niedziela, 7 lutego 2016

Spacerownik katowicki: zachodnie Załęże


W tym odcinku przespacerujemy ulicą Gliwicką po zachodnim Załężu. To podział subiektywny, mój własny, jednak za każdym razem czułem, że ta część dzielnicy położonej za skrzyżowaniem z ulicą Bocheńskiego jest trochę inna... 

Znajduje się dalej od centrum i rzadko występują tutaj reprezentacyjne kamienice - przy głównej szosie dominują budynki robotnicze, w tym familoki, a pod koniec również zwykłe bloki. 

Zabudowa nie jest też tak zwarta jak wcześniej, zwłaszcza na północnej stronie. 

Jednym z pierwszych budynków jest ten mieszczący Dom Aniołów Stróżów, kilka lat temu pokryty rysunkami. Znaczenia większości z nich można się tylko domyślać. 
 
 

Naprzeciwko niego kilka budynków pasujących bardziej do wsi, niż miasta - zarówno gabarytami, jak i wyglądem. 
 
 

Kawałek dalej ukryte za drzewami dwa standardowe familoki wybudowane w 1901 roku. 
 

Zdecydowanie bardziej okazała jest strona południowa - tak właściwie będzie przez cały czas. Niektóre kamienice częściowo odremontowano. 
 

W bliskim sąsiedztwie stoją dwa budynki szkolne - na prawo (północ) mniejszy, na lewo (południe) znacznie większy. Obydwa nie pełnią już swej funkcji, choć na mniejszym nadal wisi godło państwowe. 
 
 

Na tym odcinku każdy dom jest inny i prezentuje odmienny styl. W niskim działała kiedyś knajpa, ostatnio wydawała się zamknięta. Jakaś zaraza? 
 

Również i w tej część Załęża Gliwicka kręci w różne strony... Człowiek nigdy nie wie, co zobaczy za winklem :D 
 

Nie pierwszy i nie ostatni przykład "karłowatej" dobudówki do większego domu. 
 

Pod numerem 205 znajduje się jeden z najciekawszych, według mnie, obiektów przy ulicy - długa, narożna kamienica z wykuszami. Kompozycje psuje tylko reklama dyskontu :| .
 

Wybudowana miała zostać w 1921 roku, a więc w ostatnim okresie kiedy Załęże nazywało się jeszcze Zalenze. 
 

Wykusze występują także w innych budynkach, często z bliska sprawiają wrażenie małej baszty. 
 

Panorama z blokami w tle. 
 

Najbardziej niespodziewany widok to chałupa... oblepiona oczojebną tapetą! :D 
 

Do niedawna był ona obrośnięta bluszczem i odpadał z niej tynk. Nowe wdzianko powstało podczas Street Art Festival i niewątpliwie przyciąga wzrok, choć patrząc z punktu widzenia szacunku dla zabytków to prawie zbrodnia ;). Dom był jednak przeznaczony do wyburzenia i pewno taki los go czeka, gdy tapeta w końcu zejdzie, gdyż odkleja się ona coraz bardziej. 
 

Słup ogłoszeniowy z pewnością też ma swoje lata. 
 

Widzę drugą kamienicę, bliźniaczą do tej wcześniejszej narożnej z wykuszami - została jednak pomalowana, a najwyższe piętro ma odmienny kształt, więc nie zawsze można rozpoznać, że to ten sam projekt. 
 
 
 

Tu i ówdzie zaglądam do podwórek - na jednym z nich zdjęcie kowboja siedzącego w siodle! Winnetou i Apanaczi? 
 

Inne kryje przejście do dalszych osiedli... 
 

Na tym jest możliwość zaobserwowania stroju narodowego gospodyń domowych, a mianowicie fartuchu kuchennego. Doskonały zarówno do garów jak i na wypad w miasto. 
 

Ostatni ceglany budynek po północnej stronie mieścił w przeszłości piekarnię i kotłownię, współcześnie działa tam Mini Restorant Ararat. Ormiańska święta góra musi być bardzo popularna w tych stronach ;) .
 

Spojrzenie w tył - na prawo familoki kopalni Kleofas, o których jeszcze napiszę, bo osiedle ciągnie się w bok. 
 

W tym miejscu aż do okresu międzywojennego kończyło się Załęże. Być może z tego powodu postawiono krzyż. 
 

Dalej jedyną stuletnią konstrukcją jest okazała siedziba Śląsko-Dąbrowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Wzniesiono ją w 1907 roku jako schronisko dla pracowników wspomnianej kopalni Kleofas. Ciekawe co wówczas kryło się pod pojęciem "schroniska"? 
 

To właśnie bliskość zakładów przemysłowych, a konkretnie kopalń - po jednej stronie Kleofas (Cleophas), po drugiej położona nieco dalej Eminencja (Eminenz, za PRL-u Gottwald) sprawiła, że tak dużo w tej okolicy budynków nie dla mieszczan, ale dla pracowników. 

Krajobraz się zmienia... na prawo ogródki działkowe oraz lasek. Na lewo - osiedle z wielkiej płyty, następnie Park Załęski - dawny ogród jordanowski, powstały w 1938 roku. A w nim mały kompleks sportowy, dwa baseny oraz modernistyczne przedszkole (kiedyś harcówka) i Młodzieżowy Dom Kultury. Te dwa budynki z lat 30. mają reprezentować elementy "stylu okrętowego". Mimo bliskości wielkich bloków - w ciągu dnia pusto tu i cicho. 
 
 
 

Tuż przy granicy z Chorzowem jest jeszcze jedno osiedle, ale ponieważ większość domów nie posiada adresu z ulicą Gliwicką, to wspomnę o nim przy innej okazji ;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz