O Pompejach słyszał chyba każdy - starożytne miasto rzymskie
zniszczone przez wulkan. Jedna z największych atrakcji turystycznych
Włoch, rocznie odwiedzało je dwa i pół miliona turystów. Taka masa
ludzi chyba nie może się mylić, więc nawiedzimy je i my 😏.
Krótki rys geograficzny: Pompeii położone były kilkanaście
kilometrów na południe od Neapolu, przy ujściu rzeki wpadającej do
morza, dziś oddalonego o 700 metrów.
Nieco dłuższy rzut historyczny: założyli je w VII wieku p.n.e. Oskowie,
jeden z pierwotnych ludów italskich. Potem zastąpili ich Grecy, następnie
Etruskowie. Te zmiany nastąpiły w sposób stopniowy i raczej pokojowy. W V
wieku p.n.e. osadę zdobyli Samnici, inne plemię italskie, którzy stali
się sojusznikami Rzymu. W kolejnych stuleciach Pompeje się rozwijały, pod
pewnymi względami przewyższały nawet Romę, ale ta, jak większość
imperiów, krok po kroku wchłaniała sprzymierzeńców, więc w 89 roku p.n.e.
wybuchła krwawa wojna pomiędzy nimi a miastem nad Tybrem. Pompeje stanęły
przeciwko Rzymowi i po klęsce stały się zwykłą kolonią,
pozbawioną większości praw. Asymilacja jednak postępowała i w pierwszym
wieku naszej ery możemy pisać o modelowym mieście rzymskim średniej
wielkości, zamieszkanym przez dwadzieścia - trzydzieści pięć tysięcy osób. Ludność bogaciła się
przede wszystkim na handlu morskim, a w okolicy osiedliło się sporo rodzin
arystokratycznych, ze względu na żyzne ziemie i łagodny klimat.
W 62 roku doszło do pierwszej katastrofy - silnego trzęsienia ziemi. W
Kampanii były one dość częste, ale to spowodowało znaczne szkody,
spotęgowane przez pożary powstałe od poprzewracanych lamp oliwnych. Przez
kolejne kilkanaście lat Pompeje mozolnie się odbudowywały, aż nadszedł rok
79... Jesienią, prawdopodobnie w październiku (do niedawna sądzono, że już
w sierpniu) nastąpiła erupcja Wezuwiusza. Poprzedzały ją drobne
wstrząsy, na które nikt nie zwracał uwagi, a zresztą Rzymianie nawet nie
mieli pojęcia, że stożek obok to... wulkan! Wcześniejsze wybuchy
Wezuwiusza miały miejsce jeszcze przed zasiedleniem tych terenów przez
ludzi, więc dla nich była to normalna, zwykła góra. To tłumaczy, dlaczego
wielu mieszkańców zlekceważyło zagrożenie - przecież jakby nagle zaczęło
się dymić z Pilska, to także cały Korbielów nie zerwałby się do
ucieczki...
Nie wiadomo jak ludne były Pompeje w tym momencie - jedne źródła podają iż
dwadzieścia tysięcy, inne, że jedynie jedenaście tysięcy. Na miejscu znaleziono ponad
tysiąc pozostałości po ciałach ofiar, natomiast ile osób przeżyło to
niekończące się spekulacje - większość mogła uciec albo też nie pozostał
po nich żaden ślad. Nawet nie ma pewności co było najczęstszą przyczyną
śmierci - na pewno wielu zginęło w walących się budynkach, część trafiły
spadające fragmenty skalne, inni udusili się gazami albo - jak wynika z
wyników ostatnich badań - zabiła ich piekielnie wysoka temperatura.
Oczywiście Pompejów nie zalała lawa, bo wtedy nic by nie przetrwało;
pogrzebała je kilkumetrowa warstwa popiołu i pumeksu, która doskonale
wszystko zakonserwowała. Wbrew powszechnej opinii miasto nie zostało
przysypane całkowicie, na powierzchnię wystawały górne części wyższych
budynków. Ocaleni mieszkańcy i zwykli złodzieje ogołocili te resztki z
cenniejszych przedmiotów, nie rozpoczęto też odbudowy Pompejów i, po tym
jak w następnych wiekach nowe erupcje nadsypały kolejne warstwy, w końcu o
nich zapomniano.
W 1592 roku podczas kopania kanału natknięto na się na starożytne
pamiątki, ale prace rozpoczęto dopiero pod koniec XVIII wieku, przez długi
czas w sposób mocno rabunkowy. W końcu 19. stulecie przyniosło wykopaliska
prowadzone tak
jak nauka każe. W ubiegłym wieku tempo prac spadło - skupiono się na ochronie i
ratowaniu odkrytych terenów, które pod wpływem warunków atmosferycznych,
tłumów odwiedzających i niestrudzonych złodziei zaczęły często obracać się
w jeszcze większe ruiny. Nadal około jednej trzeciej antycznego miasta
pozostaje nieodsłonięta, lecz jak na razie nikt się ku niej nie pali, gdyż
fundusze są przeznaczane na nieustanne konserwacje.
Warto wspomnieć, że zwłaszcza w XX wieku dokonano bardzo wielu
rekonstrukcji, aby lepiej przybliżyć turystom klimat starożytności.
Odbudowano stropy i nadproża, które praktycznie się nie zachowały,
fragmenty lub całe ściany; zwłaszcza dawne wille
czasem wyglądają jak nowe. Dziś, patrząc na wiele obiektów, nie zdajemy
sobie sprawy, że to nie autentyczny antyk, ale efekt prac archeologów i
robotników z okresu Mussoliniego. Niestety, nie
zaznaczono tego w terenie, czasem i ja dawałem się nabrać - osobiście
bardzo nie lubię takiego poprawiania rzeczywistości bez odpowiedniego
opisu/oznaczenia, traktuję to jak oszukiwanie zwiedzających.
Doskonałym uzupełnieniem wizyty w Pompejach będą odwiedziny
Muzeum Archeologicznego w Neapolu. Tak jak już pisałem w osobnym artykule znajdziemy tam wiele przedmiotów, mozaik, fresków przeniesionych
z ruin, a także ogromną makietę odkrytego miasta wykonaną z korka, drewna
i papieru. Makieta powstała pod koniec XIX wieku i pokazuje wykopaliska z
tamtego okresu, a więc bez późniejszych rekonstrukcji, odbudów i odkryć.
Sam dojazd do Pompejów jest ciekawym przeżyciem - korzystając z kolei
podmiejskiej Circumvesuviana wsiadamy do rozklekotanego, trzęsącego
się, posmarowanego graffiti pociągu. Za oknem czasem pojawi się niebieska
toń Zatoki Neapolitańskiej, a stacja kolejowa Pompei Scavi wygląda
trochę jak z innej epoki.
Przyjechaliśmy w poniedziałek i o wczesnej porze, więc przy głównym
wejściu nie było żadnych kolejek. W weekendy zdarza się, że postoimy i z godzinę...
Miasto można zwiedzać na wiele sposobów - w sposób zaplanowany lub na
spontanie. Teren jest jednak ogromny, więc aby nie przegapić żadnego z
ważnych miejsc najlepiej ściągnąć lub wydrukować dokładną mapę z
oficjalnej strony wykopalisk. Znajdziemy tam również kilkusetstronicowy
przewodnik opisujący niemal każdy obiekt. Aby jakoś to uporządkować,
opiszę tutaj najciekawsze miejsca według położenia w sektorach - Pompeje
są podzielone na dziewięć, choć niektóre można sobie spokojnie darować,
żeby skupić się na najważniejszych. Podział ten pochodzi z XIX wieku i nie
jest - jak czasem można przeczytać - bezpośrednią pochodną ze
starożytności.
Jako pierwsze po przekroczeniu linii kas pojawiają się
łaźnie podmiejskie (Terme Suburbane), położone przed murami
miejskimi. Odkryto je dość późno, bo dopiero w 1958 albo 1960 roku, z
kolei zbudowano za rządów cesarza Tyberiusza. Budynek był piętrowy i
akurat tutaj zachowała się część stropów.
Prawdziwą perełką są pornograficzne malowidła - jedyne takie znalezione w
rzymskich łaźniach na całym świecie. Istnieją dwie teorie o celu ich powstania: albo reklamowały
pracujące na piętrze prostytutki (płatna miłość była w takich miejscach
formalnie zakazana, ale powszechnie uprawiana) albo rysunki wraz z
numerami służyły jako sposób na zapamiętanie swojej... szafki z ubraniami.
Jako ciekawostkę dodam, iż w łaźniach zwrócono mi uwagę - jedyny raz w
czasie pobytu we Włoszech - na założenie maseczki. Oficjalnie powinno się
je nosić na terenie całego terenu archeologicznego, bo to muzeum, ale na
zewnątrz poza garstką wariatów nikt się nie próbował katować...
Przekraczamy bramę Porta Marina (kiedyś położoną blisko morza) i
po prawej mamy sektor VIII.
Świątynia Wenus (Tempio di Venere) nie została całkowicie
odbudowana po trzęsieniu ziemi w 62 roku. Wenus była patronką Pompejów,
czczono ją już w okresie przedrzymskim. Dziś umieszczono w niej jakiś
dziwny pomnik.
Bazylika (Basilica) to nie świątynia, ale hala targowa i gmach
sądowy. Również nie zdołano jej odbudować po trzęsieniu, a w czasie prac
rekonstrukcyjnych w 20. stuleciu odtworzono część ścian. Oryginalny stan
widać na makiecie z Neapolu (w prawym dolnym rogu).
Antiquarium to budynek z XIX wieku - takie muzeum w muzeum.
Prezentowane są tutaj różne znaleziska a także to, co zostało z
Pompejczyków...
Ludzkie ciała nie miały szans się zachować, ale po rozkładzie została
wolna przestrzeń w warstwie przykrywającej Pompeje. Archeolodzy wtłoczyli
w nią gips i powstały odlewy dokładnie odwzorowujące Rzymian w momencie
śmierci. Można je jednak potraktować jako zwłoki, gdyż często w tych
odlewach znajdują się kości - na przykład na zdjęciu powyżej widać czaszkę
dziecka.
Idziemy dalej. Czuję się jak na planie filmu historycznego.
Antyczne domy zazwyczaj nie miały okien od strony ulicy na poziomie
parteru. Umieszczano je na piętrze, natomiast bogacze mieszkali w willach,
gdzie światło wpadało od strony wewnętrznego dziedzińca.
Dom Mistrzów (Casa di Championnet) to jeden z najbardziej okazałych
obiektów mieszkalnych Pompejów. Swoją drogą nie wiedziałem, że Rzymianie
budowali także kolumny z cegieł.
Gimnazjon Iuvenes (Palestra dei Iuvenes) - można zerknąć tylko
przez kratę. Trenowali tu sportowcy, do dyspozycji mieli własną łaźnię.
Pompeje miały aż dwa teatry - wielki oraz mniejszy (odeon). Na tym
drugim odbywały się występy muzyczno-taneczne oraz pokazy pantomimy.
Teatr wielki posiadał numerowane siedzenia - te oryginalne są białe,
reszta to rekonstrukcja. Mieścił pięć tysięcy widzów.
Po sąsiedzku umieszczono budynek w postaci czworoboku otaczającego duży
plac. Początkowo było to zaplecze teatru, potem stało się
koszarami gladiatorów (Caserma dei Gladiatori).
W przypadku koszar można dostrzec gołym okiem, że częściowo zostały
zrekonstruowane. One oraz teatry stały się pierwszymi budynkami odkopanymi
w XVIII wieku, a ja po raz kolejny wrzucę ujęcie z makiety, prezentujące
stan z 19. stulecia.
Sektor VII to serce starożytnych Pompejów. Tu znajdowało się
forum (Foro) - dziś duży plac otoczony ruinami, kiedyś ograniczały
go najważniejsze miejskie budynki.
Doskonale widoczny na horyzoncie sprawca nieszczęścia. Wezuwiusz jest
nadal groźny, ostatnia erupcja miała miejsce w 1944 roku.
Świątynia Wespazjana (Tempio di Vespasiano) mogła być też
poświęcona pierwszemu cesarzowi Oktawianowi Augustowi.
Świątynia Jowisza (Tempio di Giove) - po podboju rzymskim
najważniejszy obiekt kultu w Pompejach.
Macellum czyli hala targowa z częściowo zrekonstruowaną fasadą.
Sprzedawano w niej głównie mięso i ryby.
Portyk budynku Eumachii (Edificio di Eumachia). Kobieta o takim
imieniu była kapłanką Wenus i pochodziła z bogatego, miejscowego rodu - ufundowała tę konstrukcję dla rzemieślników. W środku stały posągi
najznamienitszych obywateli Pompejów.
Dawny targ owocowo-warzywny, obecnie składowisko różnych eksponatów
- do oglądania przez kratę.
Od północy forum zamykały dwa ceglane łuki triumfalne - jeden
poświęcony był Kaliguli, drugi honorował Tyberiusza.
Dom Triptolemosa (Casa di Trittolemo) - nazwa pochodzi od mozaiki
przedstawiającej bohatera z mitologii greckiej. Nie zobaczymy jej z ulicy -
w Pompejach poszczególne obiekty są co jakiś czas wyłączane ze zwiedzania,
aby "odpoczęły" od turystów. Dzięki temu przy kolejnej wizycie można
odwiedzić coś nowego. Tak jak też wspominałem - wiele cennych mozaik i fresków znajduje się obecnie w Neapolu, gdyż po usunięciu warstwy popiołu szybko zaczęły tracić barwy i się rozpadać. Dodajmy do tego regularne działania złodziei i wszelkich "zbieraczy pamiątek".
Niewielka świątynia Augusta (Templul Fortuna Augusta) w której
odbywał się kult pierwszego cesarza.
Łaźnie Stabiańskie (Terme Stabiane) są jednymi z najstarszych w
starożytnym świecie.
To z kolei czołówka pod względem popularności -
dom publiczny (Lunapar). Tu zawsze spotkamy wielu turystów.
W Pompejach działało aż 35 burdeli - dla Rzymian płatny seks nie był niczym
dziwnym, a ceny niskie. Prostytutki to głównie niewolnice z Grecji lub
Afryki. Tutaj na klientów czekało pięć pokoi, w każdym znajdowało się łóżko,
a od korytarza oddzielała jedynie zasłona.
Największą atrakcją są erotyczne freski na korytarzu przedstawiające
rozmaite pozycje seksualne. Była to swojego rodzaju reklama świadczonych
usług.
Dom Starożytnego Polowania (Casa della Caccia Antica) to znowu
mozaiki tematyczne.
Sektor VI położony jest w północno-zachodniej części terenu
archeologicznego i znajdziemy tam kilka bardzo ciekawych punktów. Zresztą co
tu dużo pisać - atrakcją było nawet zwykłe wędrowanie rzymskimi ulicami po
oryginalnym bruku. Na drogach zachowały się także "przejścia dla pieszych" -
kamienie były tak ułożone, aby mogły pomiędzy nimi przejechać wozy. Ślady
wyżłobione przez koła są nadal widoczne. Niektóre ulice, a także
forum, dostępne były jedynie dla piechurów.
Następny łuk triumfalny.
Dom Fauna (Casa del Fauno), jeden z największych w mieście. Znaleziono
w nim posążek tańczącego Fauna, obecnie przeniesiony do muzeum w Neapolu, a
także olbrzymią mozaikę z Aleksandrem Macedońskim - też można ją obejrzeć w
Neapolu (choć akurat wtedy była w konserwacji).
Łaciński napis powitalny na chodniku - HAVE.
Termopolium, czyli jeden z kilkudziesięciu ulicznych barów z ciepłym
jedzeniem. Jadali w nich ludzie z niższych klas, bogaci spożywali posiłki u
siebie. Domy biedniejszych rzadko posiadały kuchnię, dlatego obiady na mieście
stawały się koniecznością, a nie wyborem.
Produkty przechowywano w dużych słojach, zatopionych w murowanym blacie.
Dom Dramaturga (Casa del Poeta Tragico) słynie z mozaiki wejściowej
zawierającej wizerunek czworonoga oraz napis CAVE CANEM - "strzeż się psa".
Jedna z bocznych uliczek... Niektóre były zamknięte i nie pozwalano nimi przejść.
Mury wymagały wsporników.
Uliczne fontanny służyły ludziom do gaszenia pragnienia dwa tysiące lat temu i
również dzisiaj można w nich uzupełnić zapasy wody, choć część z nich nie
działała.
Chwila odpoczynku - drugie śniadanie w takiej okolicy smakuje znakomicie 😏.
Dom Złotych Kupidynów (Casa degli Amorini Dorati) to prawdziwa willa z
własnym ogrodem. Nazwa, podobnie jak w większości przypadków, pochodzi od
znalezionych tu malowideł.
Na kilka chwil opuścimy teren miasta - przekraczamy
bramę Herculanum (Porta Ercolano).
Za murami wzdłuż ulicy ciągnie się cmentarz z okazałymi grobowcami...
...a naszym celem jest Willa z Misteriami (Villa dei Misteri).
Zbudowano ją w II wieku p.n.e., ale najlepszy dla niej czas to panowanie
Augusta, kiedy ją powiększono i bogato ozdobiono. Po trzęsieniu ziemi popadła
w ruinę i została następnie przekształcona w duże gospodarstwo rolne,
produkowano też w niej i sprzedawano wino. Archeolodzy odkryli w
pomieszczeniach w sumie dziewięć zwłok, ofiar Wezuwiusza.
Fresk przedstawiający pochód w czasie misteriów dionizyjskich. Kilka lat temu
został starannie odnowiony.
Wracamy na teren miejski, w najbardziej centralny sektor IX. Można
w nim odwiedzić m.in. łaźnie centralne (Terme Centrali). Największe
w Pompejach, ale nigdy w pełni nie ukończone. W przeciwieństwie do innych
term nie było tu podziału na część męską i damską, zapewne więc kobiety i
mężczyźni korzystali z nich w różnych godzinach.
Sąsiedni dom Markusa Lukrecjusza (Casa delle Suonatrici) posiada
niewielki ogródek z marmurową fontanną i kaskadą. Marek Lukrecjusz nie był
właścicielem posiadłości, ale adresatem znalezionych tutaj listów.
Według mapy w sektorze IX powinien znajdować się sklep (współczesny), ale
budynek jest zamknięty, a ścieżki dookoła pozarastane. Jedyny plus ze
wspinania się na górkę, gdzie kiedyś działał, to widok na okolicę - na
horyzoncie pojawiły się wieże kościoła dzisiejszych Pompejów.
Obrzeża sektora, przy jednej z głównych ulic, to kolejne
termopoliumy - na ścianach niektórych zachowały się antyczne napisy,
na innych postacie bóstw.
Sektor III w większości nadal zasypany jest ziemią i prędko ten stan
nie ulegnie zmianie. W ostatnich latach wzmacniano skarpy nieodkrytego
terenu, gdyż zdarzało się, iż po obfitych opadach zsuwały się one w dół i
niszczyły ściany.
W sektorze I turyści mogą odwiedzić kilka bogato zdobionych willi,
niektóre zostały częściowo odbudowane. Ale nie tylko - na zdjęciu poniżej
pralnia brudnej bielizny (Fullonica di Stephanus) urządzona w dawnym
dużym domu mieszkalnym.
Po kilometrach wędrowania czujemy już zmęczenie, zatem zaglądamy tylko w
najważniejsze miejsca: Dom Menandra (Casa del Menandro), jeden z
najbogatszych w mieście, obficie dekorowany freskami. Jego nieznany dziś
właściciel zapewne był arystokratą angażującym się w politykę na poziomie
nie tylko regionalnym.
Na sam koniec zostawiamy sobie sektor II w południowo-wschodnim kącie
Pompejów. W jego skład wchodzą dwa duże obiekty. Pierwszy to
Wielka Palestra (Palestra Grande), zwana też
Wielkim Gimnazjonem - spory plac na świeżym powietrzu otoczony murem
i zadaszonymi korytarzami. Służył do ćwiczeń sportowych i
intelektualnych. W czasie wykopalisk znaleziono tu kości wielu osób, które
szukały schronienia po wybuchu wulkanu. Mur i bramy to w większości
rekonstrukcja, zwłaszcza, że część z nich została zniszczona w wyniku
alianckich bombardowań w 1943 roku. Bomby spadły także w kilka innych miejsc
terenu archeologicznego, które musiano później odbudować, o czym - jak
zwykle - zazwyczaj się nie wspomina.
Wreszcie amfiteatr (Anfiteatro romano), bez którego żadne szanujące
się miasto nie mogło się obejść. Wybudowany około 70 roku p.n.e. jest jednym
z najstarszych stawianych z kamienia. Mieścił ze dwadzieścia tysięcy widzów,
również kobiet, choć tylko na najwyższych rzędach.
W 59 roku n.e. w amfiteatrze doszło do śmiertelnej bójki pomiędzy grupami
kibiców (swoi kontra obcy), które skończyły się zamieszkami na mieście i
licznymi ofiarami. Rzymski senat ukarał Pompeje dziesięcioletnim zakazem
organizacji imprez. Być może zajścia nie były przypadkowe, a wiązały się z
wielką wrogością pomiędzy autochtonami, a osadnikami wojskowymi, kibicującym
gladiatorom z innego miasta.
I na tym zakończymy zwiedzanie, co z ulgą przyjęły moje stopy. Oczywiście i
tak nie zobaczyliśmy wszystkiego, ale zdecydowaną dostępną większość, choć
pod koniec łażenia człowiek już się na tyle opatrzył antycznych
wspaniałości, że przestał się tak zachwycać 😏. Całość zajęła nad ponad pięć
godzin. Warto? Zdecydowanie, to świetna lekcja historii na żywo!
-----
I trochę informacji praktycznych.
* Dojazd - najlepiej skorzystać z Circumvesuviany, konkretnie
z linii na Sorento. Wsiadamy na stacji Napoli Porta Nolana lub
Napoli Garibaldi - na tej pierwszej zazwyczaj jest pusto, na tej
drugi tłok - a leżą prawie obok siebie. Bilety kupimy w kasie lub w
biletomacie, aczkolwiek w Pompejach biletomat nie działał. Koszt przejazdu w
jedną stronę to 2,6 euro (2021).
Pociągi kursują dwa-trzy razy na godzinę i przejazd do stacji
Pompei Scavi trwa około 40 minut.
Pod tym linkiem
znajdziemy rozkład. Nie liczmy na zbytnią punktualność: w Neapolu pociąg
miał kilka minut opóźnienia, nie wiadomo dlaczego, choć to pierwsza stacja.
W Pompejach przyjechał dokładnie w połowie pomiędzy dwoma planowanymi
kursami, o czym poinformował nas krzykiem pewien starszy pan. Pociągi to
zazwyczaj sfatygowane składy bez toalety i klimatyzacji - w końcu kolejka
podmiejska.
* Na teren ruin prowadzą trzy bramy wejściowe: Porta Marina, Porta
Esedra i Piazza Anfiteatro (wyjść jest więcej). Porta Marina położona jest
przy stacji kolejowej i zazwyczaj tam spotkamy najwięcej ludzi.
Zdecydowanie odradza się odwiedzanie wykopalisk w weekendy, natomiast w
tygodniu najlepiej przyjść tuż po otwarciu albo po południu. My zjawiliśmy się
w poniedziałek, około kwadransa po rozpoczęciu pracy przez kasy i tłoku nie
było żadnego.
Ogólnie to można napisać, że w większości miejsc ludzi nie było zbyt dużo,
czasem wręcz pusto. Najwięcej osób kręci się na forum, w burdelu, przy teatrach
oraz w amfiteatrze - tam można spotkać grupy zorganizowane, które gonią
klientów w sprincie.
* Teoretycznie do Pompejów nie można wnieść większych bagaży (30x30x15), a w
praktyce nikt tego nie kontrolował. Zbędne rzeczy można zostawić w bezpłatnej,
automatycznej przechowalni obok wejścia.
* Bilet dla dorosłej osoby kosztował jesienią 2021 roku 16 euro i umożliwiał
również wstęp do willi Regina w Boscoreale. Wszystkie informacje na ten temat,
a także godziny otwarcia, mapy i przewodniki do ściągnięcia znajdziemy na
oficjalnej stronie muzeum - wykopalisk.
* Lista obiektów z otwartymi wnętrzami się zmienia, niektóre zamyka się już wczesnym popołudniem - wszystko to sprawdzimy na linkowanej wyżej stronie.
* Wodę uzupełnimy w kranach umieszczonych w starożytnych fontannach, ale
działa tylko część z nich (są zaznaczone na mapach). Odwrotnie - mimo, że pokazuje
go mapa, w ruinach nie ma obecnie żadnego sklepu, znajdziemy natomiast jedną
restaurację, drogą i zatłoczoną.
* Wbrew temu, co pisze na niektórych stronach, iż w Pompejach nie ma się gdzie
schronić przed słońcem, bo to odsłonięty teren - sporo tu zadaszonych
budynków, są także tereny zalesione, niemniej lepiej mieć ze sobą nakrycie
głowy, bo kamienie nagrzewają się szybko.
* Zwiedzałem starożytne miasto w sandałach, choć niektórzy przed tym
przestrzegają. Chodziło się całkiem wygodnie, gorzej będzie z wózkami albo na
szpilkach 😏.
* Przed wejściami rozłożyło się mnóstwo sprzedawców pamiątek oraz funkcjonuje
kilka restauracji. Te przy Porta Marina są strasznie drogie, taniej i dość
smacznie udało nam się zjeść obok Porta Esedra.
Jedno z moich największych turystycznych marzeń w Europie! Na zdjęciach wygląda jeszcze lepiej, niz to sobie wyobrażałam :D
OdpowiedzUsuńMiałem ambitny plan aby jeszcze tego samego dnia zajrzeć w jedno, dwa inne miejsca w pobliżu, gdzie odkopano samotne wille, ale nie dało rady... Pompeje za bardzo wciągnęły :)
UsuńPiękna podróż w czasie, miejsce które koniecznie chcę zobaczyć na własne oczy. Miejsce pełne historii, ale też refleksji (jakby nie było to jeden wielki cmentarz) gdzie życie zatrzymało się w jednej chwili. Tak bardzo cieszyłem się z naszych planów urlopowych to w obecnej sytuacji ta radość bardzo zbladła. Jedno sprostowanie lampa naftowa znana jest dopiero od 1853 roku, pewnie chodziło Ci o lampki oliwne. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo niestety, człowiek nawet na urlopie ma świadomość, że niedaleko dzieje się coś bardzo złego, ale z drugiej strony jakoś żyć trzeba, tym bardziej, że sytuacja na Ukrainie to niekoniecznie krótki, przejściowy proces...
UsuńDzięki za uwagę za lampą, oczywiście zaraz poprawie :)
Świetnie opisane. Mi nie starczyło czasu ma Pompeje podczas zwiedzania Neapolu, ale miałem tylko jedno popołudnie.
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię, jak nie widzę co jest oryginalne, a co rekonstrukcją.
Są tacy, co zwiedzają Rzym w dwie godziny, więc oni Pompeje też daliby radę obskoczyć w takim krótkim czasie ;)
UsuńHehe, mam takie wspomnienie ze zorganizowanego wyjazdu autokarowego, podczas którego Rzym zwiedzaliśmy przez kilka godzin popołudniu - bo przedpołudnie było przeznaczone na Watykan. Dla porównania powiem, że od tego czasu byłem w Rzymie chyba 4 dni samodzielnie, a i tak znajdę jeszcze coś, czego nie widziałem.
UsuńTaki urok wycieczek grupowych ;) Ja w Rzymie byłem kiedyś ponad tydzień i jeszcze nie zobaczyłem wszystkiego :D
UsuńTo w Stambule spędziłam tydzień i też zostało sporomiejsc do dooglądania.
Usuń