piątek, 4 marca 2022

Pompeje - zwiedzanie z Wezuwiuszem w tle.

O Pompejach słyszał chyba każdy - starożytne miasto rzymskie zniszczone przez wulkan. Jedna z największych atrakcji turystycznych Włoch, rocznie odwiedzało je dwa i pół miliona turystów. Taka masa ludzi chyba nie może się mylić, więc nawiedzimy je i my 😏.
 

Krótki rys geograficzny: Pompeii położone były kilkanaście kilometrów na południe od Neapolu, przy ujściu rzeki wpadającej do morza, dziś oddalonego o 700 metrów.

Nieco dłuższy rzut historyczny: założyli je w VII wieku p.n.e. Oskowie, jeden z pierwotnych ludów italskich. Potem zastąpili ich Grecy, następnie Etruskowie. Te zmiany nastąpiły w sposób stopniowy i raczej pokojowy. W V wieku p.n.e. osadę zdobyli Samnici, inne plemię italskie, którzy stali się sojusznikami Rzymu. W kolejnych stuleciach Pompeje się rozwijały, pod pewnymi względami przewyższały nawet Romę, ale ta, jak większość imperiów, krok po kroku wchłaniała sprzymierzeńców, więc w 89 roku p.n.e. wybuchła krwawa wojna pomiędzy nimi a miastem nad Tybrem. Pompeje stanęły przeciwko Rzymowi i po klęsce stały się zwykłą kolonią, pozbawioną większości praw. Asymilacja jednak postępowała i w pierwszym wieku naszej ery możemy pisać o modelowym mieście rzymskim średniej wielkości, zamieszkanym przez dwadzieścia - trzydzieści pięć tysięcy osób. Ludność bogaciła się przede wszystkim na handlu morskim, a w okolicy osiedliło się sporo rodzin arystokratycznych, ze względu na żyzne ziemie i łagodny klimat.
W 62 roku doszło do pierwszej katastrofy - silnego trzęsienia ziemi. W Kampanii były one dość częste, ale to spowodowało znaczne szkody, spotęgowane przez pożary powstałe od poprzewracanych lamp oliwnych. Przez kolejne kilkanaście lat Pompeje mozolnie się odbudowywały, aż nadszedł rok 79... Jesienią, prawdopodobnie w październiku (do niedawna sądzono, że już w sierpniu) nastąpiła erupcja Wezuwiusza. Poprzedzały ją drobne wstrząsy, na które nikt nie zwracał uwagi, a zresztą Rzymianie nawet nie mieli pojęcia, że stożek obok to... wulkan! Wcześniejsze wybuchy Wezuwiusza miały miejsce jeszcze przed zasiedleniem tych terenów przez ludzi, więc dla nich była to normalna, zwykła góra. To tłumaczy, dlaczego wielu mieszkańców zlekceważyło zagrożenie - przecież jakby nagle zaczęło się dymić z Pilska, to także cały Korbielów nie zerwałby się do ucieczki...
 

Nie wiadomo jak ludne były Pompeje w tym momencie - jedne źródła podają iż dwadzieścia tysięcy, inne, że jedynie jedenaście tysięcy. Na miejscu znaleziono ponad tysiąc pozostałości po ciałach ofiar, natomiast ile osób przeżyło to niekończące się spekulacje - większość mogła uciec albo też nie pozostał po nich żaden ślad. Nawet nie ma pewności co było najczęstszą przyczyną śmierci - na pewno wielu zginęło w walących się budynkach, część trafiły spadające fragmenty skalne, inni udusili się gazami albo - jak wynika z wyników ostatnich badań - zabiła ich piekielnie wysoka temperatura. Oczywiście Pompejów nie zalała lawa, bo wtedy nic by nie przetrwało; pogrzebała je kilkumetrowa warstwa popiołu i pumeksu, która doskonale wszystko zakonserwowała. Wbrew powszechnej opinii miasto nie zostało przysypane całkowicie, na powierzchnię wystawały górne części wyższych budynków. Ocaleni mieszkańcy i zwykli złodzieje ogołocili te resztki z cenniejszych przedmiotów, nie rozpoczęto też odbudowy Pompejów i, po tym jak w następnych wiekach nowe erupcje nadsypały kolejne warstwy, w końcu o nich zapomniano.
W 1592 roku podczas kopania kanału natknięto na się na starożytne pamiątki, ale prace rozpoczęto dopiero pod koniec XVIII wieku, przez długi czas w sposób mocno rabunkowy. W końcu 19. stulecie przyniosło wykopaliska prowadzone tak jak nauka każe. W ubiegłym wieku tempo prac spadło - skupiono się na ochronie i ratowaniu odkrytych terenów, które pod wpływem warunków atmosferycznych, tłumów odwiedzających i niestrudzonych złodziei zaczęły często obracać się w jeszcze większe ruiny. Nadal około jednej trzeciej antycznego miasta pozostaje nieodsłonięta, lecz jak na razie nikt się ku niej nie pali, gdyż fundusze są przeznaczane na nieustanne konserwacje.
 

Warto wspomnieć, że zwłaszcza w XX wieku dokonano bardzo wielu rekonstrukcji, aby lepiej przybliżyć turystom klimat starożytności. Odbudowano stropy i nadproża, które praktycznie się nie zachowały, fragmenty lub całe ściany; zwłaszcza dawne wille czasem wyglądają jak nowe. Dziś, patrząc na wiele obiektów, nie zdajemy sobie sprawy, że to nie autentyczny antyk, ale efekt prac archeologów i robotników z okresu Mussoliniego. Niestety, nie zaznaczono tego w terenie, czasem i ja dawałem się nabrać - osobiście bardzo nie lubię takiego poprawiania rzeczywistości bez odpowiedniego opisu/oznaczenia, traktuję to jak oszukiwanie zwiedzających.
 
 
Doskonałym uzupełnieniem wizyty w Pompejach będą odwiedziny Muzeum Archeologicznego w Neapolu. Tak jak już pisałem w osobnym artykule znajdziemy tam wiele przedmiotów, mozaik, fresków przeniesionych z ruin, a także ogromną makietę odkrytego miasta wykonaną z korka, drewna i papieru. Makieta powstała pod koniec XIX wieku i pokazuje wykopaliska z tamtego okresu, a więc bez późniejszych rekonstrukcji, odbudów i odkryć.




Sam dojazd do Pompejów jest ciekawym przeżyciem - korzystając z kolei podmiejskiej Circumvesuviana wsiadamy do rozklekotanego, trzęsącego się, posmarowanego graffiti pociągu. Za oknem czasem pojawi się niebieska toń Zatoki Neapolitańskiej, a stacja kolejowa Pompei Scavi wygląda trochę jak z innej epoki.



Przyjechaliśmy w poniedziałek i o wczesnej porze, więc przy głównym wejściu nie było żadnych kolejek. W weekendy zdarza się, że postoimy i z godzinę...

Miasto można zwiedzać na wiele sposobów - w sposób zaplanowany lub na spontanie. Teren jest jednak ogromny, więc aby nie przegapić żadnego z ważnych miejsc najlepiej ściągnąć lub wydrukować dokładną mapę z oficjalnej strony wykopalisk. Znajdziemy tam również kilkusetstronicowy przewodnik opisujący niemal każdy obiekt. Aby jakoś to uporządkować, opiszę tutaj najciekawsze miejsca według położenia w sektorach - Pompeje są podzielone na dziewięć, choć niektóre można sobie spokojnie darować, żeby skupić się na najważniejszych. Podział ten pochodzi z XIX wieku i nie jest - jak czasem można przeczytać - bezpośrednią pochodną ze starożytności.

Jako pierwsze po przekroczeniu linii kas pojawiają się łaźnie podmiejskie (Terme Suburbane), położone przed murami miejskimi. Odkryto je dość późno, bo dopiero w 1958 albo 1960 roku, z kolei zbudowano za rządów cesarza Tyberiusza. Budynek był piętrowy i akurat tutaj zachowała się część stropów.



Prawdziwą perełką są pornograficzne malowidła - jedyne takie znalezione w rzymskich łaźniach na całym świecie. Istnieją dwie teorie o celu ich powstania: albo reklamowały pracujące na piętrze prostytutki (płatna miłość była w takich miejscach formalnie zakazana, ale powszechnie uprawiana) albo rysunki wraz z numerami służyły jako sposób na zapamiętanie swojej... szafki z ubraniami.


Jako ciekawostkę dodam, iż w łaźniach zwrócono mi uwagę - jedyny raz w czasie pobytu we Włoszech - na założenie maseczki. Oficjalnie powinno się je nosić na terenie całego terenu archeologicznego, bo to muzeum, ale na zewnątrz poza garstką wariatów nikt się nie próbował katować...

Przekraczamy bramę Porta Marina (kiedyś położoną blisko morza) i po prawej mamy sektor VIII.
 
Świątynia Wenus (Tempio di Venere) nie została całkowicie odbudowana po trzęsieniu ziemi w 62 roku. Wenus była patronką Pompejów, czczono ją już w okresie przedrzymskim. Dziś umieszczono w niej jakiś dziwny pomnik.


Bazylika (Basilica) to nie świątynia, ale hala targowa i gmach sądowy. Również nie zdołano jej odbudować po trzęsieniu, a w czasie prac rekonstrukcyjnych w 20. stuleciu odtworzono część ścian. Oryginalny stan widać na makiecie z Neapolu (w prawym dolnym rogu).




Antiquarium to budynek z XIX wieku - takie muzeum w muzeum. Prezentowane są tutaj różne znaleziska a także to, co zostało z Pompejczyków...




Ludzkie ciała nie miały szans się zachować, ale po rozkładzie została wolna przestrzeń w warstwie przykrywającej Pompeje. Archeolodzy wtłoczyli w nią gips i powstały odlewy dokładnie odwzorowujące Rzymian w momencie śmierci. Można je jednak potraktować jako zwłoki, gdyż często w tych odlewach znajdują się kości - na przykład na zdjęciu powyżej widać czaszkę dziecka.
 


 To, co wyleciało z wulkanu, nadal wygląda groźnie.


Idziemy dalej. Czuję się jak na planie filmu historycznego.



Antyczne domy zazwyczaj nie miały okien od strony ulicy na poziomie parteru. Umieszczano je na piętrze, natomiast bogacze mieszkali w willach, gdzie światło wpadało od strony wewnętrznego dziedzińca.


Dom Mistrzów (Casa di Championnet) to jeden z najbardziej okazałych obiektów mieszkalnych Pompejów. Swoją drogą nie wiedziałem, że Rzymianie budowali także kolumny z cegieł.


Gimnazjon Iuvenes (Palestra dei Iuvenes) - można zerknąć tylko przez kratę. Trenowali tu sportowcy, do dyspozycji mieli własną łaźnię.


Pompeje miały aż dwa teatry - wielki oraz mniejszy (odeon). Na tym drugim odbywały się występy muzyczno-taneczne oraz pokazy pantomimy.


Teatr wielki posiadał numerowane siedzenia - te oryginalne są białe, reszta to rekonstrukcja. Mieścił pięć tysięcy widzów.


Po sąsiedzku umieszczono budynek w postaci czworoboku otaczającego duży plac. Początkowo było to zaplecze teatru, potem stało się koszarami gladiatorów (Caserma dei Gladiatori).



W przypadku koszar można dostrzec gołym okiem, że częściowo zostały zrekonstruowane. One oraz teatry stały się pierwszymi budynkami odkopanymi w XVIII wieku, a ja po raz kolejny wrzucę ujęcie z makiety, prezentujące stan z 19. stulecia.


Sektor VII to serce starożytnych Pompejów. Tu znajdowało się forum (Foro) - dziś duży plac otoczony ruinami, kiedyś ograniczały go najważniejsze miejskie budynki.



Doskonale widoczny na horyzoncie sprawca nieszczęścia. Wezuwiusz jest nadal groźny, ostatnia erupcja miała miejsce w 1944 roku.

 
Świątynia Wespazjana (Tempio di Vespasiano) mogła być też poświęcona pierwszemu cesarzowi Oktawianowi Augustowi. 


Świątynia Jowisza (Tempio di Giove) - po podboju rzymskim najważniejszy obiekt kultu w Pompejach.


Macellum czyli hala targowa z częściowo zrekonstruowaną fasadą. Sprzedawano w niej głównie mięso i ryby.


Portyk budynku Eumachii (Edificio di Eumachia). Kobieta o takim imieniu była kapłanką Wenus i pochodziła z bogatego, miejscowego rodu - ufundowała tę konstrukcję dla rzemieślników. W środku stały posągi najznamienitszych obywateli Pompejów.


Dawny targ owocowo-warzywny, obecnie składowisko różnych eksponatów - do oglądania przez kratę.



Od północy forum zamykały dwa ceglane łuki triumfalne - jeden poświęcony był Kaliguli, drugi honorował Tyberiusza.


Dom Triptolemosa (Casa di Trittolemo) - nazwa pochodzi od mozaiki przedstawiającej bohatera z mitologii greckiej. Nie zobaczymy jej z ulicy - w Pompejach poszczególne obiekty są co jakiś czas wyłączane ze zwiedzania, aby "odpoczęły" od turystów. Dzięki temu przy kolejnej wizycie można odwiedzić coś nowego. Tak jak też wspominałem - wiele cennych mozaik i fresków znajduje się obecnie w Neapolu, gdyż po usunięciu warstwy popiołu szybko zaczęły tracić barwy i się rozpadać. Dodajmy do tego regularne działania złodziei i wszelkich "zbieraczy pamiątek".


Niewielka świątynia Augusta (Templul Fortuna Augusta) w której odbywał się kult pierwszego cesarza.


Łaźnie Stabiańskie (Terme Stabiane) są jednymi z najstarszych w starożytnym świecie.


To z kolei czołówka pod względem popularności - dom publiczny (Lunapar). Tu zawsze spotkamy wielu turystów.


W Pompejach działało aż 35 burdeli - dla Rzymian płatny seks nie był niczym dziwnym, a ceny niskie. Prostytutki to głównie niewolnice z Grecji lub Afryki. Tutaj na klientów czekało pięć pokoi, w każdym znajdowało się łóżko, a od korytarza oddzielała jedynie zasłona.


Największą atrakcją są erotyczne freski na korytarzu przedstawiające rozmaite pozycje seksualne. Była to swojego rodzaju reklama świadczonych usług.
 
 
Dom Starożytnego Polowania (Casa della Caccia Antica) to znowu mozaiki tematyczne.


Sektor VI położony jest w północno-zachodniej części terenu archeologicznego i znajdziemy tam kilka bardzo ciekawych punktów. Zresztą co tu dużo pisać - atrakcją było nawet zwykłe wędrowanie rzymskimi ulicami po oryginalnym bruku. Na drogach zachowały się także "przejścia dla pieszych" - kamienie były tak ułożone, aby mogły pomiędzy nimi przejechać wozy. Ślady wyżłobione przez koła są nadal widoczne. Niektóre ulice, a także forum, dostępne były jedynie dla piechurów.






Następny łuk triumfalny.


Dom Fauna (Casa del Fauno), jeden z największych w mieście. Znaleziono w nim posążek tańczącego Fauna, obecnie przeniesiony do muzeum w Neapolu, a także olbrzymią mozaikę z Aleksandrem Macedońskim - też można ją obejrzeć w Neapolu (choć akurat wtedy była w konserwacji).


Łaciński napis powitalny na chodniku - HAVE. 


Termopolium, czyli jeden z kilkudziesięciu ulicznych barów z ciepłym jedzeniem. Jadali w nich ludzie z niższych klas, bogaci spożywali posiłki u siebie. Domy biedniejszych rzadko posiadały kuchnię, dlatego obiady na mieście stawały się koniecznością, a nie wyborem.
Produkty przechowywano w dużych słojach, zatopionych w murowanym blacie.

 

Dom Dramaturga (Casa del Poeta Tragico) słynie z mozaiki wejściowej zawierającej wizerunek czworonoga oraz napis CAVE CANEM - "strzeż się psa".


Jedna z bocznych uliczek... Niektóre były zamknięte i nie pozwalano nimi przejść. Mury wymagały wsporników.


Uliczne fontanny służyły ludziom do gaszenia pragnienia dwa tysiące lat temu i również dzisiaj można w nich uzupełnić zapasy wody, choć część z nich nie działała.


Chwila odpoczynku - drugie śniadanie w takiej okolicy smakuje znakomicie 😏.


Dom Złotych Kupidynów (Casa degli Amorini Dorati) to prawdziwa willa z własnym ogrodem. Nazwa, podobnie jak w większości przypadków, pochodzi od znalezionych tu malowideł.



Na kilka chwil opuścimy teren miasta - przekraczamy bramę Herculanum (Porta Ercolano).


Za murami wzdłuż ulicy ciągnie się cmentarz z okazałymi grobowcami...



...a naszym celem jest Willa z Misteriami (Villa dei Misteri). Zbudowano ją w II wieku p.n.e., ale najlepszy dla niej czas to panowanie Augusta, kiedy ją powiększono i bogato ozdobiono. Po trzęsieniu ziemi popadła w ruinę i została następnie przekształcona w duże gospodarstwo rolne, produkowano też w niej i sprzedawano wino. Archeolodzy odkryli w pomieszczeniach w sumie dziewięć zwłok, ofiar Wezuwiusza.




Fresk przedstawiający pochód w czasie misteriów dionizyjskich. Kilka lat temu został starannie odnowiony.


Wracamy na teren miejski, w najbardziej centralny sektor IX. Można w nim odwiedzić m.in. łaźnie centralne (Terme Centrali). Największe w Pompejach, ale nigdy w pełni nie ukończone. W przeciwieństwie do innych term nie było tu podziału na część męską i damską, zapewne więc kobiety i mężczyźni korzystali z nich w różnych godzinach.


Sąsiedni dom Markusa Lukrecjusza (Casa delle Suonatrici) posiada niewielki ogródek z marmurową fontanną i kaskadą. Marek Lukrecjusz nie był właścicielem posiadłości, ale adresatem znalezionych tutaj listów.


Według mapy w sektorze IX powinien znajdować się sklep (współczesny), ale budynek jest zamknięty, a ścieżki dookoła pozarastane. Jedyny plus ze wspinania się na górkę, gdzie kiedyś działał, to widok na okolicę - na horyzoncie pojawiły się wieże kościoła dzisiejszych Pompejów.


Obrzeża sektora, przy jednej z głównych ulic, to kolejne termopoliumy - na ścianach niektórych zachowały się antyczne napisy, na innych postacie bóstw.



Sektor III w większości nadal zasypany jest ziemią i prędko ten stan nie ulegnie zmianie. W ostatnich latach wzmacniano skarpy nieodkrytego terenu, gdyż zdarzało się, iż po obfitych opadach zsuwały się one w dół i niszczyły ściany.


W sektorze I turyści mogą odwiedzić kilka bogato zdobionych willi, niektóre zostały częściowo odbudowane. Ale nie tylko - na zdjęciu poniżej pralnia brudnej bielizny (Fullonica di Stephanus) urządzona w dawnym dużym domu mieszkalnym.


Po kilometrach wędrowania czujemy już zmęczenie, zatem zaglądamy tylko w najważniejsze miejsca: Dom Menandra (Casa del Menandro), jeden z najbogatszych w mieście, obficie dekorowany freskami. Jego nieznany dziś właściciel zapewne był arystokratą angażującym się w politykę na poziomie nie tylko regionalnym.


Na sam koniec zostawiamy sobie sektor II w południowo-wschodnim kącie Pompejów. W jego skład wchodzą dwa duże obiekty. Pierwszy to Wielka Palestra (Palestra Grande), zwana też Wielkim Gimnazjonem - spory plac na świeżym powietrzu otoczony murem i zadaszonymi korytarzami. Służył do ćwiczeń sportowych i intelektualnych. W czasie wykopalisk znaleziono tu kości wielu osób, które szukały schronienia po wybuchu wulkanu. Mur i bramy to w większości rekonstrukcja, zwłaszcza, że część z nich została zniszczona w wyniku alianckich bombardowań w 1943 roku. Bomby spadły także w kilka innych miejsc terenu archeologicznego, które musiano później odbudować, o czym - jak zwykle - zazwyczaj się nie wspomina.


Wreszcie amfiteatr (Anfiteatro romano), bez którego żadne szanujące się miasto nie mogło się obejść. Wybudowany około 70 roku p.n.e. jest jednym z najstarszych stawianych z kamienia. Mieścił ze dwadzieścia tysięcy widzów, również kobiet, choć tylko na najwyższych rzędach.


W 59 roku n.e. w amfiteatrze doszło do śmiertelnej bójki pomiędzy grupami kibiców (swoi kontra obcy), które skończyły się zamieszkami na mieście i licznymi ofiarami. Rzymski senat ukarał Pompeje dziesięcioletnim zakazem organizacji imprez. Być może zajścia nie były przypadkowe, a wiązały się z wielką wrogością pomiędzy autochtonami, a osadnikami wojskowymi, kibicującym gladiatorom z innego miasta.



I na tym zakończymy zwiedzanie, co z ulgą przyjęły moje stopy. Oczywiście i tak nie zobaczyliśmy wszystkiego, ale zdecydowaną dostępną większość, choć pod koniec łażenia człowiek już się na tyle opatrzył antycznych wspaniałości, że przestał się tak zachwycać 😏. Całość zajęła nad ponad pięć godzin. Warto? Zdecydowanie, to świetna lekcja historii na żywo!
 
-----
 
I trochę informacji praktycznych.
 
* Dojazd - najlepiej skorzystać z Circumvesuviany, konkretnie z linii na Sorento. Wsiadamy na stacji Napoli Porta Nolana lub Napoli Garibaldi - na tej pierwszej zazwyczaj jest pusto, na tej drugi tłok - a leżą prawie obok siebie. Bilety kupimy w kasie lub w biletomacie, aczkolwiek w Pompejach biletomat nie działał. Koszt przejazdu w jedną stronę to 2,6 euro (2021).
Pociągi kursują dwa-trzy razy na godzinę i przejazd do stacji Pompei Scavi trwa około 40 minut. Pod tym linkiem znajdziemy rozkład. Nie liczmy na zbytnią punktualność: w Neapolu pociąg miał kilka minut opóźnienia, nie wiadomo dlaczego, choć to pierwsza stacja. W Pompejach przyjechał dokładnie w połowie pomiędzy dwoma planowanymi kursami, o czym poinformował nas krzykiem pewien starszy pan. Pociągi to zazwyczaj sfatygowane składy bez toalety i klimatyzacji - w końcu kolejka podmiejska.

* Na teren ruin prowadzą trzy bramy wejściowe: Porta Marina, Porta Esedra i Piazza Anfiteatro (wyjść jest więcej). Porta Marina położona jest przy stacji kolejowej i zazwyczaj tam spotkamy najwięcej ludzi. Zdecydowanie odradza się odwiedzanie wykopalisk w weekendy, natomiast w tygodniu najlepiej przyjść tuż po otwarciu albo po południu. My zjawiliśmy się w poniedziałek, około kwadransa po rozpoczęciu pracy przez kasy i tłoku nie było żadnego. 


Ogólnie to można napisać, że w większości miejsc ludzi nie było zbyt dużo, czasem wręcz pusto. Najwięcej osób kręci się na forum, w burdelu, przy teatrach oraz w amfiteatrze - tam można spotkać grupy zorganizowane, które gonią klientów w sprincie.


* Teoretycznie do Pompejów nie można wnieść większych bagaży (30x30x15), a w praktyce nikt tego nie kontrolował. Zbędne rzeczy można zostawić w bezpłatnej, automatycznej przechowalni obok wejścia.

* Bilet dla dorosłej osoby kosztował jesienią 2021 roku 16 euro i umożliwiał również wstęp do willi Regina w Boscoreale. Wszystkie informacje na ten temat, a także godziny otwarcia, mapy i przewodniki do ściągnięcia znajdziemy na oficjalnej stronie muzeum - wykopalisk
 
* Lista obiektów z otwartymi wnętrzami się zmienia, niektóre zamyka się już wczesnym popołudniem - wszystko to sprawdzimy na linkowanej wyżej stronie.

* Wodę uzupełnimy w kranach umieszczonych w starożytnych fontannach, ale działa tylko część z nich (są zaznaczone na mapach). Odwrotnie - mimo, że pokazuje go mapa, w ruinach nie ma obecnie żadnego sklepu, znajdziemy natomiast jedną restaurację, drogą i zatłoczoną.

* Wbrew temu, co pisze na niektórych stronach, iż w Pompejach nie ma się gdzie schronić przed słońcem, bo to odsłonięty teren - sporo tu zadaszonych budynków, są także tereny zalesione, niemniej lepiej mieć ze sobą nakrycie głowy, bo kamienie nagrzewają się szybko.

* Zwiedzałem starożytne miasto w sandałach, choć niektórzy przed tym przestrzegają. Chodziło się całkiem wygodnie, gorzej będzie z wózkami albo na szpilkach 😏.

* Przed wejściami rozłożyło się mnóstwo sprzedawców pamiątek oraz funkcjonuje kilka restauracji. Te przy Porta Marina są strasznie drogie, taniej i dość smacznie udało nam się zjeść obok Porta Esedra.


9 komentarzy:

  1. Jedno z moich największych turystycznych marzeń w Europie! Na zdjęciach wygląda jeszcze lepiej, niz to sobie wyobrażałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałem ambitny plan aby jeszcze tego samego dnia zajrzeć w jedno, dwa inne miejsca w pobliżu, gdzie odkopano samotne wille, ale nie dało rady... Pompeje za bardzo wciągnęły :)

      Usuń
  2. Piękna podróż w czasie, miejsce które koniecznie chcę zobaczyć na własne oczy. Miejsce pełne historii, ale też refleksji (jakby nie było to jeden wielki cmentarz) gdzie życie zatrzymało się w jednej chwili. Tak bardzo cieszyłem się z naszych planów urlopowych to w obecnej sytuacji ta radość bardzo zbladła. Jedno sprostowanie lampa naftowa znana jest dopiero od 1853 roku, pewnie chodziło Ci o lampki oliwne. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, człowiek nawet na urlopie ma świadomość, że niedaleko dzieje się coś bardzo złego, ale z drugiej strony jakoś żyć trzeba, tym bardziej, że sytuacja na Ukrainie to niekoniecznie krótki, przejściowy proces...
      Dzięki za uwagę za lampą, oczywiście zaraz poprawie :)

      Usuń
  3. Świetnie opisane. Mi nie starczyło czasu ma Pompeje podczas zwiedzania Neapolu, ale miałem tylko jedno popołudnie.

    Też nie lubię, jak nie widzę co jest oryginalne, a co rekonstrukcją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są tacy, co zwiedzają Rzym w dwie godziny, więc oni Pompeje też daliby radę obskoczyć w takim krótkim czasie ;)

      Usuń
    2. Hehe, mam takie wspomnienie ze zorganizowanego wyjazdu autokarowego, podczas którego Rzym zwiedzaliśmy przez kilka godzin popołudniu - bo przedpołudnie było przeznaczone na Watykan. Dla porównania powiem, że od tego czasu byłem w Rzymie chyba 4 dni samodzielnie, a i tak znajdę jeszcze coś, czego nie widziałem.

      Usuń
    3. Taki urok wycieczek grupowych ;) Ja w Rzymie byłem kiedyś ponad tydzień i jeszcze nie zobaczyłem wszystkiego :D

      Usuń
    4. To w Stambule spędziłam tydzień i też zostało sporomiejsc do dooglądania.

      Usuń