środa, 13 kwietnia 2016

Mainz. W cieniu katedry

Mainz (Moguncja) to kolejne z miejsc w Nadrenii-Palatynacie które miałem okazję odwiedzić trzy lata temu. Duże miasto, stolica landu i kolebka światowego drukarstwa, bo to właśnie tutaj urodził się i działał Johannes Gutenberg.

W przeszłości Mainz pełniło ważną rolę w Świętym Cesarstwie Rzymskim - było siedzibą arcybiskupstwa. Arcybiskup Moguncji znajdował się wśród elektorów cesarskich, więc trudno się dziwić, że miasto rozwijało się w cieniu głównej świątyni.

Katedra świętych Marcina i Szczepana jest potężna i jej wieże widać z wielu stron starówki, ale z powodu ciasnej zabudowy ciężko ją ogarnąć w całości nie zasłanianej przez inne budynki.


Obecną konstrukcję zaczęto wznosić w XI wieku - wcześniej w tym miejscu stały co najmniej dwa inne kościoły. Reprezentuje typ tzw. cesarskiej katedry romańskiej, jako jedna z trzech w Niemczech. Odbyło się w niej kilka koronacji władców Niemiec - to druga katedra koronacyjna obok Akwizgranu. Wielokrotnie ją rozbudowywano i przebudowywano, a w 1942 roku została zbombardowana przez aliantów: spłonęły dachy, ale na szczęście wyposażenie nie ucierpiało w większym stopniu. Mimo to odbudowa trwała aż do lat 70. XX wieku.


Wnętrza, a zwłaszcza nawy boczne, skryte są w półmroku... Zapewne podczas mszy jest jaśniej, ale teraz wszystko przykryte jest czernią.


Nieco więcej światła jest w nawie głównej...


W środku można znaleźć, jak to w tego typu świątyniach, pełno pamiątek z przeszłości - ołtarzy, rzeźb i innych elementów wyposażenia liczących sobie setki lat. Mnie jednak najbardziej zaciekawił... wewnętrzny wykusz.


Do katedry przylega dziedziniec z krużgankami, w których znajduje się lapidarium.


Wokół świątyni rozciąga się zabudowa starego miasta. Wiele tutaj budynków z muru pruskiego, można pospacerować wąskimi i szerszymi uliczkami.


Gotycki kościół św. Krzysztofa, w którym ochrzczono Gutenberga, nie został odbudowany po 1945 roku i pozostawiono go jako trwałą ruinę.


Niedalekostoi różowy Deutschhaus - pałac arcybiskupi z XVIII wieku, dzisiaj siedziba Landtagu. Nad wejściem umieszczono białą tarczę z czarnym krzyżem - to herb Zakonu Krzyżackiego, którego wielkim mistrzem bywali arcybiskupi Moguncji.


Mainz leży nad Renem. Deptak przy rzece sprawiał we wczesnym kwietniu dość surrealistyczne wrażenie...


Po drugiej stronie rzeki widać Wiesbaden - dzielnica Mainz-Kastel, do 1945 będąca dzielnicą... Mainz. Podczas wytyczania stref okupacyjnych pokonanych Niemiec granicę wyznaczono na Renie, więc Moguncję pozbawiono przedmieścia. Administracyjnie to już Hesja.


W innej części miasta zachowała się jedyna przeciwwaga starej katedry - twierdza z XVII wieku.


Twierdza jest dobrym miejscem, aby popatrzeć stąd na... katedrę :). Sylwetkę świątyni widać stąd znacznie lepiej niż z samego centrum.


Arcybiskupstwo Moguncji sekularyzowano w 1803 roku - od tego czasu biskupi Mainz nie mają już żadnej władzy świeckiej. A katedra, bardziej niż coraz bardziej laickich Niemców, nieustannie przyciąga kolejne rzesze turystów.

6 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Będzie jeszcze coś o tej twierdzy, czy raczej nie planujesz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, tylko po niej krótko spacerowałem, więc zbyt wiele nie mogę dodać. Wiem tylko, że w czasie ostatniej wojny był tam obóz jeniecki, a w środku jest jakaś kolumna rzymska, której jednak nie widzieliśmy...

      Usuń
  3. Ciekawe miasto i ciekawa architektura :) Tam chyba wojna nie dotarła?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie ma miejsca w Niemczech, gdzie wojna nie dotarła, różnice są tylko w skali zniszczeń ;) W Mainz, o czym pisałem, poszkodowane było centrum łącznie z katedrą, a kościół, gdzie chrzczono Gutenberga pozostał trwałą ruiną

      Usuń
  4. Mainz jest urocze, szczególnie zimą, kiedy pojawiają się świąteczne jarmarki.

    OdpowiedzUsuń