piątek, 26 czerwca 2015

Czechy Wschodnie - Svojanov i Litomyšl


Ostatni odcinek z długiego weekendu czerwcowego - tym razem jednak nie Morawy, lecz wschodnie Czechy (w rozumieniu krainy historycznej).

Początkowo planowałem odwiedzić sanktuarium w mieście Žďár nad Sázavou, które oglądaliśmy w grudniu i było zamknięte. Ostatecznie jednak zmieniłem plan, na bardziej odpowiadający trasie powrotu do domu i w sumie nie wyszło na tym się źle :) 

Najpierw zajrzeliśmy do zamku Svojanov (Fürstenstein), górującego nad miasteczkiem Svojanov (co ciekawe - niemiecka nazwa miejscowości to po prostu Swojanow). 

 

Zamek powstał w XIII wieku i strzegł szlaku handlowego. 
 

Kilkukrotnie niszczony (m.in. przez Szwedów w czasie wojny trzydziestoletniej) i spalony, ma dziś mieszaną formę gotycko-renesansowo-klasycystyczną. 


Odtworzono tutaj gotyckie ogrody, jedne z kilku w Europie Środkowej. 
 

Z zamkowej wieży, do której prowadzą schody o karkołomnej perspektywie, widoki mocno ograniczone z powodu wysokości muru. Widać głównie lasy i samo miasteczko. 
 

Planowaliśmy coś tutaj przekąsić (restauracja jest na terenie, gdzie obowiązuje już bilet), ale obsługa nie zaszczyciła klientów swoją obecnością, więc też ich olaliśmy i stwierdziliśmy, że zjemy coś po drodze... 

Łatwo powiedzieć - w małych miejscowościach wszystko pozamykane (jest niedzielne wczesne popołudnie), w ciut większych, jak np. miasto Bystré (Bistrau), też pusto, poza niezbyt zachęcającą restauracją hotelową. 

Jedziemy więc dalej, mijamy czeskie Carcassonne czyli Poličkę i dojeżdżamy aż do Litomyšla (Leitomischl). Tu też już kiedyś byliśmy, lecz bez dokładnego zwiedzania pięknego pałacu, wpisanego na listę UNESCO


Jego bryła przywodzi na myśl Włochy i trudno się dziwić, bo jego przebudową z zamku na renesansową rezydencję kierował Italianiec. Ściany pokrywa sgraffito - około 8 tysięcy wzorów, z których każdy jest inny. 
 

W XVIII wieku pałac przeszedł kolejną przebudowę barokowo-klasycystyczną i sgraffito pokryto wtedy tynkiem, który zaczęto skuwać dopiero w okresie międzywojennym. 

Główną atrakcją wnętrza jest oryginalny barokowy teatr z okresu ostatniej przebudowy - jeden z kilku takich w Europie. 
 
 

Tutaj swój pierwszy występ przed większą publicznością dał Bedřich Smetana - jego miejscem urodzenia był stojący naprzeciwko pałacu browar, w którym pracował ojciec Smetany. 
 

Pokoje na piętrze to już standard - przełom XVIII i XIX wieku. 
 

Od połowy 19. stulecia do 1945 pałac był własnością rodu Thurn-Taxis, nie mieszkali oni jednak tutaj - pałac stał pusty, a meble przechowywano w sąsiednich obiektach gospodarczych. Ciekawe zatem po co go kupowali, skoro będąc przykryty tynkiem nawet nie prezentował się tak okazale jak dziś? 

Z krużganka na drugim piętrze można podziwiać wewnętrzne sgraffito - potężną scenę batalistyczną (fakt, że w większości przykrytą rusztowaniami zbliżającego się festiwalu Smetanovego). 
 
 

W pobliżu wieże kościoła i ładne ogrody, pełne uzależnionych od swoich smartfonów ;) 
 

To był ostatni etap zwiedzania podczas długiego weekendu - pozostało tylko wrócić do domu, obserwując zachód słońca gdzieś w Jesenikach :) 
 

1 komentarz:

  1. Znów bardzo fajne lokacje. Svojanov pięknie położony i estetycznie zagospodarowany, a pałac w Litomyślu zapiera dech barokowo- klasycystyczną ornamentyką. No i to sgraffito robi robotę. Aż miło popatrzeć ;)

    OdpowiedzUsuń