piątek, 13 maja 2016

A może by tak... zoo w Bojnicach?

Po co jeździ się na Słowację? Dla gór! Aby wymoczyć się w wodach termalnych! Zobaczyć liczne zamki i pałace, pochodzić po starówkach, zajrzeć do skansenów... Ale żeby odwiedzać ogrody zoologiczne?

Na Słowacji funkcjonuje pięć tego typu obiektów - niewiele w porównaniu z Polską. W dodatku powstały dopiero po II wojnie światowej. Najstarsze z nich i najchętniej odwiedzane przez turystów znajduje się w Bojnicach (Bajmóc, Weinitz), położonych w środkowo-wschodniej części kraju.

Bojnice słyną z zamku (o którym jeszcze kiedyś napiszę) i kąpieliska. Od zamku nie uciekniemy, widać go z większości miejsc, a wejście do zoo znajduje się niedaleko wejścia na jego dziedziniec.


Ogród ruszył 1 kwietnia 1955 roku; zajmuje powierzchnię ponad 40 hektarów - to sporo (dla porównania zoo we Wrocławiu ma 33 ha, a w Chorzowie 47). W dodatku teren jest mocno pofałdowany, więc czeka nas dużo wspinania i schodzenia.


Wykorzysno naturalne zalesienie, więc wiele wybiegów przypomina warunki na wolności, a zwierzęta są pogrupowane według miejsca pochodzenia.


Spotkamy w nim ponad 400 gatunków zwierząt. Największą atrakcją są duże ssaki: słoń afrykański, niedźwiedzie brunatne, rysie, lamparty i lwy. Zwłaszcza te ostatnie lubią narobić wokół siebie hałasu.


Małpy i małpiatki czekają na gości w specjalnym pawilonie. Tam również można się natknąć na czujnie wyprostowaną surykatkę.


Pawilonów tematycznych jest więcej: oprócz terrarium i akwarium ciekawa wydawała się specjalna konstrukcja kryjąca świat motyli: w motylarni (zapewne jest na to jakaś fachowa nazwa) możemy poczuć się jak na łące, obserwując piękne owady latające wokół nas i... jedzące obiad.


Nie mogło zabraknąć i specjalnego mini-zoo dla dzieci, gdzie przechadzają się łagodniejsze zwierzęta i stoją przyrządy do zabawy...

Przez teren całego zoo prowadzi ścieżka edukacyjno-informacyjna, z tablic (co prawda tylko po słowacku) dowiemy się najważniejszych rzeczy o mijanym zwierzęciu, można też dotknąć odlewu jego śladów. Dla niewidomych podpisano je alfabetem Braille'a.


Większość wybiegów jest z gatunku tych nowoczesnych, oddzielających zwierzaki od turystów w nowoczesny sposób. Rzadko już widuje się stare, mało sympatyczne klatki.


Odwiedziny w słowackim zoo w Bojnicach mogą być dobrym pomysłem na wakacyjny weekend, a dla osób mieszkających w południowej części Polski nawet na jeden dzień. Warto jednak spędzić tutaj trochę dłużej czasu, bo i miejscowość i okolica jest ciekawa.


Informacje praktyczne:

Bilet w 2016 roku kosztuje 4 euro dla dorosłych i 2 euro dla dzieci. Ogród jest czynny cały rok, zimą naturalnie krócej.

Dojazd od Polski nie jest skomplikowany, lecz częściowo wymaga odbicia z głównych dróg. Należy kierować się na Żylinę (przez dawne przejścia w Zwardoniu lub np. w Chyżnym), a następnie mamy do wyboru dwie trasy: krótszą drogą nr 64. Jest to trasa ciekawa, ale prowadzi przez góry, co wiąże się z faktem, iż czeka nas trochę podjazdów, zakrętów a może i wlekące się ciężarówki. Dłuższa trasa jest mniej górska, lecz trzeba zapłacić za winietkę: autostradą D1 dojeżdżamy do Trenczyna, a następnie odbijamy na szosę z numerem 9. W obu przypadkach musimy dojechać do Prievidzy, skąd do Bojnic jest tylko kilka kilometrów. Zamek widać doskonale...

Parkowanie w Bojnicach jest płatne. W sezonie letnim należy spodziewać się tłumów ludzi, których przyciągają miejscowe atrakcje i tak tłumnie zastawione są parkingi rozlokowane przy głównej drodze. Można też spróbować parkować za darmo, już za granicami obszaru zabudowanego, lecz wtedy musimy przejść się kawałek dalej. Poza głównym sezonem, a na pewno zimą, opłat na parkingu nie pobierano.

W pobliżu zoo pełno jest różnego rodzaju punktów gastronomicznych, restauracji i sklepów z pamiątkami (ale też głównie latem). Miejsca, gdzie możemy coś zjeść, są również na terenie ogrodu zoologicznego.

Tanie noclegi - jeśli komuś nie straszny nocleg pod namiotem to około półtora kilometra nad Bojnicami znajduje się kemping. Ja polecam inny - w wiosce Nitrianskie Rudno, 10-15 minut jazdy samochodem boczną drogą na zachód. Jest świetnie położony nad zbiornikiem wodnym, można tam wynająć domki i przyczepy kempingowe (wskazana wczesna rezerwacja). Spałem tam dwukrotnie i nie narzekam.





2 komentarze:

  1. fajne to zoo:) szkoda tylko, że nie mają napisów po angielsku
    czytelniczka85

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po angielsku jest nazwa zwierzęcia oraz chyba, nie jestem pewien, ogólne informacje na ścieżkach edukacyjnych. Ale nawet osoba nie znająca słowackiego mniej więcej zrozumie o co chodzi ;)

      Usuń