Pierwszą kwietniową noc w Bieszczadach spędzamy w bacówce pod Honem. Dociera tam jeszcze Neska, obecna już na kilku górskich wyprawach opisanych na stronach tego bloga. W schronisku pustawo, dopiero późnym wieczorem dojeżdża jakaś większa grupa. Za to w Siekierezadzie byliśmy praktycznie sami! W piątek, podczas całkiem niezłej pogody!
W sobotę rano słoneczko nadal na niebie...
Dzisiejszą trasę planujemy również "na dziko" - w sensie nie bez szlaków, jak przez większość wczorajszej, ale z potencjalną minimalną liczbą ludzi do spotkania. Grupa się rozrasta - przyłącza się do nas Iza z Romkiem i psem Deyną, a koleżanka rusza na oklepane połoniny .
Spod bacówki wchodzimy na Główny Szlak Beskidzki w kierunku Honu. Zaczyna się od mocnego kopa w tyłek - bardzo ostrego podejścia pod dawno nieczynnym wyciągiem orczykowym.
Trasa przez Wysoki Dział jest dość przyjemna, choć praktycznie bez widoków - cały czas idziemy przez las. Po osiągnięciu pewnej wysokości nie ma już ostrego gramolenia się w górę tylko dość umiarkowanie na przemian z krótkimi zejściami.
Kilkuminutowy postój na szczycie Honu. Pies niezmordowanie ciągle tacha ze sobą jakiś kijek, często większy od niego .
Tylko w jednym miejscu odkrywają się widoki na południowy-zachód: widać dolinę Solinki oraz, jak sądzę, Hyrlatą i Matragonę. Z dołu ciągnie się też gwizd wąskotorówki - jeszcze jest przed sezonem przewozowym, a to jakaś zamknięta impreza dla PTTK...
Po drodze zainteresowały nas metalowe tabliczki z cyframi pożerane przez drzewa; z jakiego powodu je tam umieszczono? Na sektory leśne nie wyglądają...
W dalszej części mamy kilka polanek.
Na najwyższym szczycie Wysokiego Działu, Wołosaniu (Partyji), robimy zdjęcie z faną .
Skałki przy kolejnym szczycie - Jawornym.
W tym miejscu z GSB przeskakujemy na szlak "bazowy" do bazy namiotowej Rabe.
Początkowo oznaczenie jest w takim stanie jak drogowskaz powyżej - słabo oznaczony, trzeba iść trochę na wyczucie. Potem się poprawia; może wyżej ludzie z farbą po prostu nie byli w stanie dojść?
A propos ludzi - spotkaliśmy jedną dziewczynę z kijkami, która szybko nas wyprzedziła i kilkuosobową rodzinę z dziećmi idącą z naprzeciwka. Ah, te tłoczne, skomercjalizowane Bieszczady!
Baza Rabe to kapitalne miejsce na potencjalny nocleg z całoroczną chatką, której nie powstydziliby się w Skandynawii!
Oprócz niej stoi kilka wiat, jest wychodek i miejsce na ognisko. Ognisko zresztą już rozpaliła starsza para, która co najmniej od dnia wcześniejszego nocuje tam w... kamperze. Oprócz nich jest też dwójka chłopaków wędrujących i śpiących w darmowych miejscówkach.
Nie mogło zabraknąć zapiekanek .
Odcinek od bazy jest już mniej przyjemny, bo drogą częściowo pokrytą tłuczniem. Mijamy dawny cmentarz i cerkwisko po wsi Rabe (Рябе, 1977-83 Karolów na cześć Karola Świerczewskiego).
W 1945 UPA spaliła tutaj 20 Ukraińców za współpracę z Polakami. Ta zdrada narodowa musiała być chyba częsta (mimo, że miejscowość zamieszkiwali niemal wyłącznie unici, a wcześniej też żydzi), bo rok później z ich rąk poszła z dymem cała wieś. Dziś jej obszar to tylko droga wzdłuż Rabiańskiego potoku.
Cywilizacja pojawia się nagle i brutalnie - zakład wyrobu tłucznia! Na szczęście dziś nie pracują.
To musi być doskonałe sąsiedztwo dla chatki studenckiej Huczwice. Poranki w hałasie i pyle są na pewno niezapomniane.
Przed wyjazdem Eco często opowiadał o rezerwacie "Gołoborze" jako wielkiej atrakcji. Idziemy więc go zobaczyć. Gołoborze... hmm, jest, ale bez przesady z tą atrakcją.
Na pocieszenie możemy napić się zdrowej, arsenowej wody, gdyż Rabe ma status uzdrowiska .
fot. Eco |
Gdyby ktoś nie chciał spać w bazie namiotowej oraz w chatce obok tłucznia to może wybrać sobie tą obszerną wiatę imprezową.
Im bliżej końca naszej trasy tym więcej tabliczek. Tablic właściwie. Każda stoi za rowem i do każdej prowadzi mostek. Mistrzostwo w durnym wydawaniu unijnej kasy.
Kawałek dalej węzeł ścieżek edukacyjno-spacerowych. Chyba była konieczność wyznaczenia co najmniej iluś tam kilometrów, bo wytyczono szlak do np. "drobnego kamieniołomu". Żeby chociaż jakiś niedrobny...
Pojawia się asfalt, a to znak, że wkrótce będziemy u celu podróży. Widać już Jabłonkę i drogę Baligród-Cisna. W listopadzie jechaliśmy nią stopem.
Kawałek bruku na moście .
Pod koniec przyspieszyliśmy tempo, chcąc zdążyć na ostatni autobus w Bystrem (Бистре). Ten jednak musiał jechać za wcześnie, bo ani go widu ani słychu. W końcu Iza z Romkiem postanawiają łapać okazję, ale psa muszą oddać nam; Deynie oczywiście się to nie podoba .
Siadamy we trójkę na zadaszonym przystanku, w słońcu, wśród kowbojskiej atmosfery i przy małej flaszeczce tarninówki z Sosnowca . Pies w końcu też chłonie chwilę .
Dzięki Izie i Romkowi mamy transport aż do miejsca noclegowego - Ustrzyk Górnych. Chcieliśmy spać w Kremenarosie, ale Neska dzwoni, iż... noclegów nie udzielają! Kurna, przed wyjazdem sprawdzałem stronę schroniska i nawet na zasranym fejsiku nie było o tym żadnej informacji! Niezłe jaja!
Wysyłamy Neskę do domków PTTK, te jednak otwarte będą dopiero na majówkę. Nocleg w hotelu górskim z obowiązkowym śniadaniem kosztuje 75 złotych, więc zostawiamy go dla kasiastych szpanerów. W zajeździe komplet. Kwaterujemy się więc u księży, gdzie warunki typowo schroniskowe, ale tanio. Wieczorem i tak idziemy do baru schroniskowego, który działa normalnie i można tam się napić jakiegoś ludzkiego piwa - Pinta po sikaczach smakuje wręcz wybornie .
I rozeszło się ponownie Twitter`em :)
OdpowiedzUsuńZa 5 dni będę w w ORW Bystre hmmm jako "kasiasty szpaner", ale kiedyś było inaczej :)
75 złotych za nocleg w warunkach - podobno, bo sam nie widziałem - umiarkowanych wydaje mi się dużą przesadą, jeśli można przenocować za 1/3 tego ;)
UsuńBędę w domku z bali z 3 osobami, wyjdzie po 42,5 zeta za dobę na osobę.
OdpowiedzUsuńto już lepiej niż ten hotel... jakie wyposażenie takiego domku? Kibelek jest?
Usuńhttp://orwbystre.com/oferta/domki/
OdpowiedzUsuńHej, świetny wpis. Ja troszkę prywaty, bo chcę zaprosić do mojego wpisu o ORW Bystre https://goo.gl/PeCQim Akturat dla rodzinki z dwójką dzieciaków (7,12) domki w ośrodku (z basenem :)) sprawdziły się znakomicie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń