piątek, 28 grudnia 2018

Zlín - wieżowiec firmy Baťa, muzeum i dzielnica Malenovice.

W tym odcinku chciałbym przybliżyć największe atrakcje miasta Zlín - początkowo sądziłem, że uda mi się je zmieścić w poprzednim odcinku, ale ilość informacji i zdjęć okazała się zbyt duża 😏.

W samym centrum miejscowości wznosi się w górę budynek, którego nie sposób przegapić - wieżowiec firmy Baťa (Baťův mrakodrap). Popularnie określany jest również jako "jednadvacítka" od numeru jakim został oznaczony.



Wybudowano go w latach 1936-1938 z inicjatywy Jana Antonína Baťi w okresie największego rozkwitu przedsiębiorstwa. Obiekt liczył 16 pięter i jest wysoki na 77,5 metra - w owym czasie był najwyższym w Czechosłowacji i drugim w Europie (po Boerentoren w Amsterdamie). Nawet dzisiaj jego wymiary robią wrażenie i jest w czołowej piętnastce budynków Republiki Czeskiej.


W wieżowcu umieszczono główną siedzibę firmy i zastosowano w niej całą masę nowinek technicznych: system klimatyzacji, dwie centrale telefoniczne, a także windę paternoster (okrężną). Zastaliśmy ją wyłączoną, ale dwukrotnie miałem okazję skorzystać z takiego cuda na Górnym Śląsku - w urzędach wojewódzkich w Opolu i Katowicach.


W innej gigantycznej windzie o wymiarach 6 na 6 metrów miało się mieścić... biuro szefa. Wyposażono ją nie tylko w meble, ale nawet w umywalkę oraz radiowęzeł. Szef mógł się poruszać między kolejnymi piętrami i kontrolować pracowników, ewentualnie oni sami nie musieli się fatygować do niego, wystarczyło czekać, aż się u nich zjawi 😏.

Nie jest jednak pewne, czy kiedykolwiek korzystał z niej Jan Baťa, który po wkroczeniu Niemców do Czechosłowacji upuścił kraj.


To nie ta winda (tamtą można zwiedzać po wcześniejszym zgłoszeniu), ale za to szybka 😛.

Na pojedynczym piętrze mogło pracować 200 osób (w pomieszczeniach biurowych zgodnie ze wzorami amerykańskimi rezygnowano ze ścian, tworząc otwartą przestrzeń). Na ósmym piętrze rezydowała dyrekcja, na piętnastym ulokowano salę konferencyjną. Co ciekawe - o ile męskie toalety były dostępne na każdym poziomie, to damskie jedynie na dwóch 😛.


Od czasów międzywojnia wieżowiec prawie się nie zmienił: pewnej przebudowie uległ dach, a w latach 60. powstało nowe wejście od strony třídy Tomáše Bati. Po upadku zakładów Svit (znacjonalizowana przez komunistów firma Baťa) przez pewien czas pomieszczenia stały puste, aż wreszcie po generalnym remoncie ulokowano w nim Krajský i Finanční úřad kraju zlíńskiego.


Zapewne budynek byłby dzisiaj jedynie architektoniczną ciekawostką, gdyby nie pewna dodatkowa atrakcja: na 16 piętrze znajduje się ogólnodostępny i bezpłatny taras widokowy!


Rozciąga się z niego panorama na trzy strony świata (tylko kierunek zachodni jest zasłonięty). Niestety, spóźniłem się dosłownie o kilka minut i słońce zaczęło już chować się za horyzontem, ale tak widoki robią wrażenie, zwłaszcza prostokątna zabudowa dawnej fabryki!


W tle elektrociepłownia. Po lewej Centralny Magazyn Obuwia. Parking powstał w miejscu, gdzie kiedyś stały budynki nr 23, 24 i 25.


13, 14 i 15. Numeracja w zakładach to kolejny wynalazek zaczerpnięty zza oceanu: pierwsza liczba oznacza kolejność na linii wschód-zachód, a druga z południa na północ. Zatem wieżowiec 21 to pierwszy budynek w drugim rzędzie, 14 czwarty obiekt w pierwszym rzędzie, a 32... wiadomo. Proste jak świński ogon 😊.


Blokowiska dzielnicy Jižní Svahy, gdzie żyje co czwarty mieszkaniec Zlína.




Główne skrzyżowanie z nieustannym ruchem.




Obchodní dům, batowskie internaty i hotel "Moskva".


Wśród XX-cznej zabudowy kościół św. Filipa i Jakuba. Z tyłu bloki z wielkiej płyty mieszają się z architekturą wielorodzinną z lat 40. i 50..


Na wieżowiec zajrzałem również kolejnego dnia, już po zmroku. Tereny zakładowe są dość ciemne, ale cała reszta... zresztą zobaczcie sami. Mimo późnej pory na parkingach stało sporo aut, bowiem w hali odbywał się akurat mecz hokeja.






Oświetlony rynek i odbywający się na nim jarmark bożonarodzeniowy.


Na niebiesko wyróżnia się centrum kongresowe.




Warto skupić się na detalach...





Kilkaset metrów od mrakodrapu znajduje się inna atrakcja turystyczna o nieco odmiennym charakterze: w budynkach 14 i 15 od kilku lat działa BAŤŮV INSTITUT. Nas interesuje "czternastka" - siedziba Muzeum Południowo-wschodnich Moraw (Muzeum jihovýchodní Moravy). Oprócz niego funkcjonuje tu Galeria Sztuk Pięknych oraz biblioteka.


Gmachy są powojenne (lata 1946-1949), stanęły w miejscu zniszczonych w czasie alianckich bombardowań i stanowią rozwinięcie architektury z czasów Baťi.





Wystawę w muzeum podzielono na kilka części, ale najważniejsza i najciekawsza znajduje się na 3 piętrze. Ekspozycja PRINCIP BAŤA – Dnes fantazie, zítra skutečnost opowiada oczywiście historię twórcy firmy, samych zakładów oraz Zlína.

Na samym początku możemy obejrzeć ogromną kolekcję butów zbieranych już kilkadziesiąt lat. Obuwie pochodzi ze wszystkich kontynentów, z różnych okresów i ma sporo ciekawych egzemplarzy.




U góry po lewej buty marki Svit dla olimpijczyków (zdaje się, że na olimpiadę w 1992 roku), następnie kapcie bałkańskie, na dole afrykańskie i wreszcie w dolnym prawym rogu wielki bucior Shaquille O’Neala (rozmiar 56!).


A ten należał podobno do Albrechta von Wallensteina - jak widać sławny wódz nosił jednocześnie buta i lampę 😛.


Osobna gablota zawiera obuwie produkowane przez Baťę i Svit.


W muzeum możemy obejrzeć dawny zakład szewski, stare plakaty w różnych językach, linię produkcyjną, wyposażenie punktu sprzedaży i mnóstwo innych ciekawostek związanych z firmą. Na wielkich tablicach zilustrowano rozbudowę miasta zarówno w okresie międzywojennym jak i w czasach komunistycznych. Nie zabrakło informacji o innych gałęziach gospodarki, które były w rękach Baťi - np. od 1932 roku przedsiębiorstwo zajęło się produkcją opon i w ten sposób dano początek znanej dzisiaj marce BARUM.




W drugiej części powierzchni wystawowej zgromadzono eksponaty po dwóch czechosłowackich podróżnikach: Miroslav Zikmund i Jiří Hanzelka w latach 1947-1950 odbyli podróż po Europie, Afryce i Ameryce Południowej. Dokonali tego korzystając głównie z samochodu Tatra 87 (w muzeum znajduje się ten sam model, lecz oryginał trzymają w Pradze).



W ciągu 3,5 roku odwiedzili 44 kraje. Ciekawymi pamiątkami są znaczki automobilklubów zwiedzanych państw, w większości już nieistniejących: Królestwa Egiptu, Królestwa Włoch, Dominium Południowej Afryki, Konga Belgijskiego czy Jugosławii i, rzecz jasna, Czechosłowacji.


Jedną salę poświęcono zlínskiej kinematografii. Pierwsze studio filmowe otwarto w zakładach Baťi i kręcono w nim głównie filmy instruktażowe oraz reklamy. Dopiero po powojennej nacjonalizacji powstały tutaj m.in. bajki dla dzieci.


W muzeum przygotowano dla turystów nietypowe pamiątki: "kartę pracowniczą", którą odbijamy przy każdej z odwiedzanych części. Wiadomo później dokładnie ile czasu spędziliśmy przy konkretnej wystawie 😊.



To jeszcze nie koniec. Na piętrze piątym przygotowano kilka gablot o pochodzącym ze Zlína etnografowi Františku Bartoše. To już jednak tematyka, która jakoś specjalnie mnie nie porwała, więc zjechaliśmy windą na parter, gdzie mieści się kasa i szatnie, a także organizowane są wystawy czasowe. W grudniu 2018 roku prezentowano zbiór malowanych drewnianych elementów, używanych w przeszłości przez okolicznych gospodarzy (Dřevo jako malované).



Druga wystawa czasowa wpisywała się w krąg moich zainteresowań, bowiem przedstawiono wyposażenie batowskiego domu z lat 30. XX wieku (Domov, který by byl pýchou).




Widać, że ówczesne gospodynie dbały o to, aby ogień w małżeństwie nie zgasł i nawet przy desce do prasowania stały w seksownej bieliźnie 😏.


Ostatnim etapem zwiedzania miasta była oddalona o kilka kilometrów od centrum dzielnica Malenovice (niem. Mallenowitz). Do 1949 roku stanowiła osobną wieś, więc jej charakter mocno się różni od głównej części Zlína. W niedzielne popołudnie panuje tam spokój...



W Malenovicach można obejrzeć jedyny zachowany zlínski zamek. Wybudowano go w XIV wieku w stylu gotyckim, potem był przekształcany w duchu renesansu i baroku. Ostatni prywatni właściciele to ród Sternberg (Šternberkové). Niestety, w okresie zimowym obiekt jest zamknięty (poza pojedynczymi imprezami).


Pod zamkiem postawiono Pomnik Poległych ku czci żołnierzy rumuńskich, którzy u boku Armii Czerwonej zajęli Malenovice 3 maja 1945 roku.


Głównym magnesem ciągającym mnie do Malenovic był jednak browar o nazwie Zlínský švec 😏. Założono go ponad 10 lat temu w wiosce Sazovice, a w 2012 roku przeniósł się do budynku dawnego zamkowego browaru właśnie do Malenovic.




Miejsce to jest bardzo sympatyczne! Klimatyczne wnętrza, 6 lanych piw, miła obsługa. Do tego smaczne przystawki i umiarkowane ceny! Czego chcieć więcej?




Pisuary 😏.


----
Informacje praktyczne:
* taras widokowy w wieżowcu działa codziennie w godzinach otwarcia kawiarni, która także znajduje się na dachu - zazwyczaj jest to przedział czasowy między 10 a 21. Musimy wejść drzwiami od strony ulicy J. A. Bati, wjechać windą na 15 piętro i na kolejne przejść schodami. Na tarasie znajduje się siatka zabezpieczająca, ale bez problemu można w dziury wcisnąć obiektyw, żeby zrobić dobre zdjęcie.

* Muzeum jest czynne od wtorku do niedzieli od 10 do 18. Bilet na wystawy stałe i czasowe kosztuje 129 koron (z galerią 199), natomiast ulgowy 59 koron. W muzeum można zarezerwować także wizytę z przewodnikiem po wieżowcu, łącznie ze słynną windą-biurem. Należy jej dokonać z co najmniej tygodniowym wyprzedzeniem. Więcej informacji na tej stronie: http://www.muzeum-zlin.cz/cs/.

* Do Malenovic najlepiej podjechać trolejbusem (kilka linii kursujących z náměstí Práce) i wysiąść na przystanku Malenovice křiž.. Inna opcja to przejazd pociągiem. Jednorazowy bilet komunikacji miejskiej ważny 20 minut kupiony u kierowcy kosztuje 20 koron, w biletomacie 12 koron.

* Gospoda przy browarze działa zazwyczaj codziennie (oprócz świąt) i przeważnie od 15 do 22 (w weekendy często godzinę dłużej, w niedzielę krócej). Widać, że miejsce jest popularne i czasem może być problem z miejscem. Ceny piw "zwykłych" to 25-29 koron za kufel, piwa typu IPA, APA kosztowały 32 korony za 0,4 litra. Oczywiście można wziąć coś na wynos.


Z przystawek warto polecić utopenca i hermelin, natomiast z ciepłego jedzenia jest tylko... pizza, którą dowożą z innego lokalu. Całkiem smaczna zresztą.

* Problemem dla turysty może być niedobór tanich noclegów w Zlínie (tanie to w moim rozumieniu do 50 złotych za osobę/noc). Mimo prób nie udało mi się ich znaleźć, bo wszystkie najtańsze opcje albo były dawno zarezerwowane albo nie raczyły odpowiedzieć na moje zapytania. Ostatecznie wybrałem pensjonat gdzie nocleg kosztował około 60 złotych, więc nie była to jeszcze tragedia. Obiekt położony był na granicy miasta, we wschodniej dzielnicy Příluky. Odległość od centrum wynosiła około 3 kilometrów, ale dosłownie tuż przy drzwiach mieliśmy przystanek trolejbusowy.


Plusem były ciepłe pokoje z łazienką i prysznicem, wyposażone w telewizor. Na parterze działała knajpka z piwem Bernard. Minus - to propozycja jedynie na chłodne miesiące. Pensjonat stoi przy głównej drodze i linii kolejowej, więc przez większość dnia z ulicy dochodzi nieustanny hałas i otwarcie okna jest właściwie niemożliwe dla spokoju uszu i snu.


4 komentarze:

  1. Nieco przygnębiająca dla Polaka lektura [i wizura? ;-) ]. Widać tu przepaść w kulturze materialnej między Czechami a nami - to co zbudowano i to co zachowano. Biorąc oczywiście poprawkę na zniekształcenie in plus aranżacją muzealną, trudno uciec od wrażenia, że takie batoskie mieszkanie u nas w tym czasie byłoby luksusem dostępnym skromnej liczebnie elicie (miejskiej przynajmniej).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czesi zawsze mentalnie należeli do zachodniej Europy i materialnie w jakiś sposób też. To była najbogatsza część Austro-Węgier i miała znacznie lepsze warunki do rozwoju niż np. Rzeczpospolita, która poza nielicznymi wyjątkami była mocno zacofana (i wbrew propagandzie niewiele się w tym zmieniło do 1939 roku). Zapewne polski robotnik, który zobaczyłby batowski domek, to stwierdziłby, że mieszka w nim co najmniej jakiś ważny inżynier albo nadsztygar

      Usuń
  2. Robi wrzenie cała ta fabryka. Miasto nocą super :)
    Znasz czeski?

    OdpowiedzUsuń