W jednym z przewodników znalazłem mniej więcej taką opinię: "miasto to jest zbyt ładne, jak na północne Czechy, powinno raczej znajdować się gdzieś na południowych, otoczonych winnicami Morawach". Opis ten powstał oczywiście z przymrużeniem oka, ale coś jest na rzeczy. Co prawda pięknych miasteczek w czeskiej części Republiki nie brakuje, natomiast najbliższa okolica zdecydowanie kojarzy się z Morawami, a to z powodu występujących tutaj upraw winorośli. Mowa o Litomierzycach (Litoměřice, Leitmeritz). W przeciwieństwie do chociażby opisywanego w poprzednim wpisie Žatca, wokół Litomierzyc zbiera się surowce do produkcji wina, a nie piwa. Litomierzyce są zresztą jednym z dwóch głównych miast czeskiego regionu winiarskiego - mniej znanego od morawskiego i, przede wszystkim, o wiele mniejszego (stanowi ledwie 5% powierzchni winiarskiej w państwie). Rejon ten bywa również nazywany ogrodem Czech (Zahrada Čech) z powodu urodzajnych ziem i ciepłego klimatu.
O napitkach wspomnę na końcu tego tekstu, natomiast teraz krótka charakterystyka miejscowości. Położona ona jest w miejscu, gdzie Ohrza (Ohře) wpływa do Łaby (Labe), przy czym niemal cała zabudowa leży na prawym brzegu tej drugiej rzeki. Od północy Litomierzyce mają górki Czeskiego Średniogórza (České středohoří), natomiast na południu, za Łabą, krajobraz jest płaski, z rzadka tylko urozmaicany samotnymi kopcami wulkanicznego pochodzenia. Pofałdowane ukształtowanie powierzchni czuć doskonale w samym mieście: taki miałem widok na centrum spod mojego pensjonatu.
Starówka jest wyżej niż dzielnica za murami miejskimi, z kolei ta wyraźnie góruje nad brzegiem Łaby. Wąskie brukowane ulice biegną raz w dół, a raz w górę.
Litomierzyce należą do najstarszych ośrodków w Republice Czeskiej. Gród istniał w tym miejscu w czasach pierwszych Przemyślidów, a w XI wieku na pewno działała już kapituła przy ówczesnej bazylice. W pierwszej połowie 13. stulecia otrzymały tytuł "miasta królewskiego", jako drugie w Czechach (szybciej niż praskie Stare Miasto). W późniejszych czasach szczęśliwie omijały je większe katastrofy, więc zachowała się tu masa zabytków. Nie zaszkodziły nawet radzieckie naloty pod koniec II wojny światowej (celem był most, przez który ewakuował się Wehrmacht).