Mladá Boleslav posiada zabytki, ale przede wszystkim zakłady Škoda, produkujące samochody już ponad sto lat (początkowo pod nazwą Laurin & Klement). Duma Czechów, natomiast w Polsce czasem słyszę od osób politycznie zaangażowanych kąśliwe uwagi o "kiepskich podróbkach Volkswagena". Odpowiedzi na pytanie "co jest polską kiepską podróbką zachodnich konstrukcji?" nigdy nie dostałem...
W latach 90. koncern otworzył swoje muzeum zlokalizowane w dawnych halach fabrycznych. W 2012 roku obiekt zmodernizowano i przebudowano, aranżując wystawy w nowy sposób. Zapraszam więc do relacji z wizyty odbytej w ostatni dzień września tego roku 😊.
Powierzchnia wystawy wynosi 1800 metrów kwadratowych. Brzmi nieźle. Około 500 eksponatów i aż 45 samochodów. Hmm, "aż" czy "tylko"? No cóż, zobaczymy.
Na samym początku zabawna sytuacja, gdy w kasie pytam o toaletę.
- Jest zamknięta - odpowiada z uśmiechem pani.
- Zamknięta? - dziwię się.
- Tak, trzeba się umawiać z wyprzedzeniem, mailowo, co najmniej tydzień wcześniej.
W pierwszej chwili zgłupiałem. Umawiać się na wizytę w kiblu????
- Ale mnie chodzi o WC! - dodaję z naciskiem.
- Aaa, to jest za rogiem.
Uff... 😉. Nie wiem co babka zrozumiała, ale z wyprzedzeniem to trzeba się umawiać na wizytę w magazynie albo na wycieczkę z przewodnikiem po zakładzie 😛.
Główny korytarz jest szeroki i jasny, sprawia dobre wrażenie, zwłaszcza, jeśli ktoś chce robić zdjęcia. Jako pierwszy można podziwiać piękny kształt Škody 935, prototypu luksusowej limuzyny z 1935 roku. Powstały dwie sztuki.
W dziale Tradcyja umieszczono sześć samochodów oraz ekspozycję towarzyszącą w gablotach.
Mamy więc:
- model 645 z roku 1930:
- Octavia Combi z 1964 roku. Piękna sztuka!
- Škoda Popular z 1939 roku. Samochód tani i "dla ludu", a przy tym solidnie wykonany:
- Škoda 125L z 1989 roku. Końcówka popularnych i produkowanych w dużych ilościach samochodów kompaktowych, często obecnych również na Śląsku, a nawet i w Polsce 😉.
Tak swoją drogą to nieco zaburzona ta chronologia i ja osobiście nie widziałem w tym żadnej myśli przewodniej. Okazało się, że tak wygląda cała wystawa!
A co w gablotach?
Zdjęcia, plakaty, modele, części ekwipunku pasażerów z przeszłości. Ewolucja znaku firmowego...
...i bon do Tuzexu, czechosłowackiego odpowiednika Pewexu, gdzie ludzie dysponujący odpowiednią liczbą walut wymienialnych mogli samochód nabyć szybciej.
Na końcu są dwa samochody rajdowe: Škoda 200 RS z 1974 roku, sportowa wersja zwykłej Škody 110...
...oraz Škoda Favorit 136L, jak sama nazwa i wygląd wskazuje bazująca na popularnej Favoritce (rok 1990).
Główna część wystawy mieści się w hali, gdzie do 1928 roku powstawały samochody. Teoretycznie zachowano w niej chronologię, zaczynając od pierwszych produktów, którymi były rowery i motory.
Jak już wspominałem - początkowo produkowała je firma Laurin & Klement, założona w 1895 roku. Dziesięć lat później na drogi wypuścili pierwsze automobile - model Voiturette.
Wkrótce pojawiły się pojazdy zadaszone, jak Typ SG z 1913 roku.
W 1924 roku część fabryki strawił pożar, który przyniósł dużo szkód. Firma zaczęła tracić rynek i przegrywała z konkurencją, więc rok później doszło do fuzji, a właściwie wykupienia przez przedsiębiorstwo Škoda, do tej pory znane z wytwarzania znakomitej broni oraz lokomotyw. Przez kilka lat znaczki obu firm pojawiały się wspólnie.
Na wystawie przeskakujemy od razu do czasu wojny, kiedy to w 1940 z taśm zjechała luksusowa Škoda Superb 4000, chętnie używana też przez wojskowych dygnitarzy.
A potem to co najciekawsze, czyli okres demokracji ludowej.
Škoda Octavia z 1960 roku. Trudno się nie zachwycić.
(Prawie pod każdym samochodem jest zbiornik na olej, nadal coś z nich kapie).
Produkowana częściowo równolegle Škoda 1000MB. Przez zagraniczną prasę fachową uznana w 1964 roku za jeden z najlepszych i najnowocześniejszych samochodów w swej kategorii. Oglądany egzemplarz zjechał z taśm dwa lata później.
Znów mamy przeskok i jesteśmy o ponad dwie dekady starsi, pojawia się Favorit. Darzę ten model wielkim sentymentem, ponieważ był to mój pierwszy samochód, za którym zasiadłem za kierownicą, nie licząc Malucha 😛.
Ostatnie dwie sztuki w tej części wystawy to prototypy, które nijak do reszty nie pasują. I - moim zdaniem - gdzie im tam do stylu samochodów z lat 60.!
Jak dla mnie to one się zbytnio nie różnią, zresztą większość współczesnych samochodów jest do siebie bardzo podobnych. Pfee...
Obok znajdują się półki sklepowe. Tak to przynajmniej wygląda, tyle tylko, że ustawiono na nich samochody w czterech rzędach. Pomysł jest idiotyczny. Tak naprawdę jesteśmy w stanie dokładnie przyjrzeć się tylko tym na "parterze" i, z balkonu, na najwyższym "piętrze". Do pozostałych dwóch musielibyśmy mieć wzrost żyrafy lub drabinę! Czytałem sporo narzekań na to rozwiązanie i przyłączam się do nich w pełni!
Zobaczmy co tam widać... Najniżej czerwony wóz strażacki Laurint&Klement z 1919 roku. Osiągał prędkość 90 km/h.
Na drugiej półce stoją samochody z lat 30. Ich sylwetka pod odpowiednim kątem kojarzy mi się z Lordem Vaderem. Najpierw Škoda Sagitta, prototyp małego auta, następnie Rapid, luksusowy kabriolet.
Wszystko widać, nie?
Włażę na balkon, który przy okazji kopie mnie prądem. Stąd usiłuję przyjrzeć się samochodom z samego jądra komunistycznej Czechosłowacji.
Zielony Spartak (oficjalnie 440), poprzednik Octavii. Rocznik 1958.
Dwa lata młodsza jest Karosa, niewdrożony do produkcji prototyp modelu 440. Kolory w sam raz na plażę.
Škoda 1201 w wersji kombi. Często używane jako karetki pogotowia. Również rocznik 1956.
Ostatni w tym rzędzie egzemplarz ma już lżejszą linię, bo powstał w 1963 roku. Prototyp Škody 1000MB kombi, ostatecznie nie zdecydowano się na wersję z większym tyłem.
Na samej górze są wariacje na temat Favorit.
- sedan (wygląda dość śmiesznie), powstały dwa prototypy,
- dwudrzwiowe coupe, jedyny prototyp z 1987,
- Tremp, jedyny prototyp z 1989,
- Fun, podobny do poprzedniego, ale bardziej luzacki, wiadomo o co najmniej dwóch sztukach, rok 1995,
- oraz pick-up. Co prawda Škoda produkowała seryjnie dostawczaki, ale nie takie. Ten bardziej przypomina mini-campera.
Ostatnia sala poświęcona jest tematyce rekonstrukcyjnej: od złoma do cudeńka.
Dodatkowo można usiąść w kącie i pooglądać różne broszurki albo posadzić dzieciaka, aby sam sobie jeździł.
Ze stałych wystaw to wszystko. Na zdjęciach może wydawać się dużo, ale czułem wielki niedosyt. Byłem kiedyś w Kopřivnicach, gdzie znajduje się muzeum Tatry. I tam rzeczywiście można prześledzić całą historię produkcji. Tu mamy wrażenie, że eksponaty wybrano przypadkowo, chronologia się rwie, a chciałoby się zobaczyć więcej. Wiem, że w magazynach są dziesiątki kolejnych sztuk, które można oglądać po umówieniu się. Ale dlaczego nie ma ich tutaj? Brak miejsca? Chyba dla takiego ogromnego przedsiębiorstwa jak Škoda Auto nie jest problemem wygospodarować go więcej. Do tego jeszcze ta nieszczęsna "szafa", gdzie połowy aut dokładnie nie widać, nie można zajrzeć do środka itp.. Po macoszemu!
Na gorzkawy deser są jeszcze wystawy czasowe. Do końca stycznia 2018 roku na zwiedzających czeka ekspozycja "30 lat. Fenomen Favorit". To nie ironia; dziś samochód z końcowego okresu socjalistycznej Czechosłowacji może wydawać się nudnym rzęchem, ale wtedy uznawany był za produkt przełomowy (ze względu na przedni napęd; do tej pory Škody miały napęd tylni), w miarę nowoczesny i o atrakcyjnej bryle nadwozia, które zaprojektowało włoskie biuro Bertone. Pierwszy prototyp powstał dość szybko od zamówienia (w półtora roku), przez kilka lat trwały prace nad podzespołami, aż wreszcie 16 września 1987 roku zaprezentowano ją na targach w Brnie.
Było to dokładne przeciwieństwo tego, co działo się w latach 80. w Polsce: pomimo kilku własnych prototypów i pomysłów na rozwój zdecydowano się na montowanie zagranicznych samochodów, zamykając w ten sposób rozdział własnej, polskiej motoryzacji osobowej (który to rozdział i tak nie należał do imponujących).
W momencie upadku komuny moja rodzina miała Fiata 126p. Autko rozhuśtało transport osobowy w PRL-u, ale na dłuższą metę był to samochód męczący, zwłaszcza, gdy się miało dzieciaki. Rodzice zastanawiali się jaki model powinien być jego następcą? Popularna była Łada Tavria, ale po pierwsze wóz był dwudrzwiowy, po drugie radzieckiej myśli technicznej niezbyt ufano. Pamiętam, że w orbicie zainteresowań przez krótką chwilę pojawił się nawet Moskwicz, jakaś wypasiona wersja, która co prawda paliła jak smok, ale miała przyciemniane, elektryczne szyby i bardzo dobrze wyposażone wnętrze, którym można było szpanować przed kolegami z podwórka 😛.
Ostatecznie stanęło na używanej Favoritce; musiał to być egzemplarz wyprodukowany do 1991 roku, ponieważ później znaczek firmowy na atrapie chłodnicy przesunięto na środek; dobrze widać to na tym zestawieniu.
Po Maluchu człowiek miał wrażenie jeżdżenia w limuzynie 😛. Tak nam się spodobało, że potem kupiliśmy kolejną Favorit, już nową po liftingu, która dzielnie służyła do końca lat 90. i to na niej szlifowałem swoje umiejętności mistrza kierownicy ;).
Favoritka startowała także w rajdach. W 1994 załoga tego wozu wygrała Puchar FIA samochodów 2-litrowych.
Jeden z pierwszych modeli, wybudowany w 1985 roku we Włoszech w studiu Bertone. Jest lepiej wyposażony niż wozy z masowej produkcji, ma też inną, futurystyczną deskę rozdzielczą.
Historia Favorit zakończyła się w 1995 roku, gdy Škoda stała się częścią koncernu Volkswagena. Jej miejsce zajęła Felicia, której nadwozie było de facto zmodernizowaną wersją poprzedniczki.
W muzeum można obejrzeć jeszcze jedną dodatkową wystawę, już niezwiązaną bezpośrednio z motoryzacją: "Czeski Betlejem" autorstwa Davida Černego. Kolejne sceny metalowej "szopki" ukazują historyczne wydarzenia z dziejów narodu czeskiego.
Jest Emil Zatopek i jego zwycięski bieg, pomnik Stalina, lepienie Golema, średniowieczne sekcje zwłok, interwencja Układu Warszawskiego, a nawet zakrapiane spotkania Vaclava Havla z zespołem Rolling Stones 😛.
-----
Czy zatem warto odwiedzić to muzeum? Jeśli ktoś jest fanem samochodów - na pewno! Co prawda to doskonały przykład niewykorzystanego potencjału, ale lepszy rydz niż nic. Co jakiś czas modele na stałej wystawie są wymieniane, więc jest szansa, że przy kolejnej wizycie pokażą coś nowego.
Aaa, i taka ciekawostka: na ekspozycji nie ma ani jednego samochodu z lat 70.. Zakazana dekada? 😉
-----
Muzeum położone jest około 2 kilometrów na północ od starówki. Dojazd jest oznaczony charakterystycznymi brązowymi tabliczkami i nie stanowi większego problemu. W pobliżu zorganizowano dwa bezpłatne parkingi: jeden tuż przed muzeum i obok centrum obsługi klienta, drugi kilkaset metrów dalej na wschód i tam zostawiliśmy samochód. Na niektórych mapach ten drugi oznaczony jest zakazem wjazdu, jednak podczas naszej wizyty we wrześniu 2017 roku był to normalny, standardowy parking dla turystów.
Jeśli ktoś chciałby dotrzeć komunikacją publiczną to bardzo blisko znajduje się dworzec autobusowy oraz przystanek kolejowy Mladá Boleslav město.
Škoda Auto Muzeum jest wyjątkowym muzeum jeśli chodzi o dni otwarcia, bowiem zaprasza codziennie - to wielka rzadkość w Republice Czeskiej. Standardowe godziny to 9-17.
Bilet w dniu pisania tego artykułu kosztował 70 koron, ulgowy 35 koron. Ceny zwiedzania z przewodnikiem są oczywiście wyższe. Nie pobiera się dodatkowych opłat za fotografowanie.
Wszelkie inne szczegóły można sprawdzić pod oficjalnym adresem: Škoda Auto Muzeum.
Jakże boleśnie widać przepaść między nami i Czechami. :-((
OdpowiedzUsuńAle przecież Polska wkrótce ma być liderem produkcji aut elektrycznych!!
UsuńNie liderem a lidlem, nie produkcji a sprzedaży, i nie aut, a hulajnog. :-/
UsuńPrawie jak w Radiu Tirana / Moskwa ;)
UsuńJakiś czas temu zwiedzałem muzeum Tatry. Oj mają Czesi się czym chwalić. A na Favoritkę i ja spojrzałem z łezką w oku. Sporo świata zwiedziłem za jej kierownicą. To był bardzo udany model (136LS).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Muzeum Tatry to pewnie w Koprivnicach? Moim zdaniem lepiej zorganizowane niż te od Skody. Czeska motoryzacja zawsze biła polską na głowę, ale trudno się też dziwić, skoro to była najbardziej rozwinięta część dawnych Austro-Węgier.
UsuńFavoritcę można uznać obecnie już za klasykę ;)
Ja się uczyłam jeździć na Polonezie '-)
OdpowiedzUsuńNa takiej kobyle? Kurde :D
UsuńJakby tak analizować dokładnie, to faktycznie Skoda była pierwszym samochodem, za którego kierownicą samodzielnie usiadłem (tata dał spróbować na parkingu), ale jednak uczyłem się na maluchu, bo szkoły jazdy dysponowały głównie nimi ;)
Świetne miejsce. Ale zszokował mnie ten brak nawet jednego modelu z lat 70. Dziwna sprawa. Natomiast całość ekspozycji, nawet na zdjęciach może się podobać. Niektóre modele widzę po raz pierwszy, ale w sumie nie ma co się dziwić. Czesi też nie wdrożyli masy prototypów.
OdpowiedzUsuńJeszcze więcej prototypów ponoć jest w depozycie. Wiadomo, że niektóre z nich to tylko próby, ale innych szkoda.
UsuńBardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis. Warto było tutaj zajrzeć.
OdpowiedzUsuń