środa, 12 sierpnia 2015

Sztokholm, odsłona III - skansen i krótkie podsumowanie

Po trzech nocach spędzonych na kempingu pod Sztokholmem planowana była podróż na północ... ale jakoś tak żal od razu jechać z samego rana, więc biegając po okolicy wpadam na pomysł, że można by jeszcze podjechać do stolicy samochodem i po raz ostatni wykorzystać kartę miejską. 

Jak pomyśleliśmy tak zrobiliśmy - najpierw trochę pokrążyliśmy po Djurgården, daremnie szukając jakiegoś rozsądnego miejsca do parkowania, potem w końcu stanęliśmy poza wyspą, obok kościoła anglikańskiego i wreszcie, przy trzeciej próbie, udało nam się wejść do skansenu! 

Sam pisałem wcześniej, że jest najstarszy na świecie, lecz to jednak nieprawda - palmę pierwszeństwa dzierży muzeum na wolnym powietrzu w Oslo, założone w 1881 roku. Inicjatorem był Oskar II, ówczesny król i Szwecji i Norwegii, zatem można powiedzieć, że to Szwed był temu winien ;) Skansen w Sztokholmie ruszył dziesięć lat później i od niego wzięła się popularna nazwa - "skansen" to szwedzka nazwa własna parku, w którym on się znajduje. 

Muzeum jest ogromne - 140 budynków, ponad milion zwiedzających rocznie. 
 

Dla nas to jednak będzie sprint, ponieważ zapłaciłem jedynie za półtorej godziny parkowania - nie możemy utknąć w Sztokholmie na cały dzień, bo plany na jego resztę są bogate :) 

Lepszy jednak sprint niż nic, choć już na początku lekko torpeduje go pani w pierwszej odwiedzanej zagrodzie, która wdaje się w rozmowę z Teresą :D 
 

W wielu budynkach siedzą lub pracują ludzie ubrani w historyczne stroje, którzy opowiadają i o danych obiekcie i ogólnie o regionie skąd pochodzi dom czy zagroda. Nie jest to klepanie formułek, jak często miałem okazję słyszeć w Polsce, "mieszkańcy" wydają się mieć autentyczne pojęcie o sprawie... Z trudem udaje się stamtąd uciec, bo inaczej przez długi czas gadalibyśmy o północnych regionach kraju :) 

Generalnie można spędzić w tym miejscu cały dzień, my tylko mijamy :) 
 
 
 
 
 

(Nauka trzymania grabi u szwedzkiego dziecka - przecież to kosmos;)) 
 

 
 

W skansenie jest też sektor miejski. 
 

Ciekawy, choć do tego z Oslo mu daleko - tam przenoszono nawet stacje benzynowe i całe kamienice! 

W piekarni zakupuję specyficzny, płaski chlebek. 
 

Smakuje jak mieszanina pieczywa z babką :) 

Inną atrakcją muzeum jest zoo - dominują zwierzęta reprezentujące miejscową faunę, choć już tylko historycznie, jak np. żubry. 
 

Jeśli komuś dość wrażeń, to po sąsiedzku może skoczyć do Tivoli - mniej znany park rozrywki niż ten w Danii, ale i tak można dostać hercklekotu patrząc na te maszyny :D 
 

Do samochodu wracamy z kilkuminutowym zapasem :) Przed nami dalsze przygody, ale to już w kolejnych odcinkach, natomiast warto krótko podsumować Sztokholm

Niewątpliwie jest to piękne miasto, pełne zabytków i innych ciekawych miejsc. Tylko jakoś tak coraz mniej szwedzkie. Byłem pierwszy raz w tym kraju, jednak w centrum jego stolicy (i nie tylko) można odnieść wrażenie, że znaleźliśmy się w jakimś muzułmańsko-afrykańskim kraju. 
 

Wiadomo, Szwecja z hojnego socjalu słynie i "uchodźców" chętnie przygarnia... czym zakłada sobie powoli pętlę na szyję. Nie wiem jak oni wyobrażają sobie utrzymanie takiego poziomu życia w sytuacji, gdy co roku pojawiają się tysiące, jeśli nie setki tysięcy, imigrantów, którzy nie pracują i pracować nie zaczną. Jak chcą utrzymać demokrację, skoro niemal każdy z tych biednych "uchodźców" (celowo piszę w cydzysłowiu) jest przedstawicielem miłującej pokój religii, której wyznawcy prędzej czy później skoczą niewiernym do gardeł. 

Z Bliskiego Wschodu uciekają całe masy młodych, zdrowych, brodatych mężczyzn - którzy zostawiają swoje rodziny, starszych lub schorowanych rodziców na pastwę losu. Jedyni, którzy mogą powstrzymać skrajnych islamistów na tamtych terenach pędzą do Europy i udają biednych oraz prześladowanych. Ktoś napisał to dobitnie - to są zwykli tchórze. A w najlepszym razie roszczeniowi do granic nieprzyzwoitości. Dlaczego muzułmanie z Bliskiego Wschodu i Afryki nie szukają azylu u swoich pobratymców - bogatych islamskich monarchii, bliskich im kulturowo, tylko wieją na rozpustny Zachód? Ano dlatego, że tu nie chodzi o żadną wojnę, żadnych "uchodźców" i tym podobnych - tu chodzi o wygodne życie na koszt innych, a przy najbliższej okazji ustanowienie swoich porządków na zgliszczach tego co zostanie... 

Symboliczna była scena, kiedy kupowałem coś w budce z fast-foodem: sprzedawca (biały Szwed) stwierdził, że w jest u nich dużo za dużo ludzi z Polski, że to wielki problem i Szwedzi przez to tracą miejsca pracy... problemu z muzułmanami i czarnoskórymi Afrykańczykami nie miał, w końcu to byłby rasizm ;) 

 

Wielokrotnie przyglądaliśmy się starszym Szwedom, którzy z przerażeniem obserwowali czarno-śniady tłum przewalający się po centrum stolicy - chyba nie taką Szwecję na schyłek życia sobie wymarzyli? 

Jak pisałem, nocowaliśmy na kempingu - w dzielnicy Bredäng. Co najmniej 60% mieszkańców to imigranci, tutaj wykuwają się przyszłe kadry Kalifatu Szwedzkiego. 
 

Dojeżdżając tam w metrze - jako biali - często stanowiliśmy dziwny wyjątek ;) Żeby jednak nie było tylko biało-czarno - obywatele RP też musieli oznaczyć okolicę swoim moczem... 
 

A tak jeszcze odnośnie kempingu - zaskoczył nas bardzo negatywnie, bo okazało się, że nie przyjmują gotówki. Na ich stronie nie znalazłem o tym żadnej informacji, że obowiązuje tylko karta kredytowa. Podobno Szwedzi mają poważne plany kompletnego wycofania pieniędzy w postaci monet i banknotów - "bo stwarzają sytuacje korupcjogenne" (takie m.in argumenty czytałem). Tak, a każdy facet to potencjalny gwałciciel, bo ma możliwości (Szwecja ma drugi na świecie współczynnik gwałtów na 100 tysięcy mieszkańców - zgadnijcie jaką religię wyznaje większość gwałcicieli? Ale nie odpowiadajcie, bo to niepoprawnie polityczne). Wracając do pieniędzy - wyeliminowanie waluty z obiegu to na razie pieśń przyszłości, poza tym durnym kempingiem nie było problemów, a np. wiele toalet w Sztokholmie funkcjonowało tylko na monety. I co zrobią wtedy ci, którzy nie mają gotówki? Podetrą się kartą? :D 

Tak, Sztokholm to piękne miasto, spieszmy się je obejrzeć póki jeszcze nie powiewa nad nim czarna flaga Kalifatu, a jego prawowierni mieszkańcy nie wyruszają w łodziach na podbój sąsiadów ;) 

8 komentarzy:

  1. Niestety, racja głównie Sztokholm nie jest taki jak jeszcze kilka dobrych lat do tyłu. Wcześniej owszem byli emigranci obecni, ale nie było ich aż tyle jak obecnie. Dziwnie trochę jest jak spacerowałem po uliczkach miasta i co chwilę widać było mijającego mnie "osiedlonego emigranta"./ Oczywiście nic nie mam do innych nacji - ale naprawdę w tak dużym mieście - jak na realia Skandynawii- bije to po oczach. Jednakże patrząc na całokształt całego kraju nawet jak piszesz drogi autorze z ich "państwem opiekuńczym" i "bolagetami", które dla mnie są "folklorem" Szwecji;) - ma to swój niepowtarzalny charakter, klimat - gdzie ciężko uświadczyć takie rzeczy w innych zakątkach np. starej Europy. Piękno krajobrazu, fiordów, charakterystycznych budynków i takiej jakiejś inności powoduje że jest to kraj naprawdę ciekawy. Każdy kto wahałby się czy rozmyślał żeby kiedykolwiek pojechać, pozwiedzać - gorąco do tego zachęcam. Ja osobiście myślę, że ten kraj chyba nieźle poznałem i jest to miejsce gdzie czuje się człowiek inaczej - ja mam poczucie braku przytłoczenia jakiejś bardziej normalności, niż w kraju nad Wisłą. Oczywiście to subiektywne odczucie i każdy będzie myśleć co innego jeśli zdecyduje się na wizytę w tym ciekawym kraju. Bardzo fajną rzeczą u Szwedów, szczególnie tych starszych jest świadomość narodowa. W prawie każdym obejściu, domu wisi flaga kraju, maszt mniej więcej jak na powyższym zdjęciu - i co najfajniejsze są z tego dumni. Naprawę patrząc na takie zachowanie , to w Polsce nie wyobrażam sobie tego wogóle. Niestety u nas jednak flaga narodowa na każdym domu poza sitami państwowymi to byłby"kosmos" a w Szwecji normalność:)
    Co do religii powiem przewrotnie troszkę - większość kraju to ateizm i protestantyzm, z naciskiem na ateizm.

    Komentarz trochę długi, ale reasumując- jeśli ktoś ma bardziej zasobny portfel to gorąco zachęcam poznać ten kraj bo jest piękny, zwłaszcza tam gdzie kwintesencja Szwecji ma swój bieg.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi się bardzo Szwecja podoba - to, że przemycam słowa krytyki to nie znaczy, że jestem na NIE. Ja po prostu tak mam, że jeśli coś mi się gdzieś nie podoba albo dziwi, to o tym piszę ;) Krajobrazowo może ustępuje Norwegii, natomiast pod względem zabytków bije ją na głowę. Dla każdego coś dobrego :)

      Państwo opiekuńcze nie jest złym systemem, pod warunkiem (to oczywiście moja opinia), że nie przejmuje za obywatela myślenia. No i to państwo musi też ktoś utrzymywać, a w sytuacji gdy pracujący muszą łożyć na coraz większą liczbę niepracujących, to system zaczyna być wypatrzeniem...

      Oczywiście zdaję sobie sprawę, że Szwedzi, ci z dziada pradziada, są głównie ateistami, lecz nie oszukujmy się - wśród imigrantów ateistów praktycznie nie ma, bo jak to opisywał swojego czasu król Maroka - "współwyznawcy poderżnęliby im gardła"... A to nie nastraja optymistycznie, zwłaszcza, że obecnie nie ma żadnego problemu aby wariat z jednego kraju przemieścił się do drugiego. W Danii już w tym roku jedna osoba zapłaciła życiem...

      Usuń
    2. Hej, wreszcie znalazłam czas, by tutaj zajrzeć i zapoznać się nieco z Twoim spojrzeniem na Szwecję :).
      Co do braku gotówki - idzie się przyzwyczaić. Na początku też strasznie mnie to dziwiło i irytowało, teraz odkrywam, że wszedzie w Polsce chcę płacić kartą i irytuje mnie, gdy się nie da :D
      A gdy chodzi o dojazd z Bredang... Swego czasu mieszkałam na tej linii metra, tylko dalej na południe. Normą było, że w pociągu byłam jedyną blondynką ;). Ale szybko się stamtąd wyniosłam, niestety, przedmieścia Sztokholmu nie są bezpieczną okolicą...

      Usuń
    3. ja nie lubię płacenia kartą z jeszcze jednego powodu - nie chcę aby państwo wiedziało o każdym moim kroku, czy właśnie kupiłem bułkę czy skorzystałem z metra... no i mając polską kartę płatniczą przy każdej transakcji zagranicznej jestem w plecy - prowizja, podwójne przewalutowanie itp. A nie będę zmieniał konta, aby raz w roku używać jej częściej ;)

      Usuń
  2. Oglądając fotki ze skansenu, jak żywo stanęły mi przed oczami sceny z serialu "Emil z Lönnebergi" na podstawie prozy A.Lindgren :) Wspaniałe miejsce i widać, że ma wyjątkowy klimat.

    Co do kwestii imigrantów to zgadzam się w 100%. Polityka multi-kulti, prędzej czy później państwa takie jak Francja, Włochy, Szwecja czy Dania podda surowej weryfikacji. Proces ten jest urzędniczo i odgórnie sterowany przez Brukselę (również z pomocą globalistycznych, prywatnych banków), zatem realne szanse na jego ukrócenie prawie nie istnieją. Wręcz przeciwnie. Moi znajomi mieszkający od ponad 20lat w Danii właśnie, dostrzegają analogiczny problem. Z roku na rok jest pod tym względem coraz gorzej. Z uwagi na powyższe to z jednej strony całkiem dobrze, że polski socjal pozostawia wiele do życzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z tą Brukselą akurat w tej kwestii bym był jednak sceptyczny - w większości krajów napływ imigrantów zaczął się zanim jeszcze zaczęła EU. W Szwecji decyzję o budowie wielokulturowego społeczeństwa podjęto w latach 70., kiedy jeszcze nikomu wstąpienie do nieistniejącej struktury nie śniło... to raczej kwestia socjalu - a jego wysokość i zasady przyznawania ustala każdy kraj osobno.

      Oczywiście teraz Bruksela, a właściwie Berlin, będzie naciskać, aby wszystkie państwa równo brały "uchodźców" - nawarzyli u siebie piwa, zachęcają kolejnych durnymi zapowiedziami, a poszkodowani mają być wszyscy... ale to już zupełnie inna sprawa :/

      Usuń
    2. Pełna zgoda, ale nie mieszajmy typowej emigracji zarobkowej z lat 70. z tą, która ma miejsce obecnie. Doskonale bowiem widać że aktualna, rozwinęła się po tzw. Arabskiej Wiośnie, czyli rebeliach w wielu państwach na północnym brzegu Afryki i przybierała na sile od 2011r.

      Dodatkowo w tej współczesnej, w oczy rzuca się zbyt duże skoordynowanie działań na rzecz przepływu samych imigrantów. Wystarczy przyjrzeć się problemowi by zobaczyć, że niejednokrotnie uchodźcy dysponują sprzętem, który ma się nijak do ich statusu społecznego (statki desantowe a nawet łodzie kevlarowe!). Mało tego. Okazuje się że do Włoch napływa coraz więcej uchodźców z państw Afryki centralnej (np.Niger, Czad). Zatem warto zastanowić się, jakim sposobem ci biedni ludzie wędrują kilka tysięcy kilometrów przez pustynię. Kto zapewnia im wsparcie i logistykę, oraz jeszcze kieruje w miejsca, z którego mogą drogą morską dostać się do Europy? Nie ma cudów, to nie dzieje się samo z siebie. To zdaje się tylko potwierdzać tezę, że ktoś ładnie zarabia na tym cyrku, ale też że są to działania kierowane i koordynowane, przez odpowiednio przygotowane do tego służby. Można się jednak domyślać- jakie.

      Usuń
    3. Jednak zanim wybuchła Arabska Wiosna to już Skandynawia była pełna imigrantów... tak więc podtrzymuję swoją tezę, że władze same sobie ukręciły łeb ileś tam lat temu i teraz spijają śmietankę...

      Jak na razie tylko Duńczycy zaczęli myśleć - obcięli socjal dla migrantów i nagle te tłumy co do nich waliły zaczęły jechać dalej - wszystko na Szwecję. To najlepiej obrazuje, że to nie żadni uchodźcy przed wojną, bo w Turcji nikt do nich nie strzela, tylko ciągną do łatwej kasy

      Usuń