poniedziałek, 6 maja 2019

Cmentarz Janowski we Lwowie.

Cmentarz Janowski to największa zabytkowa nekropolia Lwowa, ale w przeciwieństwie do Łyczakowskiego prawie w ogóle nie odwiedzana przez turystów. Znajduje się w dzielnicy Kleparów (Клепарів), w zachodniej części miasta.

Założony został w 1883 lub 1888 roku w czasie gdy władze stopniowo zamykały inne, mniejsze cmentarze. Przeznaczony był dla biedniejszej części społeczeństwa, określano go nawet jako cmentarz biedoty. Patrząc na niektóre grobowce można dojść do wniosku, że owa "biedota" posiadać musiała niezły majątek.



Większość tych starych wieńczą polskie nazwiska. Kiedyś zapewne znajdowały się na prawie wszystkich, ale niektóre otrzymały już nowych "lokatorów". Ogólnie Janowski ma dziś znacznie mniej polskich akcentów niż Łyczakowski.


Mimo, że faktycznie nie jest tu tak okazale jak na Łyczakowie, to spacerując uliczkami można zobaczyć wiele ciekawych grobów, najczęściej w sfatygowanym stanie.





Tradycja stawiania grobowców przetrwała do dzisiaj, wiele z nich pochodzi z okresu ZSRR, a także niepodległej Ukrainy.



Niedaleko wejścia ulokowano zbiorową kwaterę ofiar zamieszek z 1936 roku. Zaczęło się od demonstracji bezrobotnych, w czasie których z rąk mundurowych zginął jeden robotnik, a drugi został śmiertelnie ranny. Podczas pogrzebu nastąpiła eskalacja: tłum miał rabować sklepy i atakować policję, ta z kolei odpowiadała szarżami konnymi i użyciem broni, możliwe, że także maszynowej. W sumie śmierć poniosło od 19 do ponad 50 osób. Rząd oskarżał komunistów, ci drudzy i niższe sfery społeczeństwa mówili o policyjnej prowokacji. Takich krwawych zajść sanacyjna Polska miała więcej...
Po wojnie z ofiar zrobiono bohaterów socjalistycznego buntu przeciwko faszystom.


Tu z kolei grób, w którym pochowano podkomisarza Emiliana Czechowskiego. Zamordowano go na lwowskiej ulicy w 1932 roku (a więc nie poległ na żadnym "posterunku" i raczej nie "bohatersko"). Sprawcy nigdy nie złapano, ale najprawdopodobniej był nim jeden z ukraińskich nacjonalistów (Czechowski jako policjant miał znęcać się nad zatrzymywanymi Ukraińcami).


W centralnej części spoczął Józef Bilczewski, arcybiskup lwowski obrządku łacińskiego.



Cmentarz Janowski posiada kilka kwater wojennych. Złożono tu ciała polskich obrońców Lwowa z okresu walk z Ukraińcami, ale tych zapuszczonych grobów nie udało nam się odnaleźć (prawdopodobnie minęliśmy je o kilkanaście metrów). Trafiliśmy natomiast na okazały sektor Ukraińskiej Armii Halickiej: żołnierze zginęli w czasie wojny z Polakami, ale są też daty z rokiem 1920, więc być może również w starciach z Armią Czerwoną. 



Podobnie jak polski powstał w okresie międzywojennym, lecz został zniszczony przez komunistów. Teraz wygląda bardzo świeżo i tylko nieliczne fragmenty przypominają o oryginalnej konstrukcji.




A to znowu jakaś kwatera grupowa, prawdopodobnie zabitych przez Niemców w czasie II wojny światowej (głównie Żydów).


Pomnik żołnierzy węgierskich z tego samego konfliktu. Ustawiono przy nim znicz... z biało-czerwoną wstążką.


Kilka grobów niemieckich...



Przy murze we wschodniej części upamiętniono ofiary komunizmu, w tym masakr dokonywanych przez NKWD we lwowskich więzieniach w 1941 roku. Zaprawdę, Lwów masowych zbrodni doświadczył wiele.




Z innej bajki: Wilchelm przez CH??


Na grobach z okresu Ukraińskiej SRR - podobnie jak na Łyczakowskim - wiele portretów, rzeźb, rysunków symbolizujących zawód zmarłego. Na fotografiach nie tylko twarze, ale także... sprzęty!





Lotnicy ze zdjęcia powyżej chyba zginęli w jakiejś katastrofie.

A tu młody chłopak, który lubił trzymać ręce w kieszeniach.


Biało-czerwone przepaski były obecne przy wielu grobach. Niektóre z pomników są świeżo wyremontowane.


Przechadzając się alejami czuć panujący tu chaos i bajzel. Wiele miejsc pochówku służy jako... wysypisko dla sąsiadów. Co chwilę natykaliśmy się na wielkie kupy śmieci (w tym opony od ciężarówek, traktorów!), mijamy płonące odpady, więc atmosfera przypomina cygańskie wioski. W powietrzu smród trawionego przez ogień plastiku, czasem zajęło się także drzewo...







Jest ciasno, groby są tak blisko siebie, że ciężko przejść. Szerokie ścieżki zaczynają się zwężać, po czym nagle drogę zagradza rząd pochówków. Przy takim podejściu to za jakiś czas trzeba będzie poruszać się śmigłowcem i opuszczać na linie 😛.





Brak drzwi, a w środku metalowe trumny. Trochę jak w horrorze.


Nowe grobowce niczym na wysypisku.



Na głównej przelotówce kręcił się jakiś ksiądz z krzyżem i butelką wody. Wyglądało, jakby szukał ofiary do pokropienia.


Od wschodniej strony przylegał kiedyś kirkut - nowy cmentarz żydowski. Był nawet starszy od chrześcijańskiej nekropolii, działał od 1855. Zniszczyli go naziści, potem swoje zrobili komuniści. Trochę nagrobków przetrwało do dzisiaj, jednak tam nie dotarliśmy. Zostaną na kolejną wizytę.

Zdobyliśmy za to punkt widokowy w najwyższym miejscu Janowskiego! Panorama nie jest może spektakularna, ale widać stąd Wysoki Zamek i pobliskie blokowiska.



Możliwe jest stąd zejście po karkołomnych schodach w kierunku północnym.


W porównaniu z tymi obrazkami Cmentarz Łyczakowski może wydawać się modelowo zadbany! Janowski to ciekawa propozycja dla wszystkich maniaków wędrówek między grobami, inni mogą się trochę nudzić.

Jako, że turystę można spotkać tu raczej rzadko, to nikt nie pobiera opłat za wstęp. Chętni mogą zakupić znicze i kwiaty tuż przed główną bramą przy ulicy Szewczenki (Вулиця Шевченка, kiedyś Janowska). 


Dojechać można z centrum m.in. tramwajem numer 7 (przystanek Янівський цвинтар). Kursują co kilka-kilkanaście minut, chociaż nam trafiła się długa przerwa i już prawie ruszaliśmy do śródmieścia piechotą. Zapewne doszło do jakiejś awarii i przez jakiś czas nic na szynach w ten rejon nie docierało (dla desperatów zostały żółte marszrutki).

Obok cmentarza warto zerknąć na starą kamienicę z dawnym herbem miasta.



6 komentarzy:

  1. Nareszcie coś, czego nie widziałam we Lwowie! Będzie pretekst do powrotu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak podejrzewałem, że Janowski może być jedynym miejscem, które jest mało ludziom znane :P

      Usuń
  2. Mój dziadek został pochowany na Cmentarzu Janowskim w 1929 r. Czy są jakieś spisy, ksiegi pochówków?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym niestety nie pomogę, bo w temacie nie siedzę, ale podejrzewam, że takowe księgi i spisy nadal istnieją. Pytanie tylko czy są dostępne?

      Usuń
    2. Tak sa stare ksiezki cmentarne

      Usuń
  3. Kwatera żołnierzy polskich jest, tzn była 2 lata temu dość łatwa do znalezienia.
    Zaniedbana i wyglądająca dużo gorzej niż ta na Łyczakowskim.

    OdpowiedzUsuń