niedziela, 30 marca 2014

Targi turystyki w Katowicach


Wybrałem się wczoraj po raz kolejny na coroczne Targi Turystyki. Odbywają się na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich, które, nota bene, leżą w rzeczywistości już w granicach Chorzowa :)

Po raz pierwszy udało mi się wejść za darmo, drukując ze strony organizatora specjalny kupon. To był niewątpliwie plus. Ale w środku już tak kolorowo nie było - mam wrażenie, że z każdym kolejnym rokiem jest coraz gorzej. Liczba wystawców może na tym samym poziomie, za to mniej wystawia się regionów czy gmin, a coraz więcej hoteli, biur podróży i tym podobnych, którzy nie oferują nic po za reklamami. Słabo wypadli Czesi, którzy zawsze prezentowali się wzorowo - coś interesującego przedstawiły właściwie tylko okolice Kromieryża oraz kraik hluczyński. Pozostałe czeskie regiony odgrzewane kotlety.

Słabo pokazali się Słowacy - reklamy uzdrowisk, hotele, bodajże jeden skansen. Tego, co mnie najbardziej interesuje - map i przewodników - praktycznie zero.

Umiarkowanie Węgrzy - było trochę mapek, reklamował się Balaton.

Z pozostałych krajów co nieco pokazała Belgia (m.in. mapę szlaku piwnego ;)), francuska Alzacja, północne regiony Włoch.

Ewidentnie widać, że zagranica zaczyna katowickie targi olewać.

Najlepiej wypadły polskie gminy i regiony - tradycyjnie już województwo śląskie - sporo map, przewodników i tym podobnych pozycji. Silne stoiska przygotowały Kielce, Poznań, woj. podlaskie, woj. opolskie i podkarpackie, także małopolskie (nie mylić z Małopolską) i niektóre jego fragmenty (np. "podbabiogórze" - co za dziwny twór językowy). Bielsko-Biała prezentowała folder po śląsku, który jakiś czas temu wzbudzał oburzenie na tzw. Podbeskidziu. Województwo świętokrzyskie kusiło oczywiście Jurą - w profesjonalny sposób. Łomża usiłowała przyciągnąć piwem - niestety, w najgorszy sposób, bo... przelewając do kubeczków Łomżę z puszki :|

Pod względem darmowej wyżerki dominował chleb z fetem plus krówki. Gdzieniegdzie szło skosztować kołocza czy jabłecznika. Większość pozostałych płatna - dziękujemy! Liczyłem na czeskiego Kozla, ale Czesi tym razem, jak już pisałem, niezbyt się zaangażowali. Lepiej wypadli Słowacy, oferując do degustacji swoje miodówki czy śliwowice. Do tego płatne stoisku browaru EDI - facet piwo ma dobre, ale z cen nie schodzi w ogóle...

Podsumowując - przywiozłem ze sobą trochę map (głównie polskich), ale, moim zdaniem, impreza zmierza w złym kierunku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz