środa, 13 lipca 2016

Děčín (Tetschen) - miasto nad Łabą. Niżej już nie można.

Děčín (Tetschen). Pięknie rozłożony nad Łabą i jej dopływami. Najniżej położone miasto Republiki Czeskiej (najniższa miejscowość nie posiadająca praw miejskich to Hřensko). Nasze miejsce noclegowe przy wypadach w Czeską i Saską Szwajcarię.

Pierwsze spojrzenie mamy z punktu widokowego Pastýřská stěna (Schäferwand) - skały wznoszącej się niemal nad samą rzeką. Widok bardzo zacny.



Najbardziej wyróżnia się żółta sylwetka zamku-pałacu też sterczącego na skałach. Warownia była w tym miejscu już w X wieku, dzisiejszy obiekt jest jej kontynuacją po licznych przebudowach. Na klasycyzm przerobiła ją rodzina Thun-Hohenstein.


Obok punktu widokowego jest restauracja - pałacyk z 1905 roku. Tłumów nie ma.


Z góry widać dobrze miejsce, gdzie będziemy spać - kemping pod... wiaduktem drogowym :D.


Lokalizacja dość nietypowa. Nie da się ukryć, iż ruch samochodów słychać, dodatkowo niedaleko jeżdżą też pociągi. Podłoże twardawe, chyba kiedyś był tam jakiś plac. Ale ogólnie sympatycznie, wszędzie blisko no i jest jurta z piwem ;).


Kilkaset metrów od kempingu działają dwie knajpy, plac zabaw dla dzieci, a między tym kolorowy... řopík. Podejrzewam, że gdyby takie maskowanie ujrzeli Niemcy podczas szturmu to padliby niechybnie od oczopląsu.


Děčín to właściwie zlepek dwóch miast - Děčína właściwego i miejscowości Podmokly (Bodenbach), które połączyli Niemcy w 1942 roku. Podmokly leży na lewym brzegu Łaby.


W związku z tym dzisiejszy Děčín ma dwa centra i dwa rynki (podobnie jak np. Bielsko-Biała i Frydek-Mistek; wszystkie te ośrodki złączono w tym samym okresie).

Główny dworzec kolejowy z XIX wieku stoi w Podmoklym (Czesi odmieniają to w Podmoklech).


Jest tam też synagoga w stylu orientalno-secesyjnym.


Nad synagogą ciągnie się stroma ulica do ZOO oraz restauracji z której patrzyłem pierwszy raz na miasto.

Są też oczywiście ulice zabudowane kamienicami z przełomu XIX i XX wieku.


Nas najbardziej ciągnęło do... centrum handlowego! Uruchomiono je w miejscu browaru Bodenbach działającego od 1703 do 1995 roku.


Do budynków z 1848 dodano sporo szkła, ale wiekowe ściany i tak widać - zarówno ze środka jak i wewnątrz.


Tradycja piwowarska jednak nie zanikła kompletnie - w podziemiach mieści się browar restauracyjny.


Serwują kilka rodzajów (najlepsza pszeniczna dziesiątka), może też zerknąć na kadzie i do kadzi.



Miałem tam też okazję zobaczyć mecz ME Chorwacja-Włochy (Czechów to za bardzo nie interesowało), niestety beksa wygrał w dogrywce (podobno, bo już na tą nudę nie szło patrzeć) :(.

W Děčínie właściwym zabytków też nie brakuje. Jest np. most z XVI wieku (obok kempingu).


Najważniejszy jest bez dwóch zdań zamek. Prowadzi do niego dłuuga aleja - Dlouhá jízda wykuta w skale i otoczona wysokimi ścianami.



Zamek już zamknięty, więc tylko zajrzeliśmy na dziedzińce. Thun-Hohenstein (polityk Róża Thun wżeniła się w tę rodzinę) byli właścicielami do 1932 roku, potem sprzedali gmaszysko państwu czechosłowackiemu z powodów finansowych.


Po dwóch latach urządzono w nim koszary - wpierw siedziało wojsko Czechosłowacji, potem Wehrmacht, a po Praskiej Wiośnie bratnia Armia Czerwona.

Dumą kompleksu są wczesnobarokowe ogrody różane. Rzecz jasna na skale.


Założone w XVII wieku; rośnie tu 20 odmian tych kwiatów.


Z sypiącej się glorietty ładny widok na wschód - kościół z tego samego okresu co ogrody i okoliczne wzgórza Czeskiego Średniogórza.


Spod ogrodów widzimy dziwnie zaniedbany blok - wszystkie dookoła są czyste i odpicowane. Czyżby mieszkała tam pewna specyficzna grupa narodowościowa?


Rynek Děčína właściwego to mieszanina starego z nowym. Efekt psuje droga przelotowa.


Najlepsze widoki na zamek i tak są z Podmoklego.



Podczas spaceru nad Łabą zauważam kolejne schrony LO vz. 37 przy rzece. Już nie kolorowe, ale zarośnięte lub zasypane.



Natomiast dla miłośników swojskich klimatów i sypiących się domów jest bistro przy schronie oczojebnym: przyczepa z przystępnymi cenami...


...i jej zaplecze :).


2 komentarze:

  1. Cóż za poprawność polityczna ;-) Podejrzewam, że ta sama grupa narodowościowa licznie zamieszkuje słowackie miasteczka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapewne tak, choć możliwe, iż jednak tam syf był z innego powodu ;)

      Usuń