wybudować długi na siedem kilometrów drewniany most, uznawany za jeden z ówczesnych cudów świata. Konstrukcja, dzięki której Osmanowie mogli łatwo przerzucić w kierunku terenów chrześcijańskich duże ilości wojska, była solą w oku przeciwników i kilka razy próbowano go spalić, ale za każdym razem Turcy wznosili go na nowo. Skutecznie udało się go zlikwidować dopiero pod koniec XVII wieku, kiedy muzułmanie stracili Osijek na zawsze.

Nowi władcy, ale stare pomysły pozostały: Habsburgowie także chcieli chronić przeprawę przez Drawę, więc powstała potężna twierdza w charakterystycznym dla tych czasów stylu Vaubana. Niemal całość obwarowań znalazła się na południowym brzegu, tam, gdzie dzisiejszy Osijek, a tylko dwa niewielkie forty po drugiej stronie rzeki, w Baranji. I to właśnie resztki tych drugich teraz oglądamy.
 



 Cegłówki z sygnaturami użyte jako podstawa chodnika.


Na podstawie jednego z fortów urządzono kaplicę i miejsce pamięci poświęcone jednostkom chorwackim, które brały udział w obronie Osijeka, trwającej przez prawie rok od lata 1991 do wiosny 1992 roku. Walki miały głównie formę ostrzeliwania miasta przez formacje serbskie, choć zdarzyły się również próby szturmu. Potem, po rozmieszczeniu w tym rejonie sił ONZ, wymiana ognia mocno się zmniejszyła, ale ostatnie potyczki miały miejsce jeszcze w 1995 roku.

 
Pierwszym sukcesem Serbów w czasie chorwackiej wojny o niepodległość było zajęcie na samym jej początku prawie całej Baranji przez oddziały Jugosłowiańskiej Armii Ludowej (JNA). Prawie, gdyż Chorwatom udało się utrzymać niewielki przyczółek nad Drawą - właśnie Podravlje i Tvrđavicę. Serbowie byli jednak tak blisko centrum Osijeka, że mogli bez problemów go bombardować także od północy, więc chorwackie wojsko przeprowadziło w grudniu 1991 roku udaną ofensywę i odrzuciło nieprzyjaciela o kilka kilometrów, aż pod Bilje. W tym czasie JNA opuściła również Kopačevo.

Zastanawia mnie czy fakt, że ta część twierdzy jest w stanie ruiny to efekt tej wojny, czy raczej rozebrano ją wcześniej i przekształcono w park?
 


Jedyny zachowany całkowicie budynek o nazwie "Barutana". Podobno służy dziś jako ośrodek kultury.


Te twierdzowe resztki to tylko przystawka przed głównym daniem, które widać na drugim brzegu.


Drawę przekraczamy mostem Franjo Tuđmana, jednym z dwóch samochodowych w mieście. Gdybyśmy się cofnęli o nieco ponad wiek, to dopiero teraz przecinalibyśmy granicę, przechodząc z Węgier do Chorwacji. Z mostu jest fajny widoczek na centrum.


 Twierdza właściwa coraz bliżej - z tego miejsca wygląda imponująco. 
 

 
Moją uwagę przyciąga jednak promenada - obok ścieżek dla pieszych i rowerzystów jest także osobna dla... biegaczy! Nawierzchnia jak na bieżni stadionu, genialne rozwiązanie! Aż żałuję, że sportowe buty zostawiłem na kempingu 😛.



Habsburska twierdza miała postać miasta otoczonego kilkoma liniami fortyfikacji. W XVIII wieku cały ówczesny Osijek był wewnątrz murów. Powstało osiem bastionów, cztery bramy, szpital, zbrojownia, sąd i tak oczywiste obiekty jak magazyny i baraki. Nie szczędzono guldenów na nowoczesne wynalazki: uruchomiono pierwsze wodociągi i latarnie uliczne na terenie obecnej Chorwacji. Był to najnowocześniejszy i największy kompleks obronny na granicy z Turcją. Jak to zazwyczaj bywa - nigdy nie został militarnie użyty, a po usunięciu Imperium Osmańskiego z Bałkanów stał się zbędny. Twierdza dusiła miasto i ograniczała jego rozwój, więc już w XIX wieku zaczęto powoli ją rozbierać, a okres międzywojenny oznaczał jej likwidację: zburzono sześć z ośmiu bastionów, pozostawiono tylko jedną bramę i odcinki murów od strony Drawy oraz wschodu. Te można podziwiać do dzisiaj, zachowano również jednostkę administracyjną o nazwie Tvrđa.


 
Jedyne istniejące oryginalne wejście - Brama Wodna (Vodena vrata).

Wieża ciśnień w bastionie Eugeniusza.


Burząc obiekty obronne pozostawiono w spokoju zabudowę wewnątrz dawnych murów i dziś stanowi ona najlepiej zachowaną barokową starówkę w Chorwacji. Będąc w Osijeku osiem lat temu przemierzałem ją z pewnym niesmakiem, ponieważ była strasznie zaniedbana. To niejako oczywiste: po zniesieniu twierdzy życie miejskie przeniosło się w nowo budowane dzielnice, jednak takie całkowite porzucenie Starego Miasta było trochę niezrozumiałe... Po pustych ulicach hulał wiatr, z domów tynki odpadały płatami, człowiek patrzył na chwiejące się dachówki i dziury w chodnikach, a przy bramach parkowały rdzewiejące auta - całość wyglądała na osiedle biedoty i ludzi eksmitowanych z innych miejsc. Teraz całkowicie się to zmieniło, wreszcie władze zainwestowały tu pieniądze. Nie ma na razie mowy o zrobieniu z twierdzy nowego Disneylandu w cukierkowych kolorach, a raczej o doprowadzeniu wszystkiego do porządku. Najlepiej wygląda rynek (Trg Sv. Trojstva) z kompleksowo odnowionymi budynkami komendantury i straży miejskiej. Na środku stoi pomnik Trójcy Świętej.





Miejsce żołnierzy zajęli uczniowie i studenci, gdyż na Starym Mieście działa obecnie uniwersytet (rektorat mieści się w dawnej komendanturze) oraz kilka szkół. Do tego knajpki i hostele.
 



Boczne ulice nie są tak odnowione jak główny plac, ale cieszą oko.




Zaglądam przez jedno z okien - fajny piec.
 
 
Kościół św. Michała. Stanął w miejscu tureckiego meczetu; podobnie jak niemal wszystkie budynki pochodzi z pierwszej połowy XVIII wieku. To jedna z dwóch świątyń w twierdzy.


Na ścianach cała masa śladów po ostatniej wojnie.



Szacuje się, że w ciągu działań zbrojnych Serbowie wystrzelili na miasto około sześciu tysięcy pocisków artyleryjskich. Różna była intensywność ostrzału, ale zdarzało się, że spadał średnio jeden na minutę. Zginęło ponad 800 osób, w tym prawie 400 cywilów. Zdecydowana większość mieszkańców uciekła, bojąc się pogromów po ewentualnym zdobyciu; szacuje się, że w szczytowym momencie walk pozostawało w Osijeku jedynie 1/10 ludności. Straty materialne w zabudowie przekroczyły miliard dolarów.
 
Żadna wojna nie jest jednak czarno-biała: po jej zakończeniu władze chorwackie postawiły przed sądem własnych żołnierzy, w tym dowódcę obrony. Oskarżono ich o porywanie, torturowanie i zabijanie cywilów-Serbów z Osijeka (ci przed wojną stanowili w nim 20%). Zapadły wyroki skazujące. Zdarzało się także, że chorwacka armia przeprowadzając wypady przeciwko nieprzyjacielowi mordowała nie-chorwackich cywilów w zajmowanych wioskach. Wytoczono również procesy dowódcom wojsk oblężniczych, ale zaocznie, gdyż bezpiecznie żyją oni w Serbii.


Trudna i bolesna jest historia tych ziem i to wcale nie tak odległa. Na szczęście spacerując tutaj latem, w słońcu, rzadko już się myśli o tamtych wydarzeniach. Wszystko się zmienia, a sama Tvrđa stała się atrakcją turystyczną, wpisano ją na rezerwową listę dziedzictwa UNESCO, więc możliwe, że w przyszłości zaroi się ona od chętnych do jej zobaczenia. Jak na razie tłumów tu nie ma.

Ten skromny kawałek muru to pozostałości wcześniejszej twierdzy tureckiej.


Starówka w twierdzy to najważniejszy z mojego punktu widzenia punkt na turystycznej mapie Osijeka, ale nie jedyny. Przechodzimy przez zielone parki założone w miejscu dawnych fortów i następnie podążamy szeroką aleją Europejską (Europska avenija). W ubiegłym wieku kilkukrotnie zmieniano jej nazwę, co jest doskonałym odbiciem historii: początkowo była to Chavrakova ulica (przy czym nie wiem kim lub czym był Chavrakov 😛). Po I wojnie światowej patronem został król Serbów, Chorwatów i Słoweńców Aleksander (Aleksandrova ulica). W czasie kolejnego konfliktu przemianowano ją na Ulica Ante Starčevića (ów chorwacki polityk z 19. stulecia podobał się ustaszom). Krótko, bo w latach 1946-1948, nosiła zaszczytne miano Bulevaru generalissimusa Staljina, a potem przez kilkadziesiąt lat istniała jako Bulevar Jugoslavenske narodne armije. Jako agresor w ostatnim konflikcie JNA musiała zniknąć, więc od 1993 nazwa jest europejska i do czegoś zobowiązuje, bo wiele stojących tu budynków zostało wyremontowanych z europejskich pieniędzy. Ponieważ to najbardziej reprezentacyjna ulica miasta, więc pod koniec XIX wieku wieku wybudowano tu wiele okazałych gmachów oraz eleganckich willi, przeważnie w stylu secesyjnym. Na pierwszym zdjęciu widzimy sąd miejski (z 1898 roku), na kolejnym zabudowę mieszkalną.

Kontynuacją alei jest Kapucinska ulica, na której pojawiają się młodsze wkładki architektoniczne.

Zaglądam na momencik do kościoła św. Jakuba przy klasztorze kapucynów.

Sercem nowego miasta rozciągającego się poza twierdzą oraz dzielnicy Gornji grad jest trójkątny plac Trg Ante Starčevića (widać nie tylko ustasze go lubią).


Moim zdaniem to dość bezbarwna, betonowa-kamienna pustynia, po której przechodnie przemykają chybcikiem. Gdy kręcę się po placu to dwukrotnie zaczepiają mnie jakieś Cyganki i próbują coś sprzedać, z kolei inna babka z uporem zagaduje po węgiersku; najwyraźniej doszła do wniosku, że tylko turysta z Węgier może być zainteresowany wizytą w Osijeku.




Mocno poorana kulami kamienica z reklamą miejscowego browaru.

Na rozgrzanych płytach zasadzono dwa pomniki. Pierwszy przedstawia siedzących ludzi bez twarzy, nasuwających mi skojarzenia z ofiarami obozów koncentracyjnych. Chyba z założenia miała to być ławka, ale nawierzchnia jest tak gorąca, że prawie się poparzyłem. Na drugim wspominany już Ante Starčević. Facet niewątpliwie był patriotą, głosił hasło niepodległej Chorwacji wolnej od władzy Wiednia i Budapesztu, ale niektóre jego opinie dość mocno śmierdziały skrajnym nacjonalizmem - np. nie uznawał odrębności Boszniaków ani nawet Serbów, twierdząc, że wszyscy są Chorwatami. Nie stronił też od antysemityzmu, co akurat nie było wówczas rzadkie. Twierdził również, że niższe rasy nie powinny mieć żadnych praw w życiu publicznym. Kilkadziesiąt lat po śmierci niektóre z prezentowanych poglądów posłużyły jako podbudowę ruchu ustaszy, więc widniejący na pomniku podpis "Ojciec Ojczyzny" może brzmieć podejrzanie wieloznacznie. Wielu Chorwatów czci go do dziś jako jednego z największych bohaterów w historii.


Na rogu placu strzela w niebo najwyższy budynek Osijeka (i w całym kraju poza Zagrzebiem), czyli konkatedra św. Piotra i Pawła. Typowy kościół neogotyckiego stylu jakich wiele w Europie, wysoki na 94 metry. Mimo tych rozmiarów jest dopiero drugim pod względem ważności w archidiecezji, gdyż główna świątynia to katedra w Đakovie, pochodząca z tego samego okresu.



Wnętrza są ładne dla oka, ale wtórne, widziało się takie wielokrotnie. Do tego mam wrażenie, że spora część zdobień została wykonana niedawno i rzeczywiście może tak być, gdyż w czasie oblężenia kościół został poszkodowany i konieczne były naprawy oraz rekonstrukcje.


Zadbano o wiernych - grzejniki przy klęcznikach zapewnią ciepło nawet w najzimniejsze dni 😏.


Z rynku Górnego Miasta wracamy nad rzekę. Mijamy "port zimowy", czyli przystań łódek od burżujów.

Przedstawiciel nowatorskiej myśli architektonicznej z drugiej połowy XX wieku. Co autor miał na myśli patrząc na deskę kreślarską? Może wzorował się na dokach?

Kładka dla pieszych nad Drawą. Oryginał zawisnął w 1981 roku i nosił imię Mostu Młodzieży, lecz podobnie jak wszystkie inne przeprawy w Osijeku nie przetrwał wojny o niepodległość. Ponieważ młodość zaczęła się potem źle kojarzyć, więc odbudowana wersja już tak się nie nazywa.


Secesyjna altana w nadrzecznym parku. 

Znowu pojawiła się droga dla biegaczy. Nogi aż same się rwały do przodu!

Spojrzenie z kładki w kierunku centrum. Wieżowiec to hotel "Osijek".


Jesteśmy z powrotem w Baranji. Wzdłuż Drawy ciągnie się asfaltowy deptak, który powstał zapewne jeszcze w Jugosławii. A na jego końcu znajduje się plaża oraz kompleks basenów "Copacabana".


Nie byłem jeszcze w Brazylii, więc nie wiem jak wygląda tamtejsza Copacabana, ale jak polecę, to sprawdzę i porównam, czy podobna do chorwackiej 😏, którą obserwuję zza płotu, ponieważ jest nieczynna. Nie wiem czy to efekt koronawirusa (wyglądała na dość zaniedbaną), ale jeśli tak, to oprócz maseczek w sklepach byłby to jego jedyny objaw w Osijeku.

Plaża to kawałek piachu przy Drawie oraz wybetonowane wielkie schody, na których smażą się ludzie. Do tego jakiś skromny bar i łomot z głośników. Klimat jak dla mnie średni, prawie brak cienia. Woda w rzece nie przekonywała przejrzystością i czystością, ale nie mogłem się powstrzymać i przynajmniej zmoczyłem nogi. Uff, ale ulga!


Zwiedzanie na piechotę zakończone. Podjeżdżam jednak w jeszcze jedno miejsce: skrzyżowanie ulicy Vukovarskiej i Kneza Trpimira. W cieniu drzew przyciąga wzrok niezwykła kompozycja!

Żeby ją zrozumieć musimy cofnąć się w czasie o prawie 30 lat, do 27 czerwca 1991 roku. Były to ostatnie tygodnie względnego spokoju w Osijeku: jeszcze nie trwały walki, ale napięcie między Chorwatami a Serbami było bardzo wyczuwalne, zwłaszcza, że w mieście stacjonowało sporo oddziałów Jugosłowiańskiej Armii Ludowej. Tego dnia JNA najechała Słowenię, a tutaj postanowiła urządzić pokaz siły i wysłała na ulice ciężki sprzęt bojowy. Reakcją mieszkańców były rzucane na czołgi i transportery kamienie oraz różne przedmioty, zdarzały się też próby blokad. I właśnie na środku tego skrzyżowania niejaki Branko Breškić stanął swoim malutkim samochodem - Zastavą 750, zwaną popularnie Fićo. Jugosłowiański T-55, dodatkowo wyposażony w spychacz, staranował wóz i wbił go w autobus. Z Zastavy pozostała kupa żelastwa i... radio. Całe wydarzenie zarejestrowały kamery:


W dwudziestolecie tego wydarzenia postanowiono upamiętnić je pomnikiem, gdzie role się odwróciły i tym razem Zastava taranuje czołg (Fićo gazi tenka!). Zadedykowano go wszystkim obrońcom Osijeka i ofiarom wojny. Szkoda, że właściciel oryginalnego pojazdu tego nie doczekał. Ciekawe co nim kierowało? Impuls czy rzeczywiście wierzył, że JNA zatrzyma się przed jego samochodem?

Czołg nadjechał z tej strony, dokładnie tak samo jak ja.

Na sam koniec coś dla kibiców sportowych: przystanąłem na chwilę obok dwóch obiektów Gradski vrt ulokowanych na obrzeżach miasta. Po lewej stronie stadion służący klubom NK Osijek i Fortuna VNO Osijek. Pierwszy mecz rozegrano na nim w 1957 roku, ale oficjalnie otwarto dopiero w... 1980 😛. Wiekowa i archaiczna konstrukcja, są plany aby zastąpić ją nową. Raz grała na nim reprezentacja Polski i dostała baty 1-4. Po prawej hala sportowa wykorzystywana w kilkunastu dyscyplinach, a także do targów. Metalowy zawijas skojarzył mi się ze znakiem Audi, ale marka ta nie jest jej sponsorem 😏.


10 komentarzy:

  1. Twierdza w pierwszej chwili wydała mi się bardzo podobna do rumuńskiej Alba Julia. Jednak zdjęcia z bliższej odległości już mi tak nie pasują. Ładnie odnowiono centrum Starego Miasta, chociaż i tutaj znajdziemy ślady niedawnej wojny. Są jak przestroga, jak nie wiele trzeba, by wrócił koszmar wojny.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta przestroga niestety nie działa. W wielu krajach hydra nacjonalizmu z powrotem podniosła łeb, nawet w Polsce część społeczeństwa gdyby mogło, to by wymordowało sąsiadów, bo mają inne poglądy, orientację, wyznanie (albo jego brak). A i na samych Bałkanach gdzieś to nadal podskórnie pulsuje.

      Twierdza w oryginale rzeczywiście przypominała tę z Siedmiogrodu, ale Alba Iulia przetrwała niemal w całości, a tu tylko fragmenty. Pozdrowienia :)

      Usuń
  2. Pudelek, powinieneś być autorem przewodników!

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż zajrzałąm na swój mocno przeterminowany (bo z 2015r.) wpis o Osijeku - faktycznie, widać zmiany in plus. Tej ścieżki dla biegaczy na pewno nie było ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta ścieżka to chyba świeżynka, może z tego roku. Coś tam kopali pod twierdzą, być może kolejny jej odcinek.

      Usuń
  4. Wyśmienity wpis, aż chce się tam drugi raz pojechać - obejrzeć zmiany i dooglądać, czego się nie widziało. (ups!, cicho, żeby Erynia nie usłyszała!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może się okazać, że Osijek w przyszłym roku będzie jednym z bardziej... egzotycznych kierunków, biorąc pod uwagę prognozy. Ale ten rzeczywiście się zmienia, po kilku latach prawie go nie poznałem.

      Usuń
  5. Piękne miasto, tylko jakoś nie po drodze. Trzeba by zaplanować jakiś pobyt w Barinji w agroturystyce i pozwiedzać zarówno Chorwacje jak i Węgry :)

    OdpowiedzUsuń