Do Kalmaru niedaleko jest z Karlskorny - zwłaszcza, że droga jest tutaj bardzo dobra, choć tylko na krótkim odcinku autostrada.
Swoją drogą radarów w Szwecji jest chyba więcej niż w Polsce, zdarzało się że we wsi potrafiło ich stać ze pięć, co kilkaset metrów.
Za to policji, poza Sztokholmem, nie widziałem prawie w ogóle. Jeden radiowóz i dwa motory (w tym policjant-motocyklista złapał pirata drogowego ) Podobnie jak ostatnio po Morawach, wjeżdżając do Polski miałem wrażenie znalezienia się w państwie policyjnym.
Kalmar, stolica Smalandii, słynie przede wszystkim ze swojego zamku, położonego nad morzem.
W 1397 roku podpisano w nim Unię Kalmarską, dzięki której trzy państwa Skandynawskie przez 150 lat miały tego samego władcę.
Rezydował tutaj Jan III, ojciec Zygmunta III Wazy. W 1598 zdobyły go polskie wojska w czasie walk o odzyskanie korony szwedzkiej dla polskiego króla i utrzymały się tutaj przez rok.
Jest 19-ta, więc zamek zamknięto (Szwedzi bardzo szanują swój czas pracy i niemal żadne muzeum nie działa dłużej niż do 17-tej, nawet w stolicy), można jednak wejść na dziedziniec i mury.
Z brzegu doskonale widać kolejny - to wyspa Olandia, na którą wkrótce pojedziemy.
Ciut mniej urodziwe widoki na port i rozwrzeszczane mewy.
Obok zamku znajduje się cmentarz, na którym pochowano pierwszego Szweda skazanego na więzienie za odmowę służby wojskowej. Podobno na jego nagrobku jest rzeźba w kształcie wygiętego karabinu, lecz nie chce nam się przeszukiwać całej nekropolii.
Na Olandię dostaniemy się mostem Ölandsbron - największym, położonym w całości w Szwecji.
Ma ponad sześć kilometrów długości i wybudowano go w 1972 roku. Co ważne - przejazd jest bezpłatny
Sama Olandia, druga największa szwedzka wyspa, nazywana jest Wyspą Słońca, Wiatrów i... Wiatraków. Kiedyś było ich dwa tysiące, dzisiaj jest około czterystu... Stoją dosłownie wszędzie.
To pierwsza noc w Szwecji, więc śpimy na kempingu-molochu. Takie jednak przeważają na wyspie, bo z racji największej liczby dni słonecznych w ciągu roku jest ona popularnym miejscem urlopów wakacyjnych.
Kempingowy zachód słońca z widokiem na stały ląd
Jesteśmy na południu Szwecji, wiec noce nadal są tutaj jeszcze ciemne - jak na Skandynawię oczywiście.
W poniedziałek rano zaliczam kąpiel w lodowatym Bałtyku i postanawiamy zwiedzić największą atrakcję północnej części wyspy - zamek w stolicy, Borgholmie.
Zamek to ogromne, dobrze zakonserwowane ruiny - efekt pożaru z 1806 roku, choć i wcześniej los zniszczenia go nie omijał.
Według przewodnika wejście miało być bezpłatne, ale na miejscu okazuje się, że bilet kosztuje 70 koron Trudno, zapłaciliśmy i nie były to źle wydane pieniądze
W środku, oprócz murów, jest wystawa o historii obiektu, wraz z makietą.
Z murów można popatrzeć na morze - dzięki strategicznemu położeniu twierdza mogła kontrolować ruch statków w Cieśninie Kalmarskiej.
Dla chętnych jest tron
Niedaleko zamku znajduje się pałac Solliden - letnia rezydencja rodziny królewskiej. Nie chce nam się jednak płacić za wejście na teren ogrodów, bo tych zobaczymy jeszcze sporo i to za darmo. Zerkamy więc jedynie na pobliski park z takimi domkami
Z głównej drogi można podziwiać typowy olandzki krajobraz: karłowata roślinność, kamieniste pola i łąki...
...i kamienne murki, którymi przegrodzono trawę.
Ponownie widzimy Most Olandzki i wracamy na kontynent ku dalszym przygodom
Fajna ta Olandia i ten jej sielski krajobraz, potęgowany przez piękne klasyczne wiatraki :)
OdpowiedzUsuńZamek w Borgholmie też ciekawy. Choć dziedziniec w środku wygląda jak wnętrze jakiejś starej fabryki, przeznaczonej do wyburzenia. Jakoś tak za sterylnie i za pusto jak dla mnie ;)
zamek jest od dwóch wieków ruiną w niezłym stanie, więc jakieś zbędne elementy ze środka już dawno zostały wykorzystane w innych celach :) Teraz to tam się śluby odbywają, bo jest i ołtarz i ten tron chyba też do tego - ale kto ma na nim siedzieć, czy pan czy pani młoda czy może teściowa to nie wiem ;)
UsuńOstatnio odkryłam Olandię i już jest wysoko na mojej liście:) Martwi mnie tylko fakt dojazdu, bo nie jest tanio. Polecacie w miare tani sposób jak tam się dostać?
OdpowiedzUsuńZ tego co podejrzałem, to mieszkasz w W-wie ;) Najlepsza opcja to chyba rejs promem z Gdyni do Karlskrony i stamtąd na Olandię - to jakieś 100 km wybrzeżem. Nie wiem jakie są ceny z Gdyni, ale pewnie podobne - rejs ze Świnoujścia do Ystad (auto i 2 osoby) to około 500 zł w jedną stronę, w drugą stronę trochę taniej. Tanio nie jest (choć to pojęcie względne), lecz samolot raczej odpada, bo później podróż po Szwecji wyjdzie drożej, chyba, że wybierzecie autostop :) Swoją drogą - nie widziałem podczas tej podróży ani jednego łapiącego okazję!
Usuń