Wśród licznych cieszyńskich cmentarzy dwa są wyjątkowo
interesujące - dwie nekropolie żydowskie. Obie położone są przy tej samej
ulicy Hażlackiej, kiedyś Haslacherstraße. Dzieli je odległość kilkudziesięciu
metrów, więc jak najbardziej można je obejrzeć podczas jednej wizyty.
Stary cmentarz rzeczywiście jest stary - założono go w 1647 roku.
Pojawiają się czasem informacje, że istniał już w średniowieczu, bo znaleziono
nagrobki niby z XIV wieku, ale okazało się to błędną interpretacją napisów.
Nie zmienia to faktu, że cieszyński kirkut jest jednym z najstarszych nadal
istniejących w Polsce. Na Śląsku nieco dłuższą metrykę ma cmentarz w Białej (Zülz) i... to wszystko.
Początkowo była to nekropolia prywatna rodziny Singerów, którzy przyjechali do
Cieszyna z okolic Brna. Jakob, senior rodu, pełnił funkcję książęcego poborcy
podatków (częsta profesja wśród Żydów, co zapewne nie wzbudzało dodatkowej
sympatii wśród gojów 😏) i cieszył się różnymi przywilejami. Ówczesna księżna
cieszyńska z zanikającej dynastii Piastów wydała zgodę na założenie cmentarza.
W kolejnym stuleciu do Cieszyna przybyło więcej Żydów, zwłaszcza po wydaniu cesarskiego patentu tolerancyjnego. Singerowie cmentarz rozbudowywali i
chowali na nim braci w wierze za dość wysokie stawki (choć pogrzeby niektórych
biednych finansowali z własnej kieszeni). Dopiero w 1768 roku sprzedali go
gminie żydowskiej. Od tego momentu swoją ziemską drogę kończyli na nim Żydzi z
całego Śląska Cieszyńskiego. W XIX wieku po raz ostatni został on powiększony
(m.in. o teren dawnego kamieniołomu), wybudowano przy nim szpital dla ubogich, a także
dom przedpogrzebowy ze stajnią i mieszkaniem strażnika. Powoli zaczynało
brakować miejsca, więc w 1907 otwarto nowy cmentarz. Ostatni pochówek
na starym odbył się w 1928 roku.
Zachowało się prawie tysiąc sześćset nagrobków, w tym wiele z XVII i XVIII wieku. Najstarsze są proste w formie, zwieńczone trójkątem lub łukiem częściowym.
Kolejny krok, postępujący wraz z asymilacją Żydów, to wkroczenie języka
niemieckiego. W XIX wieku zaczyna on wypierać hebrajski, czasem całkowicie, a
macewy przypominają nagrobki chrześcijan.
Na tej nekropolii jest tylko jeden grób z inskrypcją po polsku - spoczywa w
nim kupiec z Warszawy, który zmarł w Cieszynie. Cała reszta jest po hebrajsku
i niemiecku.
Macewy wykonywano z piaskowca, granitu i wapienia. Były też nieliczne żeliwne,
ale padły ofiarą złomiarzy. Ostanie dwie sztuki ukradziono na początku tego wieku,
ponoć udało się je odzyskać
Wojnę cmentarz przetrwał w niezłym stanie. Co prawda III Rzesza odebrała go
Żydom i przeznaczyła na park, ale nie zdążono niczego zniszczyć. Na przełomie
1944 i 1945 Niemcy dokonali na cmentarzu serii egzekucji. Ostatnia odbyła się
pod koniec kwietnia, tuż przed opuszczeniem miasta - rozstrzelano wtedy grupę
czeskich skautów z Ostrawy. Po ekshumacji pochowano ich na cmentarzu
centralnym. Upamiętnia ich tablica na ścianie domu przedpogrzebowego oraz
pomnik z lilijką.
Nagrobek pożerany przez drzewo...
...i nagrobek "ukamieniowany". Kładzenie kamieni na macewach to stara żydowska
tradycja, sięgająca czasów starożytnych. Można ją uznać za odpowiednik palenia
znicza, choć w przeszłości miało także znaczenie praktyczne: kamienie
zakrywające grób chroniły go przed drapieżnikami.
Dom przedpogrzebowy wyremontowano w latach 70. ubiegłego stulecia, przez jakiś
czas służył jako magazyn. Jego stan oceniłbym na oko jako średni: zaniedbany,
lecz raczej nie grozi mu katastrofa budowlana.
Ogólnie kirkut robi duże wrażenie, zwłaszcza pięknie prezentuje się w
promieniach słońca oświetlających jesienne liście oraz porastający wszystko
bluszcz.
Wgłębienie to pewnie dawny kamieniołom. Jest z niego widok na wieże kościołów
w Czeskim Cieszynie i na Beskid Śląsko-Morawski.
Zajrzymy teraz na nowy cmentarz żydowski. Od momentu zakupienia gruntu
przez gminę żydowską w 1898 roku do otwarcia nekropolii minęło dziewięć lat.
Opóźnienie związane było m.in. z protestami okolicznych mieszkańców, które
dotarły aż do ministerstwa spraw wewnętrznych i Sądu Najwyższego w Wiedniu.
Ostatecznie w czerwcu 1907 roku był gotów na pierwszych "lokatorów".
Na jego teren wchodzi się przez okazałą bramę ozdobioną gwiazdami Dawida i
różnymi mądrymi napisami.
Centralny punkt stanowił dom przedpogrzebowy projektu wiedeńskiego architekta
Gartnera. Niestety, powojenne zaniedbania i dewastacje doprowadziły go do tak
fatalnego stanu, że konieczne stało się rozebranie metalowego dachu w
kształcie kopuły, zostawiono jedynie frontową ścianę jako trwałą ruinę.
Jedną z pierwszych pochowanych osób był zmarły w 1907 roku Joseph Philipp
Glesinger, prezes kahału, mocno zaangażowany w powstanie kirkutu. Jego
ogromnych rozmiarów grobowiec stoi po prawej od wejścia: główny nagrobek
przedstawiającym górski pejzaż otaczają kolumnady.
Przednia część cmentarza to głównie pochówki osób najbardziej znanych,
zasłużonych i najbogatszych. Takie okno wystawowe.
Za ruiną domu znajdziemy groby zwykłych członków gminy. Napisy na nich są po
hebrajsku i niemiecku lub tylko po niemiecku (jak chociażby na macewie młodego
człowieka poległego na froncie włoskim). Większość z nich jest przewrócona,
niektóre połamane. Wydaje się, że stopień zniszczenia jest tu większy, niż na
starej nekropolii.
W czasach austriackich Żydzi stanowili maksymalnie dziesięć procent
mieszkańców, ale w lewobrzeżnych dzielnicach - przy dworcu i przy fabrykach,
czyli w dzisiejszym Czeskim Cieszynie - znacznie więcej. Po podziale miasta
ilość Żydów nieco spadła, część przeniosła się do Czechosłowacji, bogatszej i
mniej narażonej na ataki antysemickie. Dopiero tuż przed II wojną światową
procent populacji żydowskiej wzrósł i to do piętnastu, w wyniku zajęcia
Zaolzia i połączenia dwóch Cieszynów, a także napływu uchodźców z Austrii,
Moraw i Czech.
Po wojnie zarejestrowano w mieście niecałych pięćdziesięciu ocalałych z
Zagłady. Utworzono nawet gminę żydowską, ale ta szybko straciła rację bytu z
powodu emigracji jej członków. Ostatni pochówek na cmentarzu odbył się w 1961
roku, gdy zmarł Edward Weber, ojciec Kurta, znanego reżysera.
Ciekawe, czy obecnie w polskim Cieszynie mieszka choć jedna osoba wyznania
mojżeszowego? W Czeskim Cieszynie ponoć jeszcze tacy wierni są.
Większych szkód hitlerowcy nie uczynili na cmentarzu. Podobnie jak starszy
został on oficjalnie skonfiskowany i przekształcony w park, ale zabrakło na to
czasu, bo wojna się skończyła. Zniszczenia przyniosła Polska Ludowa i III RP,
choć oba kirkuty są 1986 roku wpisane na listę zabytków. Sądzę, że bliskość
osiedla z blokami jest powodem, że na nowej nekropolii bardziej widać
niszczycielską działalność człowieka; cmentarze są
popularnymi miejscami imprez.
Od lat 60. oba cmentarze należą do gminy żydowskiej z Bielska Białej. Stara
się ona dbać o nie w miarę swoich skromnych możliwości finansowych, czasem
udaje się przeprowadzić jakieś prace przy pomocy osób nie związanych
bezpośrednio ze środowiskiem żydowskim.
-----
Jak zwykle kopalnia wiedzy o wszystkim, co związane jest z Żydami na terenie
Polski, to strona
Wirtualny Sztetl.
Byliśmy w Cieszynie kilka razy ale jakoś na żaden kirkut nas nie zawiało. I nie wiem dlaczego, bo lubimy stare nekropolie niezależnie od wyznania. Stary kirkut podoba mi się o wiele bardziej. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńCieszyn raczej się nie chwali kirkutami. Innymi cmentarzami w sumie też nie, więc trudno się dziwić, że tam prawie nie ma turystów. A stary zdecydowanie ładniejszy niż nowy :) Pozdrowienia!
Usuń