piątek, 4 kwietnia 2014

Przewodnik po powiecie mikołowskim - Bujaków i Sośnia Góra

Powiat mikołowski, położony we wschodniej części Górnego Śląska, to młoda jednostka administracyjna, powstała dopiero podczas ostatniej reformy w 1999 roku. Historycznie większość jego terenu to dawne Księstwo Pszczyńskie (Fürstentum Pleß), poza niewielkim skrawkiem - przysiółkami Bujaków oraz Paniowy. Te dwie miejscowości w przeszłości należały do powiatu zabrzańskiego (Kreis Hindenburg), po podziale Górnego Śląska włączono je na krótko do powiatu rudzkiego, a w 1922 do rybnickiego (Bujaków) i przedwojennego pszczyńskiego (Paniowy). 

Po II wojnie światowej trwały kolejne przetasowania granic administracyjnych - powstał powiat tyski, w którym znalazł się prawie cały dzisiejszy powiat mikołowski (znowu bez Bujakowa, potem Ornontowic). Potem powiaty zlikwidowano i dopiero w 1999 powstał współczesny twór - ciekawe na jak długo? 

Powiat łączy dwie cechy terenów Górnego Śląska - uprzemysłowienie (huta, kopalnie, elektrownia i inne duże zakłady) oraz sporo terenów zielonych, przetykanych mniej lub bardziej wartościowymi zabytkami (nie tylko techniki). 

Korzystając ze słonecznej i zbyt ciepłej pogody porwałem rodzicom z piwnicy koło i ruszyłem na krótki objazd z aparatem. Na początek poszła Sośnia Góra - wzniesienie o wysokości 329 m n.p.m.

Formalnie leży ona terenie przysiółka Mokre (Mokrau), ale bliżej jej do Bujakowa, więc było mi po drodze. Do końca lat 90. XX wieku stacjonowało tam wojsko, a konkretnie 73 dywizjon rakietowy, dysponujący ponoć zestawami S-75 i S-125. Pamiętam zawsze dreszcz emocji, kiedy przejeżdżało się obok, widząc drut kolczasty, żołnierzy i stojące w środku wozy. Następnie jednostkę przeniesiono bodajże do Bytomia i rozformowano, zaczęto się też głowić co zrobić z terenem. Przez kilka lat służył m.in. do paintballu, w końcu w ubiegłej dekadzie rozpoczęto tam tworzenie Śląskiego Ogrodu Botanicznego (oficjalnie Centrum Edukacji Przyrodniczej i Ekologicznej Śląskiego Ogrodu Botanicznego, który ma kilka lokalizacji). 

Teren ma 21 hektarów, ponad 2 kilometry ścieżek i 12 kolekcji roślin...

Zachowano kilka wojskowych obiektów - dawny bunkier-magazyn rakiet oraz dawne główne stanowisko dowodzenia. W wyniku adaptacji powstały sale konferencyjne i bank nasion, a nad stanowiskiem wzniesiono 12-metrową wieżę widokową.

Z góry jest ładny widok na sporą część Górnego Śląska - doskonale stąd widać stopień uprzemysłowienia: co najmniej kilka kopalń, hołdy, wieże elektrowni Łaziska (dziś pod światło), ale też sporo lasów.

Nie brakuje tutaj kiczu i atrakcji dla gawiedzi, latem miejsce jest popularne, ale sądzę, że warte odwiedzenia, tym bardziej, że wstęp jest za darmo :).

Wracam na koło i wjeżdżam do Bujakowa (niem. Bujakow).

To stara (początki w XIV wieku), rolnicza miejscowość, która miała najmniejsze związki z Ziemią Pszczyńską (o czym wspominałem wyżej). Od 1994 lub 1995 jest częścią miasta Mikołów, choć oczywiście architektonicznie miasta nie przypomina w żaden sposób.

Na dzień dobry mijam kolejny przykład kultu jednostki, zwany "pomnikiem papieskim" oraz reklamę najsłynniejszej bujakowskiej firmy...

Kawałek dalej zabudowania gospodarcze, podejrzewam, że używane przez ową firmę do tej pory.

Nie brak w Bujakowie starych, górnośląskich domów, z oryginalną cegłą na wierzchu, jeszcze nie ocieplonych. Niestety, rzadko gdzie zdarzają się tradycyjne małe okna z zaokrąglonym wierzchem...

W centrum wznosi się zabytkowy kościół św. Mikołaja. Jego początki sięgają 1500 roku (stanął w miejscu starszej świątyni, uszkodzonej przez husytów), kiedy to budowę sfinansowała miejscowa szlachta, ród Bujakowskich.

Potem kilkukrotnie go rozbudowywano, ostatni raz w latach 1923/24, kiedy dodano wieżę. W środku nawet ładnie, obraz Matki Boskiej Opiekunki Środowiska Naturalnego i... plastikowa figura siedzącego Jana Pawła! Już ciężko stwierdzić, czy śmiać się, czy płakać...

Dookoła kościoła strzelają w górę pomniki przyrody - dorodne lipy. Jest też kilka pomników będących dziełem rąk ludzkich - współczesnych, ale też starszych. Ciekawostką jest symboliczny nagrobek Karla Godulli.

Godulla był w swoim czasie właścicielem Bujakowa. Pochowany został we Wrocławiu, natomiast ten nagrobek wzniesiono prawdopodobnie gdzieś na początku XX - być może fundatorką była Johanna Gryzik-Schaffgotsch, jego jedyna spadkobierczyni. Od strony zakrystii znalazł się niemiecki napis o treści: Jeśli zbrodnicza ręka zniszczy pomnik we Wrocławiu, to jego wierna kopia jest tu postawiona.

Faktycznie, oryginalny grób się nie zachował, podobnie jak cmentarz, na którym spoczął. Sam Godulla został stulecie temu przeniesiony do kościoła w Szombierkach, z którymi był bardziej związany niż z Breslau, i do dnia dzisiejszego tam spoczywa; a my możemy dzięki tej kopii wyobrazić sobie pierwotny grób ;).

Obok w ścianę wmurowano kilka nagrobków dawnych farorzy.

Za murem kolejna atrakcja przyrodnicza - Parafialny Ogród Botaniczny, założony w 1976 roku. Nie wiedzieć tylko czemu czynny jedynie w weekendy.

Zielono tutaj, ptaszki śpiewają... ale nagromadzenie luźno związanych ze sobą pomniczków, uli, kamieni i współczesnych dybów tworzy dość nienaturalną mieszankę. Do tego drewniany domek, zupełnie tutaj niepasujący.

Ciekawostką jest fakt, że Matka Boska Bujakowska jest patronką ochrony środowiska, bo kościołowi katolickiemu raczej z ekologami niezbyt po drodze. Ale, jak można się okazać, on też miał swoich "ekologów"... :D.

W ogrodzie stoi też krzyż pokutny. Długo go szukałem, już miałem odjeżdżać, ale w końcu jest - niepozorny, wciśnięty obok sali katechetycznej.

Krzyż jest z 1691 roku, wyjątkowy, bo z napisem po polsku: DNIA.ZM.PA.TA.SKA. Ma upamiętniać śmierć niejakiej Katarzyny Kisieleńskiej, zakonnicy lub kandydatki na nią, zamordowanej w tym miejscu.

W sąsiedztwie kościoła stoi fara z 1820 roku...

oraz cmentarz, założony w 1867, o czym informuje ten kamień w murze.

Powoli wracam do siebie, jadąc boczną drogą w kierunku południowym. Mijam boisko LKS 45 Bujaków (B-klasa), a nawet jakąś furmankę.

Przy przejeździe kolejowym na linii Katowice-Rybnik odbijam w Las Bujakowski. Ten spory kawałek zieleni to pozostałość Puszczy Śląskiej i nadal sporo w niej zwierzyny. Co jakiś czas można zobaczyć ślady wydobywania węgla z płytkich pokładów w XIX wieku i okresie międzywojennym - są niewielkie hołdy, na których składowano wybraną ziemię oraz pozarastane wyrobiska.

I to by było na tyle z pierwszego odcinka - niby w okolicy nic specjalnego, ale zawsze coś nowego lub interesującego się znajdzie :).

7 komentarzy:

  1. Czytając Pański wpis odniosłem wrażenie, że ma Pan jakieś uprzedzenia co do tego miejsca. Typowa postawa Polaka wszędzie doszukuje się Pan wad pomijając zalety, których temu miejscu nie brakuje, ale oczywiście szanuję wolność wyrażania opinii. Zapraszam wiosną, ponieważ jest tu pięknie :)
    p.s. Gratuluję precyzji z jaką ocenił Pan materiał, z którego wykonany jest papież :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem skąd wrażenie uprzedzenia - ja bardzo lubię Bujaków. Ale np. nie znoszę wszelkiego rodzaju kiczu i sztuczności, on zawsze mnie wali po oczach. I ogród botaniczny przy kościele tak wygląda, o figurze papieża nie wspomnę. Więcej krytyki nie odnajduję w tekscie - ja rozumiem, że należy wielbić swoją miejscowość, ale bez przesady aby być tak bezkrytycznym.

      Za zaproszenie dziękuję, z racji miejsca zamieszkania bywam tam wielokrotnie w różnych porach roku i chciałem tylko nadmienić, że owa relacja jest właśnie z wiosny :D

      Usuń
    2. Dlaczego anonim? Każdy ma prawo do obiektywnej i w pełni świadomej oceny..
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. klimat wczesnej wiosny na prowincji ;) bije ze zdjęć, rzetelny opis zaciekawia. katoliccy ekolodzy, no proszę.. ;)
    dobra relacja, mam koleżankę z Mikołowa, aż nabrałam chęci na odwiedzenie jej okolic :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. obecnie otwarto kolejną, nową część Śląskiego Ogrodu Botanicznego, więc jest tam jeszcze więcej do oglądania - ale to w Mokrym, nie Bujakowie :)

      Usuń
  3. Dzięki za dokładny opis. Ale miłość do Kościoła Katolickiego - aż bije po oczach. Nie wiadomo czy śmiać się czy płakać...

    OdpowiedzUsuń